W tym roku spadek PKB osiągnie poziom 4,1 proc, co jest poziomem nieznacznie niższym niż marcowa prognoza 4,3 proc. W reakcji rynki europejskie, podobnie jak parkiet warszawki, dzień rozpoczęły od wzrostów.
Po godzinie notowań warszawki indeks rósł już o 1 procent, ale brakowało impulsów by popchnąć go wyżej. Rozpoczęła się więc konsolidacja w oczekiwaniu na rozwój sytuacji. Bez echa przeszła decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która zgodnie z oczekiwaniami obniżyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Dopiero 20 minut po tej decyzji na giełdzie uaktywnił się popyt podnoszący indeksy. Przyczyną zwyżki była publikacja amerykańskich danych o zamówienia na dobra trwałego użytku, które nieoczekiwanie wzrosły o 1,8 proc. w porównaniu do kwietnia. Prognozy analityków mówiły o spadku.
Kolejny zestaw danych już nie był tak pomyślny. Sprzedaż nowych domów nieoczekiwanie spadła w maju, co po wczorajszych nienajlepszych danych o rynku wtórnym wciąż maluje nam niepomyślny obraz amerykańskiego rynku nieruchomości. Wiele ekonomistów twierdzi, że skoro obecny kryzys rozpoczęła branża nieruchomości to i ona go zakończy. Jeżeli mają oni rację, to na prawdziwe ożywienie przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.
Rynki zignorowały jednak niekorzystne informacje i za naszą zachodnią granica rosły o ponad 2 procent. Polscy inwestorzy byli bardziej wyważeni i sesja zakończyła się wzrostem o około 1,5 procent, a WIG20 zatrzymał się w połowie przedziału majowej konsolidacji. Dzisiejszy ruch to odważniejsze odbicie po poniedziałkowym spadku, ale ciężko jest sobie wyobrazić szybki powrót to nowych dynamicznych wzrostów.
Na rynku walutowym w tak dobrej atmosferze jaka panowała na rynkach złoty musiał się umocnić. Ruch był szczególnie wyraźny wobec franka szwajcarskiego, ale duży wpływ miały na to spekulacje jakoby szwajcarski bank centralny interweniował na rynku. Bez echa przeszła informacja z Komisji Europejskiej, która uważa, że z powodu nadmiernego deficytu finansów publicznych przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty opóźni się i nie nastąpi najwcześniej w 2014 roku. Widać, że wiele złych wiadomości jest już w cenach.