Światowym sektorem bankowym wstrząsnęły informacje ze śledztwa prowadzonego przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych. Okazało się, że za pośrednictwem różnych banków dokonywano transakcji na wielkie kwoty, które służyły m.in. praniu pieniędzy pochodzących z działalności przestępczej.
W aferę zamieszani są m.in. Igor Putin, kuzyn prezydenta Rosji, oraz Arkady i Borys Rotenbergowie, zaprzyjaźnieni z prezydentem oligarchowie objęci amerykańskimi sankcjami.
Analizy ponad 2,6 tys. tajnych dokumentów pochodzących m.in. z Financial Crime Enforcement Network (FinCEN), czyli biura śledczego amerykańskiego Departamentu Skarbu, trwały blisko 16 miesięcy. W tym czasie ustalono, że podejrzane transakcje na setki milionów dolarów dokonywano z wykorzystaniem m.in. kont ING Banku Śląskiego.
Dokumenty FinCEN-u, z którymi zapoznała się "Wyborcza", wskazują, że ING Bank Śląski mógł posłużyć holenderskim spółkom do prania pieniędzy w latach 2013-14. Ostatnia z podejrzanych operacji, której przyglądał się FinCEN i o której wiedzą dziennikarze, odbyła się w 2016 roku.
Brytyjski dziennik "The Guardian" donosi, że po wyjściu na jaw szczegółów afery w dół idą m.in. akcje finansowej grupy Barclays notowanej w Londynie. Rano spadki były rzędu 4 proc. Podobnie było w przypadku HSBC, którego notowania na giełdzie w Hong Kongu znalazły się na najniższym poziomie od 1995 roku.
Na warszawskiej giełdzie przed południem ING tracił maksymalnie 3 proc., co jeszcze nie było aż takim złym wynikiem. Sytuacja wyraźnie pogorszyła się w kolejnych godzinach. Po 15:00 cena jednej akcji spadła w okolice 120 zł, co jest najsłabszym wynikiem od 2016 roku. Dzienna strata jest już blisko 9 proc.
Czytaj więcej: Setki tysięcy firm zawieszonych. Czekają na lepsze czasy
Warto zauważyć, że pod kreską są też branżowi konkurenci ING. Około 3 proc. tracą też Pekao, mBank i Santander. Ponad 4 proc. pod kreską są m.in. PKO BP i Alior Bank.
Indeks EURO STOXX Banks, grupujący 22 duże banki z różnych krajów Europy, traci od rana 5 proc.