Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tydzień na rynkach nie przyniósł większych zmian

0
Podziel się:

Poniedziałkowe notowania rozpoczęliśmy w dobrej atmosferze. Wzrostowa końcówka poprzedniego tygodnia w wykonaniu Amerykanów oraz poranne 3% w Japonii napawało optymizmem.

Poniedziałkowe notowania rozpoczęliśmy w dobrej atmosferze. Wzrostowa końcówka poprzedniego tygodnia w wykonaniu Amerykanów oraz poranne 3% w Japonii napawało optymizmem.

WIG20 otworzył się ,,luką hossy" ponad 1% na plusie. Scenariusz wyjścia indeksu górą z formacji trójkąta stawał się coraz bardziej prawdopodobny. Niestety w dalszych godzinach podaż przejęła kontrolę i w ślad za niemieckim DAX indeks podążał na południe kończąc dzień symbolicznym wzrostem. Kolejne dni notowań wyglądały bardzo podobnie.

Dobry wzrostowy początek, a następnie realizacja zysków i schodzenie na coraz niższe poziomy. Takie zachowanie rynku doprowadziło do tego, że prowzrostową formację trójkąta indeks opuścił dołem rysując ponad tygodniowy kanał spadkowy. Dodatkowo słabość rynku potwierdzają dzienne obroty rzędu 1-1,3 mld. W minionym tygodniu najsłabszą spółką z WIG20 okazał się Cersanit. Wyniki za IV kwartał 2007 rozczarowały inwestorów co przełożyło się na ponad 10% spadek w przeciągu całego tygodnia. Dużo lepiej od blue chipów zachował się indeks małych spółek, gdzie skala przeceny była niemal o połowę mniejsza.

Najbliższe wsparcie dla WIG20 upatrywałbym w lokalnym dołku z 7 lutego przy poziomie 2850. Jeśli indeks skieruje się ku góry to poważniejszy opór może nastąpić przy poziomie około 3020 - dolne ograniczenie konsolidacji z poprzedniego tygodnia.

Japonia, Chiny, Indie

Początek tygodnia na giełdzie w Japonii rozpoczął się od zdecydowanego popytu ze strony inwestorów. Chęć zakupów wywołana została zwiększonym apetytem na ryzyko po informacjach jakie ukazały się w brytyjskich mediach o planowanych inwestycjach jednego z chińskich funduszy zainteresowanych koszykiem japońskich spółek za kwotę około 10 mld dolarów. Indeks Nikkei wzrósł w poniedziałek 3.07% osiągając poziom 13914pkt.

Względny optymizm utrzymał się do środy wspierany zwyżką cen akcji spółek finansowych i energetycznych. Ostatnie dwie sesje okazały się spadkowe w wyniku przede wszystkim bardzo słabych czwartkowych danych o produkcji przemysłowej za styczeń, które w znaczący sposób odbiegły od zakładanych prognoz. Wypowiedź szefa Fed B.Bernanke o kondycji małych amerykańskich banków wraz z rosnącymi obawami o stan gospodarki przyczyniła się do przeceny japońskich instytucji finansowych. Walory Mizuho Financial Group obniżyły się w piątek o 6.30%. Innym negatywnym aspektem na wycenę walorów giełdowych jest utrzymująca się od końca grudnia aprecjacja yena względem dolara kładąc cień na największych eksporterach. Yen w ciągu ostatnich dwóch miesięcy umocnił się z poziomu 114.4 do 104.4. W ujęciu całego tygodnia indeks Nikkei225 zyskał 0.84% zamykając notowania poziomem 13603pkt.

Z kolei w Chinach na giełdzie w Shanghaiu tydzień rozpoczęliśmy w zgoła odmiennych nastrojach.. Shangahi Composite Index obniżył się o 4.07% w skutek zapowiedzi Banku Centralnego o zaciskaniu polityki monetarnej i zwiększaniu poziomu wymaganych rezerw w bankach. Jest to odpowiedź władz na rosnącą inflację a szczególnie ceny żywności i energii. Pogarszający się sentyment inwestorów, który w zeszłym tygodniu przełożył się na przecenę akcji o blisko 6% utrzymuje się od połowy stycznia. Najbardziej w ostatnim czasie ucierpiały banki i deweloperzy.

