Tabelę z wynikami wczorajszej sesji można ocenić pozytywnie. Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę, iż był to kolejny, piąty z rzędu dobry dzień dla posiadaczy akcji. Jedynie biorąc pod uwagę nieudaną próbę przebicia się indeksu WIG20 przez poziom 2.400 punktów, można mieć wątpliwości, co do trwałości kontynuacji dość dynamicznej krótkoterminowej tendencji wzrostowej.
Wykres świecowy dzienny WIG20 przedstawia szpulkę doji świadczącą o sporej polaryzacji oczekiwań odnośnie obecnych poziomów cenowych indeksu dużych spółek. W trakcie pierwszej połowy czwartkowej sesji popyt budował bazę do przeprowadzenia wybicia w górę. Po słabszym otwarciu, indeks konsolidował w okolicy poziomu 2.400 pkt, a następnie po publikacji korzystnych danych makro z amerykańskiego rynku pracy (14.30), doszło do zdecydowanego ruchu indeksu w górę. Zapału kupującym starczyło jednak zaledwie na kilkanaście punktów.
Z wykresu intraday wynika, iż przeprowadzona w końcówce sesji kontra sprzedających charakteryzowała się nieco wyższym wolumenem obrotów, od obserwowanych w pierwszej połowie sesji. W sumie jednak należy zwrócić uwagę, iż dzienna wartość obrotów na poziomie 443 mln zł odnotowana wśród blue chips, nie jest imponującym wynikiem. Naturalnym scenariuszem w tej sytuacji byłoby przejście indeksu w nieco dłuższą konsolidację na obecnych poziomach cenowych. Z nieco szerszej perspektywy, nastroje na rynku poprawiły się. Kontynuacji wzrostów sprzyja również otoczenie zewnętrzne. Do postawienia przysłowiowej _ kropki nad i _ w scenariuszu zakończenia blisko dwumiesięcznej korekty spadkowej, brakuje jedynie jednej mocnej wzrostowej sesji przy większym obrocie.
Rozpędza się sektor mid i smal caps
Podczas, gdy indeks WIG20 w dniu wczorajszym został nieco przystopowany, dość dobrze zaprezentowały się średnie i małe spółki. Praktycznie przez cały dzień trwała tendencja wzrostowa indeksu mWIG40. Dopiero w końcówce sesji w okolicach poziomu 3.350 pkt. bykom zabrakło determinacji i w ostatnich minutach notowań nastąpiła niewielka realizacja zysków. Zawahanie to można wiązać z osiągniętą dość ważną strefą oporu w przedziale 3.350-3.400 pkt. Dopiero wzrost indeksu mWIG40 powyżej tego obszaru oznaczać będzie zdecydowanie wyższe prawdopodobieństwo powrotu segmentu mid caps do głównego trendu wzrostowego.
Co z dalszą koniunkturą na Wall Street?
Pewnego rodzaju rozgardiasz zapanował ostatnio na indeksach giełdy amerykańskiej. Jak na razie nie sprawdzają się oczekiwania na większą korektę spadkową, którą zapachniało już w pierwszych dniach stycznia br. Z drugiej strony rynek dość opornie rozpatruje perspektywę dalszych wzrostów, szczególnie w okresie publikacji wyników finansowych spółek oraz przed posiedzeniem FEDu. Wczoraj nieco gorzej przyjęte zostały raporty kolejnych banków. Wprawdzie lepiej od prognoz zaprezentował się Goldman Sachs, jednak dość wyraźnie od prognoz różniły się osiągnięcia Citigroup. Kursy obu spółek skierowały się w dół, odpowiednio o 2 procent i 4,35 procent. Dzisiaj w kolejce z publikacjami czekają m.in. General Electric, Bank of NY Mellon i Morgan Stanley.