Na razie notowania ropy naftowej nie przebiły w dół bariery 20 USD za baryłkę trwale, a dzisiejszy poranek przynosi odbicie cen w górę i uspokojenie nastrojów. W przypadku ropy Brent, notowania poruszają się w okolicach 27 USD za baryłkę.
Jeszcze kilka tygodni temu spadek notowań ropy naftowej do poziomów kilkunastu dolarów za baryłkę wydawał się niemożliwy, jednak pesymizm na tym rynku w ostatnim czasie był wyjątkowo duży, a na rynku pojawiają się spekulacje dotyczące tego, w którym momencie rynkowym zobaczymy już twarde dno.
Fundamentalnie, sytuacja wciąż jest trudna. Przed minionym weekendem, Arabia Saudyjska zdementowała informacje sugerujące, że są prowadzone rozmowy pomiędzy producentami ropy naftowej na temat wspierania cen tego surowca. To pokazuje, że współpraca pomiędzy największymi graczami na rynku ropy nadal nie jest oczywista, a wojna cenowa może szybko się nie skończyć. Inwestorzy zdają sobie jednak sprawę z faktu, że dla wielu krajów produkujących ropę naftową przedłużony okres niskich cen będzie zabójczy dla ich budżetów, więc mało kto wierzy w to, że poziom 20 USD za baryłkę może utrzymać się na dłużej niż kilka tygodni.
Pomijając czynniki powiązane z poziomem podaży ropy naftowej, presję na spadek cen tego surowca wywiera także perspektywa coraz słabszego popytu. Już obecnie wiele krajów ma problem ze sprzedażą swojej ropy naftowej, więc zapowiadają one ograniczenie produkcji. W Stanach Zjednoczonych ten proces już trwa. Nawet Arabia Saudyjska, która deklarowała istotny wzrost wydobycia ropy w kwietniu, może powstrzymać się przed takimi działaniami w obliczu trudności ze sprzedażą swojego surowca.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI