Po godzinie handlu indeksy obrały w końcu kierunek i stopniowo zyskiwały kolejne punkty. Wzrosty zostały jednak zastopowane na półtorej godziny przed końcem sesji, gdy S&P500 rósł o 0.6 procent osiągając poziom 1525 pkt. Końcówka była już bardzo rozczarowująca. Najpierw S&P500 cofnął się do poziomu 1520 pkt i tu jeszcze były podejmowane próby odbicia, ale w ostatnich minutach indeks spadł szybko poniżej środowego zamknięcia, kończąc sesję na poziomie 1514,7 pkt i tracąc 0,09 procent. Cały miesiąc S&P500 zakończył jednak wzrostem o 1 procent. Dow Jones stracił dziś 0,15 procent, a Nasdaq 0,07 procent.
Zobacz, jak zmieniały się indeksy na Wall Street src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1362036600&de=1362063600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&w=600&h=300&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Liderem wzrostów wśród spółek z indeksu Dow Jones był Hewlett-Packard (+1,9 procent), który od początku roku zyskuje już ponad 40 procent, a od dołka z listopada aż 80 procent. Największy spadek zanotował z kolei Wall Mart (-1,1 procent).
Sezon wyników kwartalnych dobiega już końca, teraz głównie publikowane są wyniki spółek detalicznych. Wyniki Sears były lepsze zarówno na poziomie zysku netto, jak i przychodów, ale kurs spółki spadł dziś o 5,2 procent, mimo że dzień rozpoczął się od wzrostów. Z kolei inna sieć, Kohl's, rozczarowała poziomem zysku i prognozami na cały rok i została przeceniona o 1,1 procent. Liderem spadków na szerokim rynku był jednak JCPenney. Spółka odnotowała znacznie większą stratę niż oczekiwano, a kurs tego detalisty spadł dziś o 17 procent.
Najważniejszym dziś raportem makro był drugi odczyt PKB za IV kwartał. Raport pokazał wzrost PKB o 0,1 procent (wartość zannualizowana), a nie jak wstępnie szacowano takiej samej skali, ale spadek. Konsensus prognoz zakładał natomiast wzrost o 0,5 procent. Głównym źródłem rozczarowania były – podobnie jak w odczycie wstępnym - zapasy.
Ujemna kontrybucja zapasów do wzrostu wyniosła -1,55 punktu procentowego, podczas gdy wstępnie było to -1,27 pp. Niższe zapasy oraz silny spadek wydatków rządowych (tu ujemna kontrybucja wyniosła 1,4 pp), zabrały łącznie w IV kwartale z PKB prawie 3 punkty procentowe, co silnie zamazuje rzeczywisty obraz gospodarki w końcówce zeszłego roku.
Te dwie kategorie zniwelowały całkiem silne dane dotyczące popytu w sektorze prywatnym. Wydatki konsumentów wzrosły w ostatnich trzech miesiącach 2012 r. o 2,1 procent (zannualizowane) co dało dodatnią kontrybucję do wzrostu PKB rzędu + 1,5 procent. Inwestycje firm wzrosły o solidne 11,2 procent i zwiększyły PKB o prawie 1 pp.
Zgodnie z oczekiwaniami eksport netto zrewidowano wyraźnie w górę, ale nie zrekompensowało to w pełni wspomnianego rozczarowania na zapasach, przez co ogólny wynik był słabszy od konsensusu prognoz. Niemniej jednak spadek zapasów w IV kwartale dobrze rokuje na kwartał bieżący, gdzie powinniśmy zobaczyć odbudowę zapasów, co tym razem wsparłoby dane o PKB.
Pozytywnie zaskoczyły dane o wnioskach o zasiłki. Liczba nowych wniosków spadła w ubiegłym tygodniu do 344 tys. z 366 tys., przy prognozach 360 tys. Średnia 4-tygodniowa spadła do 355 tys. z 362 tysięcy.
Po rozpoczęciu sesji poznaliśmy jeszcze indeks Chicago PMI. Ten raport także zaskoczył pozytywnie, gdyż indeks wzrósł do 56.8 z 55.6, podczas gdy oczekiwano spadku do 54.5. To kolejny dobry sygnał z sektora przemysłowego po wczorajszych mocnych danych o zamówieniach na dobra trwałe (bez środków transportu) oraz na dobra kapitałowe.