Plany emisji nowych akcji przez Shangahi Pudong Development Bank o wartości 25 mld yuan dodatkowo rozproszą kapitał na rynku. Seria podwyżek stóp procentowych budzi obawy inwestorów o przyszłe zyski przedsiębiorstw a dodatkowe emisje spółek przesycenie na giełdzie. Ostatnia sesja tygodnia przyniosła wzrost o 1.14% z uwagi na rekordowy poziom złota w Azji, który osiągnął cenę 973 dolarów za uncję. Wzrost ceny kruszca spowodował wzrost na giełdzie takich walorów jak Zhongjin Gold Corp czy Yunnan Copper Industry Co. W ujęciu tygodnia indeks SCI obniżył się o 0.38% kończąc notowania poziomem 4348pkt. Giełda od swojego rekordowego szczytu z października kiedy to osiągnięto pułap 6092pkt, przeceniła się o 28.5%.

Natomiast na giełdzie w Bombaju doszło do pewnej stabilizacji i uspokojenia sytuacji po gwałtownej przecenie w połowie stycznia, kiedy indeks BSE30 spadł o 4700pkt. Obecny tydzień można zaliczyć do umiarkowanie pozytywnych bowiem mimo dwóch sesji spadkowych, indeks BSE30 zakończył notowania wzrostem o 1.34% na poziomie 17578pkt. Wszystkie oczy były zwrócone w tym tygodniu na ministra finansów, który ogłaszał swoją propozycję budżetową. Zaproponowane zmiany dotyczące podniesienia podatku od zysków kapitałowych z 10 do 15% spotkały się ze spadkami na giełdzie wśród których uwidoczniła się przecena spółek sektora bankowego. Taka sytuacja może doprowadzić w najbliższym czasie do wzmożonych zagranicznych przepływów kapitałowych, co odbije się na wartości rupii, która od początku lutego ulega wyraźnej deprecjacji. Jeszcze miesiąc temu kurs wynosił 39.3 za dolara a obecnie kształtuje się w okolicach 40.

Europa Zachodnia

Napływające wiadomości zza oceanu oraz kolejno publikowane wyniki europejskich koncernów miały największy wpływ na zachowanie inwestorów Starego Kontynentu w mijającym tygodniu. Główne zachodnioeuropejskie indeksy po raz kolejny nie mogły obrać zdecydowanego kierunku i w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na niewielkim minusie. Nie bez echa pozostały również drożejące surowce i rekordowo mocne euro.

Po raz kolejny usłyszeliśmy o planach rządu Kataru odnośnie inwestycji w europejskie banki, tym razem w centrum uwagi ujrzeliśmy brytyjski Royal Bank of Scotland, którego inwestorom powyższe spekulacje oczywiście pomogły. Nie wszystkie informacje z sektora bankowego były dobre, inny brytyjski bank, HBOS (Halifax Bank of Scotland), oprócz gorszych wyników za ostatnie półrocze, poinformował o nienajlepszych warunkach rynkowych w działalności na bieżący rok. Wynikami nie zachwycił również szwajcarski Vontobel Holding (specjalizujący się w handlu derywatami).

Jeśli chodzi europejskie koncerny z innych branż, poznaliśmy wyniki zarówno lepsze (m.in. hutniczy potentat ThyssenKrupp oraz największy na świecie producent piwa, holenderski InBev NV), jak i gorsze od prognoz (np. niemiecki Bayer AG). Niepewność co do przyszłych wyników europejskich spółek zaakcentowali analitycy Morgan Stanley, prognozując, iż łączne zyski spółek giełdowych Eurolandu w 2008 roku mogą być niższe o około 16 proc. względem roku ubiegłego. Powyższy scenariusz nie jest już tak abstrakcyjny zważywszy na fakt, iż rekordowo mocne euro coraz bardziej szkodzi europejskim eksporterom.

Z danych makro najbardziej oczekiwaną informacją była bez wątpienia styczniowa inflacja w strefie euro, jednak zgodny z oczekiwaniami poziom 3,2 proc. nie miał praktycznie wpływu na nastroje zachodnioeuropejskich inwestorów. W nadchodzącym tygodniu poznamy decyzję ECB w sprawie stóp procentowych (prognozowane jest pozostawienie ich na niezmienionym poziomie 4 proc.), która jest już praktycznie zdyskontowana przez rynki. Większego impulsu spodziewałbym się tradycyjnie zza oceanu, w obecnej sytuacji globalnej właśnie w tamtym kierunku spoglądają inwestorzy ze wszystkich zakątków globu.

