Przebieg dzisiejszej sesji na warszawskiej GPW niczym nie różnił się od tego co dzieje się od kilku już dni na warszawskim parkiecie. Nadal bowiem kursy i indeksy poruszają się w bardzo wąskim przedziale a obroty należą do gatunku „żenujących”. I trudno tu nawet „obwiniać” trwające mistrzostwa świata w piłce nożnej, bowiem zainteresowanie nimi po odpadnięciu polskiej reprezentacji na pewno znacznie zmalało. Być może nieco ożywienia przyniesie przełom czerwca i lipca, kiedy to zakończą się oferty pierwotne sprzedaży akcji ITI i Kruka rozpoczynające się w przyszłym tygodniu.
Mimo wszystko na tle bardzo słabego zachowania giełd zachodnich siła naszego rynku jest zupełnie przyzwoita, bowiem silne przeceny w Nowym Jorku czy Frankfurcie zupełnie nie przekładają się na nastroje rodzimych inwestorów. Wygląda więc na to, iż obecnie akcje skumulowane są w tzw. silnych rękach, które zupełnie nie mają ochoty się ich pozbywać. Z drugiej jednak strony brakuje kapitału zdolnego znacząco poruszać rynkiem.
Dzisiejszy słaby obrót być może wynikał też ze wstrzymywania się części graczy z podejmowania jakichkolwiek decyzji w oczekiwaniu na informacje z posiedzenia Rady Gabinetowej. Osobiście wydaje mi się jednak, że komunikat będzie bardzo lakoniczny i bez wpływu na dalszą koniunkturę.
Na dzisiejszej sesji dobrze zachowywał się kurs Pekao, który odrabiał ostatnie straty po zdementowaniu plotki o możliwości obniżki prognozy zysku netto na ten rok. Systematycznie, osiągając nowe lokalne maksimum, rósł też kurs KGHM. Prawdopodobnym powodem aprecjacji są ciągle wzrastające ceny surowców na giełdach towarowych. Ze spółek „drugoligowych” o niemal 15% w trakcie sesji rosła cena Apatora po informacji o propozycji skupu w celu umorzenia kolejnych 300 tys. akcji. Dość słabo, zwłaszcza w końcówce sesji, zachowywał się kurs PKN pomimo zbliżającego się terminu Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.