Ostatnie miesiące stoją pod znakiem wzrostów cen akcji, zarówno w Polsce, jak i USA oraz całej Europie. Co takiego się stało?
O recesji na świecie na razie nikt nie słyszał
- Dokonania rynków akcji w pierwszych tygodniach tego roku pozwoliły inwestorom na szybkie przepracowanie ubiegłorocznej traumy. Zarówno wśród zarządzających funduszami, jak i drobnych graczy, nastroje wyraźnie się poprawiły. Ubiegłoroczna bessa staje się mglistym wspomnieniem, biorąc pod uwagę bliskość historycznych rekordów na giełdach w Paryżu i we Frankfurcie. Jeśli to w ogóle była bessa - wyjaśnia Jarosław Niedzielewski, Dyrektor Departamentu Inwestycji w Investors TFI.
Według niego i to jest najważniejsza zmiana recesja, która miała ogarnąć cały świat w pierwszej połowie roku, widoczna jest póki co "tylko na ekranach komputerów". W realnym świecie nikt jeszcze jej nie widział. Wszystko dzięki poradzeniu sobie Europy z kryzysem energetycznym tej zimy. Niektóre scenariusze były w tym względzie wręcz katastroficzne.
- Zyski firm w tym roku wciąż mają być bliskie szczytowym osiągnięciom z ubiegłego roku, a rynek pracy nawet na chwilę nie przestaje zadziwiać swoją siłą. Z jednej strony mamy nieskalany wzrostem bezrobocia proces dezinflacji, ale z drugiej coraz mniejszą szansę na obniżki stóp przez banki centralne jeszcze w tym roku - wyjaśnia.
Stagflacja odchodzi, dezinflacja nadchodzi
Dlatego też w niebyt odeszło znienawidzone słowo ekonomistów - stagflacja, czyli bardzo niski wzrost gospodarczy połączony z bardzo wysoką inflacją, a do głosu doszły sygnały o hamowaniu cen na świecie. Widać to doskonale na wykresie poniżej.
Ten proces jest obecnie wydłużony w czasie, a inflacja zdaje się być bardziej uporczywa, niż na początku zakładano, niemniej "nieuniknione" już następuje. Mówi o tym wprost m.in. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak zauważył, obecnie mamy do czynienia ze spadkami cen paliw na rynkach światowych i spadającymi cenami gazu.
- To powoduje, że importujemy dezinflację. I to jest pierwszy istotny czynnik obniżający inflację. Wraz ze spadkami cen gazu powinny pójść w dół ceny nawozów, co powinno stabilizować ceny żywności. Ważnym składnikiem kosztów przy produkcji żywności jest olej napędowy. W tej sferze więc sytuacja się stabilizuje – tłumaczył prezes PFR.
Rynek lubi takie zwroty akcji
Co to zmieniło dla rynków? Niedzielewski mówi, że w pierwszej połowie lutego dane napływające z gospodarek, ze szczególnym uwzględnieniem silnego rynku pracy, spowodowały, że rynek obligacji jako pierwszy zaczął tracić nadzieję na szybkie odrobienie strat po niemal dwóch latach spadków (obligacje taniały, rosły rentowności w związku z zaostrzeniem polityki monetarnej na świecie i niepewnością na rynku).
- Prawdziwa hossa na rynku długu miała być związana z recesyjnym spadkiem inflacji. Jak na razie jednak recesja przyjmuje zdecydowanie bezobjawową postać. Co więcej, w ostatnich tygodniach zaczęto podwyższać tegoroczne prognozy wzrostu gospodarczego praktycznie na całym świecie, a szczególnie w Europie, która miała najdotkliwiej odczuć skutki dekoniunktury. Dlatego obecnej dezinflacji przypięto łatkę niepokalanej, czyli nieskalanej faktycznym wzrostem bezrobocia, który sam szef Fed uznawał niedawno za niemal nieodzowną konsekwencję walki o obniżenie inflacji - dodaje.
Analityk podkreśla, że bez prawdziwej recesji łatwiej jest usprawiedliwić odreagowanie na rynkach akcji niż szybkie odrabianie strat na obligacjach skarbowych. Według niego jednak bez tradycyjnej, objawowej recesji trudno jest zakładać, że tuż po zakończeniu cyklu podwyżek (który przecież wciąż jeszcze trwa) Fed, czyli amerykański bank centralny i Europejski Bank Centralny już w tym roku przystąpią do obniżania stóp procentowych.
- Przeświadczenie, że tak właśnie się stanie, żywione na rynku długu w USA jeszcze w drugiej połowie stycznia, właśnie znacząco się zmieniło - podsumowuje ekspert Investors TFI.