Od początku tygodnia rynek czekał na informacje o wyniku wyborów parlamentarnych w USA. Z tego też względu większość inwestorów przyjęła postawę wyczekującą.
W poniedziałek uncja złota warta była 625,75 USD i aż do środy notowania niewiele się zmieniły. Dopiero w środę – po zwycięstwie demokratów w wyborach do Kongresu USA – część inwestorów postanowiła zrealizować zyski i cena złota spadła nieznacznie, do 623,20 USD za uncję. W czwartek rano złoto nadal traciło na wartości i za uncję tego kruszcu płacono 618,00 USD. Jednak w ciągu dnia pojawiły się pogłoski, że chiński bank centralny zamierza zwiększyć swoje rezerwy złota, co spowodowało, że cena złota zaczęła znowu iść w górę. Wsparciem dla tego trendu była rosnąca wartość ropy naftowej i słabnący pod koniec tygodnia dolar. Na piątkowym zamknięciu złoto z nawiązką odrobiło straty i osiągnęło cenę 629,30 USD za uncję.
W Polsce ceny, z uwagi na różnice kursowe walut, nie zdołały odrobić strat z początku tygodnia. W poniedziałek rano za uncję tego kruszcu płacono 1885,70 PLN i przez następne dni ceny złota niewiele się zmieniały. Dopiero w środę nastąpiło osłabienie i cena osiągnęła swoje minimum tygodniowe w czwartek rano, gdy za uncję złota płacono 1855,42 PLN. Podobnie jak na świecie od czwartku wartość złota zaczęła ponownie szybować w górę, jednak w Polsce nie udało jej się odrobić środowych strat. Mimo to w piątek popołudniu uncja tego kruszcu warta była już 1877,83 PLN.
Wpływ wyborów w USA na kurs złota okazał się być krótkotrwały i w najbliższym czasie o notowaniach znów powinna decydować analiza fundamentalna. Warto również zwrócić uwagę na to, że kruszec ten odrobił straty z początku października gdy jego wartość spadła do 563,50 USD. Niektórzy analitycy przypuszczają nawet, że ten trend może się utrzymać dłużej i złoto ma szansę ponownie dojść do ceny z maja bieżącego roku gdy płacono za nie powyżej 725 USD za uncję.
