Nawet do 6 800 franków, czyli blisko 24 000 zł dochodziły w piątek notowania akcji Banku Szwajcarii. To oznacza, że w kilka godzin ich wartość wzrosła o kilkanaście procent, bijąc rekord. Instytucja ta jest jedną z niewielu na świecie, która ma prywatnych akcjonariuszy.
Akcje Szwajcarskiego Banku Narodowego właśnie pobiły rekord wszech czasów, przekraczając 6 tys. franków za sztukę. To trzykrotnie więcej niż wynosiła ich wartość jeszcze na początku 2017 roku - donosi Bloomberg.
W szczytowym momencie dnia, a więc około godziny 13:00, notowania akcji banku sięgały nawet 6 800 franków, co oznacza zwyżkę rzędu kilkunastu procent w ciągu kilku godzin.
Notowania akcji Banku Szwajcarii src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1407740400&de=1407942900&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=LTS&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
źródło: Bloomberg
Skąd takie zainteresowanie inwestorów? Trudno powiedzieć, bo nic nadzwyczajnego nie wydarzyło się w piątek. Sam fakt rosnących od dłuższego czasu notowań nie jest jednak niczym nadzwyczajnym. Bloomberg przytacza opinie ekonomistów, którzy sugerują, że w oczach inwestorów akcje te mogą być traktowane jak bezpieczna lokata, porównywalna z obligacjami rządowymi.
Wszystko przez bardzo niskie stopy procentowe na rynkach. Potencjalne zyski z akcji wydają się w tym obliczu wyjątkowo kuszące, a wiarygodność instytucji jest niepodważalna.
Przy obecnych notowaniach wartość rynkowa wszystkich akcji, a więc i teoretyczna wycena Banku Szwajcarii przekracza już 600 mln franków, czyli grubo ponad 2 mld zł.
Bank Szwajcarii jest wyjątkowy pod tym względem, bo zdecydowana większość jego odpowiedników nie należy nawet częściowo do prywatnych inwestorów. Tym samym też nie ma mowy o akcjach notowanych na giełdzie.
Odpowiednikiem Banku Szwajcarii w naszym kraju jest Narodowy Bank Polski, który nie ma prywatnych inwestorów. Jest w pełni państwową instytucją.