W III kwartale br., po raz pierwszy od lipca 2018 roku, wskaźnik INP (Indeksu Należności Przedsiębiorstw) wzrósł do 86,4 pkt. Wpłynęły na to m.in. spadek udziału przeterminowanych należności w portfelach przedsiębiorstw (z 25,4% do 22,2%) oraz krótszy czas oczekiwania na płatności (z 4 miesięcy i 6 dni do 3 miesięcy i 25 dni).
"Z każdego tysiąca złotych wystawionego na fakturze 222 zł nie trafia do kieszeni przedsiębiorcy, a na zapłatę za wykonaną usługę lub dostarczony towar firmy czekają od kontrahentów średnio 115 dni. Lekka poprawa nie oznacza niestety, że problem z terminowym regulowaniem zobowiązań zniknął. Wręcz przeciwnie, najnowsze badanie wskazuje, że wzrósł odsetek firm, które deklarują, że taki problem u nich występuje. Więcej z nich spodziewa się również pogorszenia spływu należności w kolejnym kwartale" - skomentował prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
W poprzednim kwartale 21,5% firm przyznawało, że kontrahenci nie płacą im na czas i że problem ten narasta. W III kwartale 2019 roku skarży się na to 23,9% firm. Co trzecia firma spodziewa się, że problemy z regulowaniem zobowiązań przez kontrahentów wystąpią w większej skali niż dotychczas. W ubiegłym kwartale pesymizm odnośnie prognoz deklarowało 27,5% firm, a jeszcze wcześniej 22,7%. Pogorszenie się subiektywnych wskaźników sprawia, że spada wzajemne zaufanie wśród przedsiębiorców, co w konsekwencji może prowadzić do ograniczenia skali kredytowania w formie odroczonych terminów płatności, wskazano również.
"Biznes coraz mniej ufa swoim kontrahentom. Potwierdzają to wnioski płynące z niniejszego badania, a także dane historyczne z poprzednich edycji 'Portfela należności polskich przedsiębiorstw'. Rośnie grupa przedsiębiorców, którzy obawiają się, że nierzetelne praktyki płatnicze ze strony klientów zachwieją ich płynnością finansową. W tej sytuacji można prognozować, że więcej firm będzie skłonnych sięgać po skuteczne narzędzia prewencyjne. Takim narzędziem jest bez wątpienia faktoring online" - dodał prezes firmy faktoringowej NFG Dariusz Szkaradek.
Problem z regulowaniem własnych zobowiązań to najpoważniejsza konsekwencja opóźnień w płatnościach, na którą skarży się dzisiaj 33,2% firm. To nie tylko psuje wizerunek firm, ale też sprawia, że tracą one kontrakty, dostają krótsze terminy płatności lub klienci żądają od nich zapłaty gotówką. Gdy skala tego przełożenia rośnie, w obszarze opóźnionych należności powstanie efekt kuli śnieżnej, podano także.
Zatory finansowe to niejedyna konsekwencja opóźnień w płatnościach. Jak pokazuje badanie, co czwarta firma musi z tego powodu ograniczać inwestycje, a co dziesiąta - zatrudnienie. 10,2% firm z powodu nieuregulowanych należności ma problem z wprowadzaniem produktów na rynek, a 4,6% przedsiębiorstw musi z tego względu podnosić ceny.
"Powszechnie wiadomo, że im więcej funduszy przedsiębiorstwa przeznaczają na walkę z nieterminowością kontrahentów, tym mniej są one w stanie przeznaczyć na własną działalność i rozwój. Taka sytuacja ma niestety miejsce obecnie. Bo choć średni odsetek przeterminowanych należności w portfelach polskich przedsiębiorstw spadł z 25,4% do 22,2%, to wydatki na cele związane ze skutkami i przeciwdziałaniem opóźnieniom w płatnościach klientów wzrosły z 5,9% do 6,3%" - czytamy dalej.
Składają się na to dwa wymiary kosztów związanych z analizowanymi opóźnieniami. Po pierwsze, zwiększył się udział przedsiębiorstw, w których opisywane koszty wynoszą 20-29%. Po drugie, wzrósł odsetek firm, dla których udział kosztów związanych z brakiem terminowości klientów w regulowaniu płatności wynosi 30% i więcej.
"Obecnie obsługa zobowiązań pochłania w firmach 6,3% wszystkich kosztów. Choć 78% firm na walkę z nieterminowością kontrahentów przeznacza mniej niż dziesiątą część swoich funduszy, to warto zauważyć, że są też takie przedsiębiorstwa, w których koszty te wynoszą jedną czwartą lub nawet jedną trzecią całego budżetu firmy. To gigantyczne pieniądze, a takich firm przybywa. Sytuacja dodatkowo skomplikowała się w sierpniu, kiedy to nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego spowodowała znaczącą podwyżkę kosztów sądowych w sprawach o zapłatę pomiędzy przedsiębiorcami. Ponad trzykrotny wzrost opłat sądowych czy kosztów apelacji od wyroku oddalającego roszczenie, a także wprowadzenie dodatkowych kosztów, których wcześniej nie było, sprawiły, że część wierzycieli zrezygnowała ze składania pozwów przeciwko dłużnikom na rzecz korzystania z windykacji polubownej. Ta bowiem dużo taniej, bo bez angażowania sądu i komornika, a także szybciej, bo czasem w parę miesięcy, pozwala odzyskać pieniądze od dłużnika" -
podsumował prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.