W ostatnich kilku dniach udaliśmy się z firmową podróżą z Wrocławia aż na wschodnie rubieże naszej Ojczyzy (min. do Białegostoku i Białej Podlaskiej). Co ciekawe, na większości niezależnych stacji tankowania autogazu ceny w różnych regionach są bardzo zbliżone, stacje koncernowe, choć droższe, też w zasadzie sprzedają podobnie. Gaz był ostatnio w naszym kraju bardzo tani, zarówno w handlu detalicznym, jak i w sprzedaży do stacji, zatarły się więc powoli charakterystyczne niegdyś różnice. Wygląda jednak na to, że idzie podwyżka. Jej pierwsze objawy zauważyć można było gdzieniegdzie w weekend. Rosły w ostatnich kilkunastu dniach ceny hurtowe gazu dostarczanego do Polski, więc przełoży się to też na naszą sytuację rynkową.
Ropa Brent na giełdzie londyńskiej w kontraktach terminowych, czyli wyznacznik dla transakcji w Europie, w zeszły poniedziałek odnotowała zamknięcie na poziomie 73,39 USD za baryłkę, w miniony piątek zaś – 73,29. W międzyczasie zdarzyło się jej zahaczyć i o 72, i o 74 USD, ostatecznie jednak ustabilizowała się nieco powyżej 73 USD. Dopóki każda informacja o nuklearnych eksperymentach czy to Iranu, czy to Korei Północnej, czy kogokolwiek innego będzie wywoływać wśród analityków i handlarzy niepokój i tworzyć presję do zakupów i wzrostów cen, dopóty ropa nie potanieje. Na rynek dociera też jednak sporo impulsów pozytywnych, takich jak np. wzrost rezerw paliwowych w USA czy większa produkcja w państwach OPEC, więc nie powinny raczej wystąpić większe podwyżki.