Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Raporty spółek podnoszą indeksy w USA

0
Podziel się:

W środę rynki europejskie od początku sesji odrabiały wtorkowe straty. Inwestorzy mieli lepsze nastroje, dlatego że kilka europejskich spółek opublikowało lepsze od prognoz raporty kwartalne.

Poza tym pomagało to, że koniec wtorkowej sesji w USA nie okazał się tak zły jak się tego obawiano. Mogło też pomagać zachowanie rynku walutowego. Euro traciło, bo gracze realizowali wtorkowe zyski. Dane o europejskiej inflacji w cenach przemysłu (PPI), która wzrosła o 5,8 proc. rok do roku nie wpłynęły ani na kursy walut ani na indeksy giełdowe

Po południu obraz rynku nie zmienił się. W USA w świetle reflektorów znalazły się raporty kwartalne spółek i nagle okazało się, że wtorkowe dane makroekonomiczne nie mają już żadnego znaczenia. To tylko potwierdza tezę o dwudniowej realizacji zysków. Obóz byków dostał w środę to, czego chciał. Raporty kwartalne dużych spółek były lepsze od prognoz, a szczególnie wybijały się Procter & Gamble, Adobe i Cigna. Gracze ucieszył też zysk Time Warner, mimo że przychody były niższe od prognoz. Mocno rosły też ceny akcji w sektorze paliwowym (Exxon Mobil, ConocoPhillips) reagując na wzrost ceny ropy (zbliżyła się do 76 USD za baryłkę). Cena ropy rosła z kilku powodów. Przede wszystkim wzmocnił się dolar. Po drugie zbliża się do USA sztorm, który może zmienić się w huragan, a po trzecie spadły zapasy ropy w USA (to jednak najmniej ważny powód, bo spadek nie był duży). Nie można też zapomnieć o Bliskim Wschodzie.

Na rynku walutowym trochę zamieszania wywołał raport ADP pokazujący, jaki był w lipcu przyrost miejsc pracy w sektorze prywatnym w USA. Według tej organizacji przybyło tylko 99 tys. miejsc pracy, ale trzeba pamiętać, że miesiąc temu raport narobił dużo hałasu, bo zapowiadany był duży wzrost zatrudnienia, ale oficjalne dane były dużo gorsze. Rynek walutowy zareagował na tę publikację chwilowym osłabieniem dolara. Wydarzeniem dnia na rynku walutowym mogła być informacja mówiąca, że Ludowy Bank Chin będzie działał w kierunku równoważenia bilansu handlowego. Między innymi zwiększy elastyczność juana oraz będzie kontrolował nadmierny wzrost podaży pieniądza i kredytów. Ta informacja umocniła jena, a to osłabiło dolara, ale też osłabiło jedynie na chwilę. Okazało się bowiem, że Chiny przewidują, iż juan w tym roku osłabi się o dwa procent, a do środy stracił już 1,3 proc. Nie jest to więc czynnik mogący zmienić relacje na rynku.

Ciekawostką mogło być to, że dolar zyskiwał, mimo że rentowność obligacji spadała. Teoretycznie można mówić, że spadała, ponieważ rynek spodziewa się zakończenia cyklu podwyżek stóp, ale może trochę dziwić, że zapomina o drogiej ropie. Wydaje się, że po prostu na rynku walutowym najwyraźniej gracze nie mnogą znaleźć kierunku i trzeba będzie chyba poczekać na decyzje banków (ECB, BoJ i Fed), po których trend powinien się wyklarować.

W czwartek przedpołudniowe publikacje indeksów PMI pokazujących jak rozwijał się w lipcu sektor usług w poszczególnych krajach Eurolandu i w całej strefie euro nie będą miały trwałego wpływu na zachowanie rynków. Warto te dane jednak obserwować, bo im będą lepsze tym pewniejszy będzie dalszy rozwój gospodarki - sektor produkcyjny stanowi około 70 procent gospodarki Eurolandu. Gracze będą czekali przede wszystkim na decyzje Banku Anglii i ECB. Może nie tyle na decyzje, bo jest prawie pewne, że BoE zostawi stopy bez zmian (4,5 proc.), a ECB je podniesie do 3 procent, ile na komentarze po decyzji i konferencję prasową Jean-Claude Trichet, prezesa ECB. Gdyby jego komentarze wskazywały na utrzymujące się zaniepokojenie wzrostem inflacji to kurs EUR/USD wzrośnie. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że kurs EUR/USD spadnie, bo rynek czeka na piątkowy raport z amerykańskiego rynku pracy.

Dzisiaj dowiemy się też, jaka była w ostatnim tygodniu w USA ilość noworejestrowanych bezrobotnych, ale ponieważ dane te trafią na rynek dokładnie w czasie rozpoczęcia konferencji przez prezesa ECB to ich wpływ może być ograniczony. Teoretycznie im mniej bezrobotnych tym lepiej dla dolara i gorzej dla akcji (wzrasta prawdopodobieństwo kontynuowania podwyżek stóp). Bardziej istotny może być wpływ danych o lipcowych zamówieniach fabrycznych w USA oraz raport instytutu ISM dla sektora usług. Ten pierwszy raport nie będzie zapewne zaskoczeniem, bo skoro wiemy już, że znacznie wzrosły zamówienia na dobra trwałego użytku (co prawda w czerwcu) to i zamówienia fabryczne też pewnie w lipcu wzrosły. Te dane mogą być pretekstem do spowodowania ruchu rynku, ale w tym samym czasie instytut ISM opublikuje swój indeks dla amerykańskiego sektora usług. Usługi to ponad 80 procent amerykańskiej gospodarki, więc raport powinien mieć spore znaczenie. Oczywiście dla akcji najlepiej byłoby, żeby indeks główny wzrósł, a subindeks
cenowy spadł. Dla dolara najlepszy byłby wzrost obydwu tych wskaźników.

giełda
wiadomości
komentarze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)