Pomimo, iż wakacje w polskich szkołach zaczną się dopiero jutro, inwestorzy na warszawskim parkiecie już je rozpoczęli. Tak przynajmniej można wnioskować po obrotach, które wczoraj wyraźnie odstawały od standardowych i nieznacznie przekroczyły 500 milionów złotych. WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,43%, podobnie jak indeks szerokiego rynku. Na parkietach europejskich nastroje były mieszane - niemiecki DAX zakończył dzień neutralnie (spadek o 0,09%), podczas gdy londyński FTSE100 zwyżkował o 0,16%, a francuski CAC40 o 0,43%. Indeksy amerykańskie w większości zyskały, choć skala wzrostów nie była imponująca - S&P500 i Dow Jones wzrosły o 0,09%, a Nasdaq100 o 0,62%. W relatywnie pozytywnych nastrojach przebiegała dzisiejsza sesja azjatycka, podczas której zniżkował jedynie japoński indeks Nikkei225, a reszta giełd zakończyła dzień na plusie lub neutralnie.
Wydaje się jednak, że rynek wszedł w tryb ,,stand-by" w oczekiwaniu na jutrzejszą decyzję amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Pomimo, iż rynek nie spodziewa się luzowania polityki pieniężnej już teraz, większość inwestorów oczekuje zapowiedzi obniżek stóp procentowych podczas kolejnego, lipcowego posiedzenia. Zaangażowanie inwestorów w kontrakty terminowe na amerykańską stopę federalną wskazuje na niespełna 20% prawdopodobieństwo obniżki stóp jutro, ale już niemal 70% w przyszłym miesiącu. To właśnie lipcowa decyzja jest w dużej mierze wyceniana przez rynek i jeżeli w komunikacie Fed dałoby się wyczytać bardziej ,,jastrzębi" ton, wówczas rynki mogłyby dość dynamicznie skorygować ostatnie wzrosty. Obawy, że szef Fed Jerome Powell zmieni swoją ,,gołębią" retorykę nie są bezpodstawne. Wielokrotnie powtarzał on, że polityka monetarna USA uzależniona będzie od spływających danych makroekonomicznych, dotyczących między innymi produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, a te w ostatni piątek
zaskoczyły pozytywnie, zamazując częściowo obraz dynamicznie słabnącej amerykańskiej gospodarki.
Nadzieje związane z tańszym pieniądzem napędzały giełdy od początku bieżącego roku, przyćmiewając w dużej mierze obawy związane z konfliktami handlowymi pomiędzy USA i w zasadzie resztą świata. Korekta, która nastąpiła po czterech miesiącach silnych wzrostów, została już w połowie odrobiona, jednak ostatni tydzień to okres konsolidacji na wszystkich głównych indeksach. Kapitał reprezentowany przez inwestorów przeprowadzających transakcje na tych rynkach za pośrednictwem platformy CMC Markets wydaje się być, przynajmniej w krótkim terminie, sceptyczny wobec możliwości wybicia górą z tej konsolidacji. 60-65% wartości pozycji otwartych na kontraktach CFD na indeksy S&P500, Dow Jones czy Nasdaq 100 stanowią obecnie pozycje krótkie (na spadek). Wartość ta zwiększyła się w ostatnich godzinach o dodatkowy punkt procentowy. W przypadku indeksu S&P500 możliwości wzrostów nie sprzyja sytuacja techniczna na wykresie - opór w postaci poziomu 2900 pkt. wydaje się obecnie bardzo silny i powrót w okolice majowych szczytów
będzie wymagał solidnego, pozytywnego impulsu - być może właśnie ze strony Fed.
Pomimo istotnej dominacji tematu polityki monetarnej, na nastroje na rynkach, zwłaszcza europejskich, mogą dziś w pewnym stopniu wpływać publikacje makroekonomiczne. O godz. 11:00 poznamy wskaźnik zaufania w biznesie niemieckiego Instytutu ZEW. Wskaźnik ten znajduje się obecnie na poziomie najniższym od końca 2014 r., a ewentualna zmiana nastrojów ankietowanych przez Instytut inwestorów instytucjonalnych i analityków traktowana jest jako wczesny wskaźnik przyszłych zmian w gospodarce. Poprzeczka w postaci prognoz nie jest postawiona wysoko - konsensus rynkowy zakłada wynik na poziomie 6 pkt., czyli nieznacznie wyższy od kwietniowego, 4,5-letniego minimum. W tym samym czasie poznamy dane dotyczące inflacji CPI w Strefie euro, które mogą być istotne z perspektywy przyszłych decyzji Europejskiego Banku Centralnego.
Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji, CMC Markets