W czwartek nastroje na warszawskiej giełdzie nie były najlepsze, a spadki napędzane były złymi nastrojami na giełdach zachodnich. Jednak zakończenie sesji na rynku amerykańskim było lepsze niż można się było spodziewać, co zaskoczyło nieco inwestorów europejskich, stwarzając szansę na lekkie odreagowanie podczas piątkowych notowań. Mimo tego, że kontrakty na amerykańskie indeksy są obecnie na niewielkich minusach giełdy europejskie rozpoczęły dzień zwyżką indeksów. Jak trwała ona będzie zależy głównie od publikowanych dzisiaj danych makroekonomicznych z USA.
Na nasz rynek mogą one mieć znikomy wpływ z tego względu, że ważne dane dotyczące wskaźników nastroju i optymizmu pojawią się o godzinie 15.45 i 16.00. Pozostaje nam zatem dryfowanie w ślad za niewielkimi zmianami wyceny indeksów zachodnioeuropejskich i odczekanie z ostateczną reakcją do początku przyszłego tygodnia. Sądzę na tej podstawie, że po dwóch dniach znaczących spadków należy się naszemu rynkowi chwila odpoczynku, co powinno zaowocować niewielkimi wahaniami indeksów i spadkiem aktywności inwestorów.