Europejskie Rynki Wschodzące

Mijający tydzień na europejskich rynkach wschodzących przybrał formę konsolidacji, związaną z niepewnością dotyczącą kierunku zmian światowych rynków akcji. Najwięcej w ostatnim tygodniu lutego stracił indeks giełdy tureckiej ISE100 -2,1%, największy wzrost odnotował rumuński BET +1,9%. SOFIX -0,7%, BUX -1,7%, PX-50 +1,1%, RTS -1,1%.

Informacją tygodnia można uznać rezygnację Węgier z utrzymywania polityki zarządzania forintem w paśmie wahań w stosunku do Euro. Powrót do płynnego kursu forinta jest przyznaniem się Budapesztu, iż polityka szybkiego wprowadzenia Euro okazała się porażką.

Bank Centralny Węgier uznał, że zmiana polityki kursowej pozwoli mu skupić się na walce z inflacją bez konieczności rozpraszania uwagi związanej z obsługą pasma wahań forinta.

Po decyzji Węgier jedynym krajem postkomunistycznym, który przystąpił do strefy euro pozostaje Słowenia. Duże szanse przyjęcia Euro w 2009 r. ma Słowacja, która będąc w ERM-2 prowadzi restrykcyjną politykę budżetową.

Kompletnym fiaskiem można uznać próby wprowadzenia Euro w krajach nadbałtyckich, gdzie w wyniku przegrzania gospodarki inflacja przekracza 10%. Kraje te uznały, że sztywny kurs macierzystych walut do Euro jest najlepszym sposobem zakotwiczenia gospodarki. Jak widać nie zawsze konsekwentna polityka kursowa daje gwarancję sukcesu.

Wydaje się, że bez zmiany zasad konwergencji oraz poziomu dopuszczalnej inflacji Słowacja może być przez wiele lat ostatnim (last but not least) krajem z byłego bloku wschodniego, który przystąpił do strefy Euro.

Inflacja może stać się zmorą regionu. Rosnące ceny żywności i paliw oraz energii mają dużo większy wpływ na inflacje krajów rozwijających niż gospodarek stabilnych. Głównym powodem jest większy udział podstawowych dóbr konsumpcyjnych w koszyku wydatków przeciętnej rodziny. Rosnące ceny energii i żywności najbardziej dotykają najbiedniejszych, co może spowodować niezadowolenie społeczne oraz presje na płace i podwyżki świadczeń socjalnych.

Stany Zjednoczone

Fundamentalnie nic pocieszającego w mijającym tygodniu się nie wydarzyło, lecz nastroje inwestycyjne na to nie wskazywały. Nie mieliśmy do czynienia z ustawicznym naporem na południe, ale nie dopatrywałbym się tu działań rzekomej, rządowej grupy wsparcia (Plunge Protecion Team). Zasadniczo amerykanie nawet w ciężkich makroekonomicznie chwilach potrafią korzystać z ,,okazji" w różnych branżach.

Komunikaty Fedu starają się w oczywisty sposób dozować informacje, bo sytuacja jest bardzo trudna. Bernanke zapowiada, że skupiony jest i będzie głównie na spowolnieniu gospodarczym, odsuwając na drugi plan inflację. To zrozumiałe, gdyż dostarczając ciągle płynności, osłabia walutę. Fed z pewnością jest daleki od wiedzy wykraczającej wystarczająco w przyszłość. To jest okres niepewności i jedyne co pociesza, to fakt, że jeśli przez ostatnie kilka lat gospodarka USA nie rozwijała się się dynamicznie, to nie powinna też silnie i głęboko nurkować.

Sytuacja branży finansowej nie ulegnie w krótkim terminie poprawie, co sugerują niektóre instytucje (UBS) i należy spodziewać się dalszych strat. W minionym tygodniu bardzo słabe wyniki przedstawiła grupa AIG, jak również Swiss Re. Nastroje konsumentów są również bardzo słabe, co obrazuje lutowy odczyt indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan.

Surowce

Notowania kontraktów terminowych na ropę typu Crude wzrosły o 2% w odniesieniu do poprzedniego tygodnia, natomiast cena baryłki utrzymuje się powyżej psychologicznego poziomu 100 dolarów (101,4). Kolejny rekord cenowy został ustanowiony w czwartek i wynosi 102,86 dolara za baryłkę. Z fundamentalnego punktu widzenia tak droga ropa nie ma uzasadnienia, gdyż kłopoty amerykańskiej gospodarki obniżają popyt co w połączeniu ze wzrastającymi zapasami surowca (siódmy tydzień z rzędu) powinno skłonić ceny do ruchu w dół.

