Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyczekiwanie na "efekt stycznia"

0
Podziel się:

Na początku każdego roku inwestorzy zadają sobie pytanie, czy tym razem będziemy mieli do czynienia z tzw. "efektem stycznia" który polega ogólnie rzecz biorąc na ponownym napełnianiu portfeli akcjami przez instytucje finansowe / DM POLONIA NET /

Na początku każdego roku inwestorzy zadają sobie pytanie, czy tym razem będziemy mieli do czynienia z tzw. "efektem stycznia" który polega ogólnie rzecz biorąc na ponownym napełnianiu portfeli akcjami przez instytucje finansowe, które zamykały swoje inwestycje na koniec poprzedniego roku. Proces ten skutkuje wzrostem kursów, więc możliwość jego wystąpienia jest dużą pokusą dla graczy krótkoterminowych. W ubiegłym roku styczeń dał sporo zarobić. WIG20 w tym czasie zyskał 20% a to oznacza, że na poszczególnych walorach można było zyskać znacznie więcej. W tym roku również pojawiała się szansa na powtórzenie zeszłorocznego sukcesu, jednak na drodze do zrealizowania tego palu jest groźba konfliktu zbrojnego w Zatoce Perskiej. Termin ewentualnego konfliktu jest przewidywany na przełom stycznia i lutego, więc inwestorzy stali się bardzo ostrożni przy kupowania akcji. Chociaż z drugiej strony amerykański Nasdaq zyskał już w tym roku prawie 8% (do czwartku). W porównaniu do tego wzrost WIG20 o 3% jest raczej
skromnym osiągnięciem krajowych graczy giełdowych. W dalszym ciągu oczekiwanie na wzrosty na WGPW jest napędzane perspektywa naszego wejścia do Unii Europejskie. Można próbować poszukać także innych powodów, które uzasadniałyby inwestycje na giełdzie. W tym tygodniu w podjęciu decyzji inwestycyjnych starał się pomóc prezes Warszawskiej Giełdy - Wiesław Rozłucki. W Piątek powiedział, że liczba spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, które notują straty kwartalne spada, co może oznaczać, że przełom gospodarczy staje się faktem. Liczba spółek przynoszących straty osiągnęła swój szczyt w czwartym kwartale 2001, kiedy to było ich 112 wobec 107 legitymujących się zyskami. Jednak już w trzecim kwartale 2002 roku liczba rentownych spółek wyniosła już 138 wobec 80, które zamknęły kwartał na minusie. Oczywiście dane te są jak najbardziej pozytywne, jednak nie należy popadać w zbytni optymizm. Przypomnę o rosnącym bezrobociu (ponad 18%) oraz mocno "naciągniętym" budżecie naszego kraju, który pod koniec roku może
się zdezaktualizować. Tak, więc ogólnonarodowego pędu po notowane akcje raczej nie będzie i w tych okolicznościach będziemy zdani na Fundusze Emerytalne, które muszą coś zrobić z kwotami przekazywanymi przez ZUS. Przy malejących stopach procentowych obligacje nie będą już cieszyły się takim wzięciem jak w ubiegłych latach.

Podczas gdy notowane blue chipy walczyły o utrzymanie kursów zamknięcia z poprzedniego tygodnia, inwestorzy krótkoterminowi zainteresowali się walorami mniejszych firm. Zaostrzenie konfliktu we władzach Vistuli przełożył się na mocny wzrost kursu akcji (+108% w ciągu ostatnich 5 sesji). Obecny zarząd odwołał zaplanowane na 24 stycznia NWZA, na którym miało dojść od wyboru nowej rady nadzorczej. Wzrost kursu należy wiązać ze spekulacją, która zakłada, że skonfliktowane strony będą dokupować akcje na giełdzie w celu wzmocnienia swojej pozycji w spółce. Ostatnia sesja w tym tygodniu odznaczała się bardzo dużą nerwowością. Główne indeksy kilka razy pikowały w dół, by za chwilę żwawo odrabiać straty. Nerwowość ta była spowodowana komunikatem z amerykańskiego rynku pracy. W grudniu poza sektorem rolniczym ubyło w Ameryce 101 tys. miejsc pracy, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu o 22 tys. In minus skorygowano także dane za poprzedni miesiąc.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)