Wczorajsze notowania na Wall Street zakończyły się bardzo słabo. Co gorsza, w tej chwili nie widać czynników, które mogłyby wpłynąć na poprawę nastrojów. W godzinach porannych naszego czasu futures na tamtejsze indeksy są notowane w okolicach zera. Dopiero o 16.00 naszego czasu będą w USA ogłaszane istotne dane makro. Poznamy wtedy bieżący wskaźnik optymizmu menedżerów ISM (dawniej NAPM, prognoza mówi o 52 pkt) oraz wzrost zamówień fabrycznych w grudniu (prognoza mówi o wzroście 1,2% wobec 3,3% spadku w listopadzie). Jeżeli dane będą słabsze od oczekiwań, spowoduje to dalsze pogorszenie nastrojów w USA, gdzie w tej chwili najważniejszą kwestią jest oczekiwana poprawa koniunktury gospodarczej.
Sytuacja w Stanach nie pozostanie bez wpływu na naszą giełdę i na dzisiejszej sesji oczekujemy spadku indeksów w granicach 1-2%. Podobnie jak w USA, u nas także trudno o czynniki, które mogłyby wpłynąć na poprawę nastrojów. Uwzględniając to, a także fakt, iż rozpoczął się okres ogłaszania przez spółki wyników możemy oczekiwać, że najbliższe dni upłyną na GPW pod znakiem spadków.