Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

BGK zrewidował prognozę PKB na 2020 rok do -1,7% z -2,3%

0
Podziel się:

PKB w Polsce skurczy się w tym roku o 1,7% (wobec wcześniejszej prognozy spadku PKB o 2,3% r/r w br.), natomiast w kolejnym roku gospodarka odbije o 5%, prognozują ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Zdaniem ekonomistów, relatywnie niewielkie są ubytki na rynku pracy, co przekłada się na utrzymanie nastrojów konsumpcyjnych i popytu wewnętrznego oraz dobrze radzą sobie sektory eksportowe.

BGK zrewidował prognozę PKB na 2020 rok do -1,7% z -2,3%

"Prognozujemy, że w kolejnych kwartałach roczne tempo wzrostu gospodarczego powróci w okolice zera, pozwalając zakończyć 2020 rok ze spadkiem PKB około 1,7%. Oznacza to jedynie nieznaczną rewizję w stosunku do poprzedniej prognozy zakładającej nieco ponad 2-procentowy spadek PKB w bieżącym roku. Z kolei przyszły rok przyniesie dalszą poprawę i dynamikę PKB sięgającą około 5%. W perspektywie końca roku bilans ryzyka stoi po stronie negatywnej ze względów epidemiologicznych (lockdownu nie można wykluczyć). Natomiast dla przyszłego roku jest zrównoważony. Ryzyku wprowadzenia dotkliwych dla koniunktury restrykcji można przeciwstawić scenariusz względnie szybkiej redukcji niepewności, co mogłoby przynieść bardziej dynamiczny wzrost gospodarki" - czytamy w 'Kwartalnym raporcie ekonomicznym, wrzesień 2020" BGK.

Autorzy raportu podkreślają, że proces odbudowy inwestycji będzie o wiele wolniejszy w 2020 roku.

"Ten komponent PKB będzie nadal dotknięty przez niepewność co do dalszej sytuacji epidemiologicznej, a co za tym idzie - makroekonomicznej. Rzutować to będzie na decyzje przedsiębiorstw w najbliższych kwartałach. Czynnikiem, który będzie podciągał nakłady na środki trwałe będzie realizacja planów inwestycji publicznych oraz inwestycje sektora energetycznego. Niemniej poprawę danych zobaczymy zapewne dopiero w przyszłym roku"- czytamy dalej.

Zdaniem ekonomistów, konsumpcja prywatna szybko odrobi lockdownowe straty, a rynek pracy nie zanotował poważnych strat, aby silnie osłabić skłonność do konsumpcji gospodarstw domowych.

"Spodziewamy się, że negatywne czynniki, zarówno związane z pandemią, jak i rynkiem pracy będą oddziaływać do I kwartału przyszłego roku. W efekcie, silniejszego przyspieszenia konsumpcji oczekujemy dopiero w okolicach połowy 2021 roku. Do tego czasu jej wzrost pozostanie przytłumiony" - zaznaczono.

Oczekiwana przez analityków stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec br. to 6,4%, w 2021 - 5,5%. Dynamika wzrostu wynagrodzeń na koniec br. sięgnie 3,9% r/r, w przyszłym roku na koniec okresu - 5,6% r/r.

Ekonomiści prognozują, że 2020 rok zakończy się najlepszym w historii wynikiem salda C/A.

"Zakładamy, że wraz z poprawą koniunktury wygasną czynniki przesądzające o wysokim saldzie CA - nastąpi pogorzenie wyniku wymiany towarowej oraz zwiększenie deficytu dochodów pierwotnych, przy jedynie powolnej poprawie salda usług. Bez względu na to bieżący rok zapewne zakończy się najlepszym w historii danych wynikiem. Będzie on potwierdzał rosnące zrównoważenie zewnętrzne polskiej gospodarki, jak i antycykliczny charakter wahań salda CA - poprawę w okresie dekoniunktury i pogorszenie przy lepszej koniunkturze" - czytamy dalej.

W przypadku sektora przemysłowego ekonomiści zwracają uwagę na dominujący wpływ czynnika zewnętrznego na tempo poprawy tego obszaru gospodarki.

