Podczas środowej sesji kurs euro utrzymał się lekko powyżej 4,50, a dolar w okolicach 3,70. Pierwsza część dnia przyniosła osłabienie złotego, ale w drugiej notowania powróciły w okolice pierwotnych poziomów. Zwiększona zmienność na tych parach współgrała z ruchami na EUR/USD (notowania kończyły dzień powyżej 1,2150).
Polski złoty osłabiał się wraz z innymi walutami z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie czeska korona czy węgierski forint traciły nawet mocniej w ujęciu procentowym wobec euro. Walutom CEE ciążyła sytuacja epidemiczna, gdzie utrzymywane lub zaostrzane były związane z nią restrykcje.
Czytaj więcej: Rafako potrzebuje pomocy państwa lub nowego inwestora. Chodzi o tysiąc miejsc pracy
W Polsce zdecydowano się na zwiększenie obostrzeń na poziomie lokalnym, a ponadto wprowadzono kwarantannę dla przyjezdnych z Czech i Słowacji. Wzrost liczby zachorowań w regionie jest uznawany za wejście w trzecią falę pandemii.
Rynek wciąż nie wszedł w fazę awersji wobec ryzyka, co widać między innymi w osłabieniu franka szwajcarskiego, gdzie kurs USD/CHF wzrósł w pobliże 0,91. Jednak tymczasowo ostudzenie pozytywnych nastrojów było czynnikiem ograniczającym umocnienie walut ryzykownych, w tym z regionu CEE.
Wciąż istotną kwestią wobec dalszych perspektyw gospodarczych pozostaje tempo szczepień przeciw COVID-19. Pozytywnie odbija się to na kursie funta szterlinga, gdzie kurs GBP/USD był nawet chwilowo notowany powyżej 1,42.
Wielka Brytania jest jednym z liderów pod kątem wyszczepienia obywateli wśród krajów rozwiniętych. Ponadto na notowania GBP pozytywnie oddziałuje oddalenie ryzyka obniżek stóp procentowych na ujemne poziomy przez Bank Anglii.
Para EUR/USD przesunęła się w środę nieco w dół, pomimo pozytywnego zaskoczenia w danych o niemieckim PKB, który został zrewidowany w górę z -2,9 proc. r/r do -2,7 proc. r/r za czwarty kwartał 2020. Dla rynku wciąż najważniejsze było wystąpienie J. Powella (we wtorek sugerował, że łagodna polityka pieniężna powinna zostać utrzymana). Takie nastawienie powinno ograniczać ewentualną dalszą aprecjację dolara.
Autor: Arkadiusz Trzciołek, PKO BP