Marazm, jaki panował na naszym rynku wreszcie się zakończył. Dwutygodniowe balansowanie indeksu WIG20 w okolicach dołków z lipca i września uwieńczone zostało dynamicznym zwrotem w górę. Powodów do zwyżki poza czysto technicznymi oraz powszechnym oczekiwaniem na październikowy przełom na razie jednak trudno się doszukać.
Pewną rolę może odgrywać jeszcze oczekiwanie na referendum w Irlandii w sprawie poszerzenia Unii Europejskiej. To właśnie spekulacja pod pozytywny wynik referendum może być motorem dla obecnych wzrostów. Tym bardziej, że ostatnio rynki w Budapeszcie i Pradze zachowywały się również dobrze. Do referendum pozostał już tylko tydzień, więc wkrótce będzie widać na ile ta sprawa zaważyła na koniunkturze w ostatnim czasie.
Odpowiedź na to, co stanie się na naszym rynku w nieco dłuższym terminie tkwi jednak w USA. Na razie dynamiczne wzrosty z ostatnich dwóch sesji można traktować jako silną korektę w trendzie spadkowym. Korekta może się jednak zakończyć tak gwałtowanie jak się rozpoczęła. Tym bardziej, że wczorajsze dane dotyczące „optymizmu” konsumentów (indeks nastrojów Uniwersytetu Michigan) do żadnego optymizmu nie skłaniają. Paradoksalnie pretekstem dla wyraźniejszej poprawy notowań może stać się brak złych informacji. Sezon ostrzeżeń spółek o wynikach za trzeci kwartał właściwie się skończył. W takiej sytuacji reakcja na same wyniki nie powinna być już negatywna. W niektórych przypadkach można się nawet spodziewać uczucia ulgi, że nie jest tak źle jak się spodziewano. Takie uczucie ulgi może poprawić sytuację na rynku nawet na kilka tygodni.
