Przed długim weekendem, rynek postanowił dać nauczkę wszystkim byczo nastawionym inwestorom. Wyznawcy analizy technicznej w końcówce sesji zamykali pozycje. O 13.20 WIG20 po raz ostatni był notowany powyżej pułapu 3 tys. pkt. i wszystko wskazuje na to, że na długo o tym poziomie musimy zapomnieć.
Jeszcze w porannym komentarzu pisaliśmy, że linia 3 tys. pkt. na WIG20 będzie bardzo istotna. Zgodnie z naszymi przewidywaniami otwarcie na rynku kasowym było całkiem przyzwoite, gdyż indeks zyskiwał, a poziom 3040 pkt. wydawał się dość bezpieczny. Notowaniom pomagały zwłaszcza dobre wyniki finansowe spółek.
Gdy jednak handel na rynku akcji ruszył pełną parą, to okazało się, że „owa para” poszła… tylko i wyłącznie w gwizdek. Oczywiście mowa o kontraktach terminowych. Na FW20U6, tak chętnie przywoływanym w ciągu ostatnich tygodni mieliśmy dziś obrót rzędu 1,6 mld zł i ponad 100 pkt. między otwarciem a zamknięciem notowań. W dodatku LOP spadł do dawno nie oglądanej wartości 31,3 tys. szt. Dla porównania obroty na rynku akcji wyniosły dziś 1,4 mld zł.
Zakończenie sesji na poziomie 2917 pkt. przez WIG20, nie nastraja optymistycznie. Gracze używający analizy technicznej już wiedzą, że oznacza to zamknięcie luki hossy. Wbrew pozorom mieliśmy dziś wysokie obroty, które ten ruch mogą potwierdzać, zwłaszcza w perspektywie sesji poniedziałkowej, na której obroty będą wręcz śladowe.
Kilka dni temu w komentarzu „Bernanke musi odejść” prognozowaliśmy nadejście spadków. Komentarz wywołał bardzo gorące dyskusje na forum Money.pl. Trudno bowiem nie odnieść się w tym miejscu do ostatniego komunikaty FED. Zostawiona „furtka” do kolejnych podwyżek musi działać trzeźwiąco na inwestorów. Euforii nie zastąpi „kroplówka” w postaci kontraktów terminowych.
Czy po dzisiejszej sesji w Warszawie, gdy indeks WIG20 stracił 2,9 proc. kogokolwiek interesuje jak przebiegał dzisiejszy dzień na światowych giełdach? Węgierski BUX stracił 0,2 proc., zaś giełda w Pradze zyskała 0,13 proc. Na pozostałych parkietach zmiany cen również nie przekroczyły 1 proc. Tak właśnie wygląda cena za manipulowanie rynkiem przez inwestorów grających na kontraktach. Szkoda, że musieli ją zapłacić wszyscy aktywni inwestorzy, ale to już być może temat dla KPWiG…