Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Parkiet to nie ruletka

0
Podziel się:

Do sukcesu na giełdzie nie wystarczy wiedza z zakresu finansów. Dobry gracz musi też znać się na psychologii inwestowania. Handel akcjami może być naprawdę dobrą inwestycją przynosząca nawet kilkadziesiąt procent zysku rocznie. Warto jednak pamiętać, że nie wolno inwestować bez zastanowienia.

Do sukcesu na giełdzie nie wystarczy wiedza z zakresu finansów. Dobry gracz musi też znać się na psychologii inwestowania. Handel akcjami może być naprawdę dobrą inwestycją przynosząca nawet kilkadziesiąt procent zysku rocznie. Warto jednak pamiętać, że nie wolno inwestować bez zastanowienia.

Trzeba przyglądać się wynikom spółek, ich planom, czy wydarzeniom z otoczenia firm. Wytrawny gracz musi znać się również na analizie technicznej, czyli na prognozowaniu kursów na podstawie tego, jak zachowywały się w przeszłości. Cała ta wiedza może się jednak okazać bezużyteczna. Jak zauważa Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny Nationwide największym przeciwnikiem inwestora jest on sam i jego emocje. „Okazuje się, że największym ograniczeniem dla giełdowych graczy jest kłopot z przyznaniem się do błędnej decyzji. Na początku inwestowania każdą stratę traktują jak osobistą porażkę” - zauważa Alfred Adamiec.

Największą sztuką jest bowiem przyzwyczajenie się do myśli, że strata jest wkalkulowana w inwestowanie na giełdzie. Podstawowym zadaniem jest staranie się, by strata ta nie była zbyt dotkliwa, a z kolei zyski były jak największe. Gracz, który nie nauczy się akceptować nietrafionych decyzji może stracić jeszcze więcej – to tzw. efekt utopionych kosztów. „Każdemu z nas trudno jest zakończyć inwestycję, która jest nieudana. Zazwyczaj brniemy ślepo dalej, bo żal nam stracić środki, które do tej pory poświęciliśmy, i inwestujemy jeszcze więcej” – mówi Piotr Zielonka badacz finansów behawioralnych. Kiedy jednak próbujemy szybko odrobić straty, to mamy tendencje do zwiększania ryzyka i efekt jest jeszcze gorszy. Ważne jest również to, by dostosować swoja strategię do skłonności do ryzyka i odporności psychicznej. „Na przykład ktoś, kto denerwuje się gdy traci 1000 zł, nie powinien kupować takich akcji, i za taką gotówkę, by móc przez pół sesji stracić tę kwotę” – radzi Marcin Lachowski z Domu Maklerskiego BGŻ.
Lista błędów popełnianych przez inwestorów na tym się nie kończy.

Kolejna rzecz to zjawisko nadmiernej pewności własnej wiedzy i umiejętności, czy też nadmierny optymizm. Niestety podejmując giełdowe decyzje ludzie często zachowują się nieracjonalnie. Dr Marzena Mazur z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że inwestorzy często wpadają w pułapkę zwaną psychologią tłumu. „Zdarza się, że drobni gracze idą z przywódcą stada. Jeżeli usłyszą, że ktoś, kogo uważają za dobrego inwestora kupuje akcje danej firmy. To za chwilę kupują je wszyscy i mamy samospełniające się proroctwo. Im więcej ludzi inwestuje w te akcje, tym bardziej one rosną” – mówi dr Marzena Mazur.
Inną pułapką jest tzw. złudzenie gracza, albo złudzenie Aleksandra Iwanowicza. Tak nazywał się główny bohater powieści „Gracz” Fiodora Dostojewskiego. Polega ono na silnym przekonaniu, że to, co dzieje się na giełdzie jest procesem losowym. Na przykład jeśli akcje danej spółki spadają przez dłuższy czas, to wydawałoby się, że niebawem powinny zacząć rosnąć. Tyle tylko, że tak wcale nie musi być, bo na kurs wpływa wiele różnych czynników.

Podobnie mylącą może być giełdowa opinia publiczna. Często zdarza się, że gdy na giełdzie królują spadki, a większość uczestników rynku jest przekonana, że będą one trwać dalej, to może się okazać, że będzie odwrotnie. Ta sytuacja dotyczy m.in. wskaźnika koniunktury giełdowej WIGOMETR publikowanego przez giełdę raz w tygodniu. Analitycy przewidują jak w następnym tygodniu będą się zachowywały indeksy. W przypadkach, gdy opinie są jednomyślne i zdecydowana większość spodziewa się na przykład spadków często WIGOMETR okazuje się antywskaźnikiem. Wytłumaczenie jest bardzo proste. Ci, którzy są pesymistami zazwyczaj już zdążyli sprzedać akcje. Zostają więc w ręką z gotówką, którą mogą rynek podnieść i jednocześnie nie mają już akcji, które mogliby sprzedawać i spychać giełdę w dół. Mogą już tylko kupować, więc wzrosty czekają za progiem. Warto też pamiętać o tym, że często kurs akcji spółki rośnie w oczekiwaniu na przykład na dobre wyniki. I paradoksalnie po ich ogłoszeniu cena akcji spada. Na giełdzie obowiązuje
bowiem zasada: „Kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty”. Gdy w oczekiwaniu na pozytywną informację cena została wywindowana w górę, moment jej podania jest dobrym pretekstem na realizację zysków.
Z psychologia i giełdą wiąże się jeszcze jedna istotna sprawa. Inwestowanie może się stać nałogiem, a wtedy może być potrzebna wizyta u psychologa.

Zobacz także:

Jak dziś kształtują się indeksy na giełdzie

giełda
porady
inwestycje
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)