Jednak w ostatnim czasie decydujące znaczenie mają czynniki spekulacyjne o krótkoterminowym charakterze. Mianowicie awaria rurociągu w Ekwadorze spowodowała wstrzymanie eksportu z tego kraju oraz na rynek napłynęły doniesienia o atakach rebeliantów na rafinerie w Nigerii. Ponadto dużą uwagę zwraca się na spotkanie krajów OPEC, które odbędzie się 5 marca. Wydaje się, że pomimo nacisków ze strony USA, kraje OPEC zdecydują się na utrzymanie obecnych limitów wydobycia. Dodatkowym impulsem do wzrostów cen było osłabienie się dolara wobec głównym walut światowych.

Wielu inwestorów ze względu na niepewną sytuację na światowych giełdach przerzuciło się z kapitałem na rynki surowcowe, co widać nie tylko na rynku ropy, ale w zasadzie na wszystkich surowcach, od przemysłowych po spożywcze. Poziom 100 dolarów za baryłkę pozostaje w tej chwili wsparciem dla cen, a w najbliższym czasie można się spodziewać konsolidacji na tym poziomie.

Miedź na giełdzie w Londynie zyskuje ponad 3%, a tona tego metalu kosztuje 8600 dolarów. Takie poziomy cenowe obserwowane były 21 miesięcy temu, czyli w maju 2006 roku. Wszystko za sprawą topniejących zapasów tego surowca zarówno w Londynie, jak i w Szanghaju. Malejący inwentarz sygnalizuje zwiększenie popytu na ten surowiec, co winduje ceny. Warto zauważyć, że dostawy miedzi spadły w 2008 roku aż o 27%, jednak ma to związek z konserwacją aparatury ze względu na niższe zapotrzebowanie na miedź w okresie zimowym. Nie bez znaczenia pozostaje fakt zwiększonej atrakcyjności rynków surowcowych w porównaniem z rynkami akcji.

Nowe rekordy śrubuje również złoto, które osiągnęło pułap 976 dolarów za uncję. Obecnie uncja wyceniana jest na 969 dolarów, co oznacza 2% wzrost cen. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest wciąż osłabiający się dolar amerykański. Oprócz tego, cenowe rekordy na rynku ropy powodują zwiększony popyt na ten kruszec, gdyż jest on traktowany przez inwestorów jako pozycja do zabezpieczania swoich inwestycji przed inflacją.

Waluty

Długo to trwało, ale doczekaliśmy się przełamania przez EUR/USD poziomu 1,50. Magiczna bariera została przełamana we wtorek i był to wynik informacji jakie napłynęły z USA. Tego dnia podano dane o inflacji PPI, która okazała się wyższa od prognoz i wyniosła 1% m/m i 7,4% r/r, a inflacja bazowa PPI - 0,4% m/m i 2,3% r/r. Także słabszy od oczekiwań okazał się indeks zaufania konsumentów publikowany przez Conference Board, który był o 8 punktów niższy od prognoz i wyniósł 75 punktów.

Szalę goryczy przelał wiceszef FED, który stwierdził że większym problemem jest spowolnienie gospodarki niż inflacja. Inwestorzy odebrali to jako zapowiedź kolejnych obniżek stóp procentowych. Kolejne informacje napływające ze Stanów Zjednoczonych także nie były dobre dla dolara. Większe od prognoz spadki zamówień na dobra trwałego użytku oraz sprzedaży nowych domów. Rozczarowała także informacja o PKB USA, które w IV kwartale wzrosło jedynie o 0,6% q/q, podczas gdy rynek oczekiwał 0,7%.

Najwyższy poziom kursu EUR/USD został odnotowany w piątek rano i wyniósł 1,5237.

Dolar tracił a złotówka z dnia na dzień była coraz mocniejsza. Oprócz impulsu z rynku EUR/USD, naszej walucie pomogła także informacja o wyższej sprzedaży detalicznej, która wyniosła 20,9% r/r i była o ponad 5% lepsza od prognoz. Taki wynik sprzedaży spowodował, że inwestorzy, jak się okazało słusznie, spodziewali się kolejnej podwyżki stóp procentowych. Tak też się stało. W środę RPP ogłosiła, że podwyżka wyniesie 0,25%.

Kurs USD/PLN spadł do minimalnego poziomu 2,30, a EUR/PLN do 3,5050. Kurs USD/PLN jest najniżej od listopada 1994 r., a EUR/PLN od stycznia 2002 r.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)