Indeks WIG20 zamknął się dziś na poziomie 3570 pkt., po kosmetycznym wzroście, co zapewne uspokoiło inwestorów, którzy chcą skorzystać z uroków majowego weekendu.
Agent James Bond zamawia zawsze martini z wódką, wstrząśnięte, ale nie mieszane. Taki właśnie był nasz rynek akcji podczas dzisiejszej sesji, parafrazując, wstrząśnięty, ale nie zmieszany.
Przed dzisiejszą sesją pisałem, że niewiele powinno się dziś na rynku dziać. Co prawda sesja rozpoczęła się wahaniami indeksu WIG20, który co kilka minut zmieniał kierunek. Rozpoczęliśmy na zielono, by pochwali wartości przy głównym indeksie jarzyły się już czerwienią i tak w kółko do 14.30. Wahania jednak odbywały się w bardzo wąskim zakresie i nie przekraczały 40 pkt.
Ożywienie na rynku wywołały dopiero publikacje w USA. Jak to określił Paweł Satalecki, gospodarka w USA „pędzi" coraz wolniej. W efekcie mieliśmy spadek na WIG20, w okolice 3550 pkt. (ok. 0,5 proc.). Są jednak pewne rzeczy, jakich nie robi się na takich sesjach jak dzisiejsza. Nie sprzedaje się np. dużych pakietów akcji, bo i tak nikt by ich nie kupił (obroty dziś nie przekroczyły 2 mld zł). WIG20 zakończył więc dzień na minimalnych plusach, zaś dane z USA odchorujemy zapewne dopiero 7 maja, gdy na parkiet wrócą wypoczęci inwestorzy. Na pewno też pomogła reakcja na dane giełd w USA, które,... właściwie nie zareagowały.
Zamknięcie na poziomie 3570 pkt. WIG20 na pewno ucieszyło zwolenników analizy technicznej. Na poziomie 3562 pkt. znajduje się bowiem bardzo ważne wsparcie. Jego przełamanie mogłoby nawet sugerować przecenę do poziomu 3400 pkt. Póki co, choć naruszone dziś, trzyma na razie się dzielnie.
Przed nami zaś tydzień, poprzeplatany świętami. Sesje odbędą się w poniedziałek, środę i piątek. Taki kalendarz nie służy formowaniu się nowych trendów, więc zapewne o wsparciu na WIG20 będzie jeszcze okazja wspomnieć.