Drugi pod względem wielkości bank w Europie nie przyciągnął zbyt wielu inwestorów. Obroty podliczono na 12 mln PLN, z czego akcje o wartości 9 mln PLN zmieniły właściciela już w pierwszej godzinie notowań. Skromnie jak na bank o kapitalizacji sięgającej 80 mld euro. Ciekawiej było za to z ceną - na otwarciu była o połowę wyższa niż na giełdzie w Mediolanie. Chyba tylko ten fakt mógł skłonić arbitrażystów do działania. Kiedy tylko kurs banku wrócił do poziomu utrudniającego arbitraż, transakcje niemal zamarły - w sumie było ich ponad tysiąc - niezawodny znak, że póki co UniCredit przyciągnął tylko kapitał indywidualnych inwestorów.
SYTUACJA NA GPW
Przedświąteczne porządkowanie portfeli trwa w najlepsze - obroty ponownie przekroczyły dziś 2,1 mld PLN, ale niewiele z tych licznych transakcji wynikło. WIG20 zyskał 0,7 proc. i należał do najbardziej zmieniających wartość wskaźników koniunktury.
Mimo trzech podjętych prób WIG20 nie zdołał pokonać 3470 punktów, w żadnym wypadku nie można więc mówić o sile rynku, a jedynie o tym, że broni się od przed pogłębieniem spadków - nie rozstrzygając wcale, czy ta obrona będzie skuteczna. Na wykresie WIG i WIG20 wskaźnik MACD wygenerował sygnały sprzedaży już po sesji wtorkowej, bynajmniej nie zostały one od tego czasu anulowane. Wygląda więc na to, że styczeń przywita inwestorów ciekawymi wydarzeniami, bo do końca roku wiele zmienić się już nie powinno. Tylko jutrzejsza końcówka notowań - ustalająca kurs rozliczeniowy dla grudniowej serii kontraktów terminowych, może wywołać poważniejsze zmiany.
GIEŁDY W EUROPIE
Inwestorzy na europejskich parkietach powoli przygotowują się do świąt. Trzeci dzień z rzędu sesja minęła przy niewielkich wahaniach i niskiej aktywności graczy, a główne indeksy zakończyły notowania zaledwie kosmetycznymi wzrostami. Obóz byków miał trochę więcej do powiedzenia w Londynie, gdzie po nieznacznie lepszej od oczekiwań publikacji PKB w trzecim kwartale w Anglii indeks FTSE wzrósł o blisko 1 proc.
Chęć do odpoczynku po bardzo burzliwym roku widać również za oceanem. S&P i Dow Jones otworzyły się blisko wczorajszego zamknięcia pomimo informacji o stracie w 2007 roku banku Bear Stearns (pierwsza w 84-letniej historii) w związku z odpisami z tytułu inwestycji w ryzykowne kredyty. Odrobiną optymizmu powiało z kolei po lepszych od oczekiwań wynikach jednego z największych producentów oprogramowania- grupy Oracle.
WALUTY
Kurs euro osuwa się wobec dolara, ale na tyle nieznacznie, że nie ma sensu robić sensacji z tego, że był on dziś najniższy od prawie dwóch miesięcy i wyniósł 1,433 USD. Jak już pisaliśmy wcześniej - niewielu chętnych znajdzie się wśród dużych banków do zajmowania pozycji tuż przed końcem roku, choć oczywiście obniżona płynność rynku walutowego może jeszcze wywołać mniejsze czy większe zmiany kursów. Jen zyskał 0,3 proc. do dolara i 0,3 proc. wobec euro. Wzrost jena zwykle przekłada się na osłabienie złotego. I faktycznie mieliśmy taką próbę w ciągu dnia. Po południu jednak kursy wróciły do porannych poziomów - dolar był wyceniany na 2,519 PLN, euro na 3,611 PLN, frank na 2,178 PLN. W ciągu dnia kursy walut były o grosz wyższe.
SUROWCE
Ropa i miedź lekko spadły (odreagowując wczorajsze wzrosty) w wyniku obaw o stronę popytową rynku w związku z przewidywanym spowolnieniem w Stanach po kolejnych słabych informacjach z amerykańskiego sektora bankowego oraz umacniającym się dolarem.
Londyńska baryłka brent potaniała o 0,5 proc. do poziomu 90,90 USD, tak więc inwestorzy niespecjalnie przejęli się wczorajszą informacją o spadku zapasów ropy w Stanach do poziomu najniższego od lutego 2005. Bierze się to z faktu, że patrząc fundamentalnie ropa jest przewartościowana. Jej silny wzrost od sierpnia do listopada wiązał się między innymi z osłabieniem dolara, więc odwrócenie tego trendu na rynku walutowym powinno przełożyć się na spadki.
Inaczej wygląda sytuacja miedzi, która już silnie potaniała, co ożywiło popyt w Chinach i przy malejących zapasach na giełdzie w Szanghaju można spodziewać się wzrostów.
Złoto nie utrzymało się powyżej wsparcia na poziomie 800 USD. Drożejący dolar sprawił, że uncja tego kruszcu stała się relatywnie droższa, na co rynek zareagował przeceną o 0,8 proc. do 795 USD.