"Bardzo wiele będzie zależało od uwarunkowań globalnych. Z jednej strony jest już widoczne przyspieszenie w przemyśle w USA i w Chinach oraz nieco wolniejsze odbicie w strefie euro. Z drugiej strony uwarunkowania zewnętrzne generują ryzyka przede wszystkim związane z relacjami handlowymi. Wymienić można konflikt handlowy USA-Chiny oraz nierozwiązaną kwestię Brexitu" - czytamy dalej.

"W sektorze przemysłowym ostatnie miesiące były okresem odrabiania dotkliwych strat spowodowanych koronakryzysem. Roczna dynamika produkcji przemysłowej powróciła na nieznacznie dodatnie poziomy. Towarzyszy temu poprawa wskaźników wyprzedzających koniunktury, głównie ze względu na komponent nowych zamówień. Nadganianie zaległości może być więc widoczne również w kolejnych miesiącach. Niepewność pozostaje jednak podwyższona, o czym świadczą deklaracje dotyczące redukcji zatrudnienia. Jest to przejaw słabego klimatu inwestycyjnego" - podano także.

Sektor budowlany w najbliższych miesiącach zdaniem ekonomistów czeka okres stabilizacji.

"W zakresie budowy budynków, z jednej strony podkreślić trzeba rekordową liczbę mieszkań w budowie, a z drugiej zaznaczyć, że koronawirusowe uwarunkowania mogą przytemperować tempo rozpoczynanych inwestycji, zwłaszcza w segmencie nieruchomości biurowych. Tym samym w kolejnych miesiącach oczekujemy względnej stabilizacji wyników. Budownictwo nie będzie już podnosić dynamiki PKB (tak jak w II kwartale), jednocześnie jednak nie będzie jej znacząco ciążyć" - czytamy w kwartalniku.

Analizując procesy inflacyjne, ekonomiści spodziewają się od początku przyszłego roku ponownego lekkiego odbicia inflacji CPI. Ich zdaniem, pozostanie ona jednak poniżej górnego pasma odchyleń od celu NBP.

"Ostatnie miesiące przyniosły stabilizację inflacji konsumenckiej blisko poziomu 3r/r. Z jednej strony następowały spadki cen żywności oraz energii elektrycznej, z drugiej rosły ceny paliw (odreagowując wcześniejsze spadki) oraz inflacja bazowa. Wzrost tej ostatniej był pochodną zarówno podwyżek cen administrowanych, jak i efektów koronawirusowych. W kolejnych miesiącach spodziewamy się dalszego obniżenia dynamiki cen żywności oraz inflacji bazowej, co zdeterminuje dalsze zejście inflacji do poziomu około 2-2,5%. Na początku przyszłego roku spodziewamy się ponownego lekkiego odbicia inflacji CPI, pozostanie ona jednak poniżej górnego pasma odchyleń od celu NBP" - czytamy dalej.

Spodziewany poziom wskaźnika CPI na koniec br. to 2,4% r/r, w 2021 r. - 3,3% r/r.

Zdaniem analityków banku, dalsze decyzje Rady Polityki Pieniężnej (RPP) warunkowane będą przede wszystkim stanem koniunktury, a procesy inflacyjne będą miały drugorzędne znaczenie.

"W warunkach przyspieszenia wzrostu gospodarczego Rada już pod koniec przyszłego roku może zdecydować się na rozpoczęcie procesu normalizacji polityki monetarnej (zarówno rynek, jak i konsensus ekonomistów nie doważają prawdopodobieństwa takiego scenariusza). Do podwyżek stóp zachęcać będą, poza powrotem na ścieżkę wzrostu PKB, dbałość o długoterminową równowagę, kwestie wiarygodności RPP oraz negatywne efekty obecnych niskich stóp procentowych, zwłaszcza dla sektora finansowego" - prognozują ekonomiści.

Ekonomiści oceniają, że silniejsza niż w gospodarkach rozwiniętych skala poprawy krajowej koniunktury zabezpiecza złotego przed trwałą i nadmierną deprecjacją.

Oceniając sytuację zewnętrzną zdaniem autorów kwartalnika ryzyka związane z sytuacją epidemiologiczną, w tym kolejnych lockdownów, nadal będą ciążyły globalnemu wzrostowi gospodarczemu.

"Poza nimi źródłem niepewności dla globalnej koniunktury pozostaje kwestia napięć USA-Chiny oraz przyszłych relacji UE-UK. W tych uwarunkowaniach powszechne pozostaną luźne polityki fiskalne" - podano także.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)