Pandemia mocno spopularyzowała e-handel i przyspieszyła rozwój branży kurierskiej. Jej dużym graczem od lat jest InPost, którego kojarzyć można głównie z żółtymi lub białymi paczkomatami. Firma ogłosiła, że tylko w Polsce (działa też aktywnie za granicą) paczki obsługuje już 11 tys. maszyn.
Na tym ma się nie skończyć. InPost zapowiedział prawdziwą ofensywę. Planuje stawianie 100 nowych paczkomatów tygodniowo.
- Chcemy, aby każdy nasz klient, niezależnie, czy mieszka w jednym z największych miast w Polsce, średnim czy małym miasteczku lub na wsi, miał do swojego paczkomatu jak najbliżej - podkreśla prezes Rafał Brzoska.
Wskazuje, że nie ma tygodnia, żeby nie trafiały do InPostu prośby od lokalnych społeczności o paczkomat w nowej dzielnicy, na kolejnej ulicy, czy też w kolejnej gminie.
- Jako pionier i lider tego rynku chcemy rozwijać się także w Europie. Działamy w Wielkiej Brytanii, do której w tylko w tym roku trafi od 1 do 2 tys. nowych maszyn. Widzimy, że kolejne kraje szukają takich rozwiązań, zwłaszcza po doświadczeniach związanych z pandemią koronawirusa - wskazuje Brzoska.
InPost wrzucił wyższy bieg po sukcesie debiutu spółki na giełdzie w Amsterdamie. Kolejne zapowiedzi dotyczące rozwoju biznesu podtrzymują wysokie notowania akcji. W czwartek jedna jest wyceniana na około 19,3 euro. Przekłada się to na wartość całego biznesu rzędu ponad 40 mld zł.
Tak wysoka wycena sprawiła, że prezes Rafał Brzoska dołączył do czołówki polskich miliarderów. Tylko jego udziały w InPoście można szacować na 5-6 mld zł.
InPost to największy w Polsce operator logistyczny, w którego zainwestowały amerykańskie fundusze inwestycyjne Advent International i KKR. Firma oferuje usługi kurierskie oraz dostawy za pośrednictwem ogólnopolskiej sieci paczkomatów.
Liczba paczkomatów już ponad dwukrotnie przekracza liczebność placówek własnych Poczty Polskiej.