"Presja inflacyjna występuje zarówno po stronie popytowej - jako efekt wzrostu konsumpcji oraz po stronie kosztowej - w konsekwencji wzrostu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. W ciągu ostatniego roku wszystkie europejskie gospodarki na dobre pożegnała się z deflacją i wszystkie odnotowują dodatnie tempo wzrostu cen konsumpcyjnych" - czytamy w raporcie.
Analitycy podkreślają, że w w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy Polska należała do grupy krajów, gdzie tempo wzrostu cen konsumpcyjnych było najwyższe.
"Składowe Wskaźnika Przyszłej Inflacji wskazują, że tendencja do przyspieszonego wzrostu cen utrzyma się również w najbliższych miesiącach. W ostatnim czasie niemal wszystkie jego komponenty, choć z różną siłą, ale działają w kierunku wzrostu WPI" - czytamy w raporcie.
W ostatnich miesiącach rosną oczekiwania inflacyjne wśród konsumentów i przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych. Natomiast przewaga przedsiębiorców, którzy planują podnosić ceny, nad grupą tych, którzy zamierzają je obniżać jest umiarkowana i wynosi niewiele ponad 5 pkt proc.
Częściej podwyżki planują przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 250 pracowników niż sektor MSP, zaś w ujęciu branżowym - wzrost cen planowany jest głównie w sektorze energetycznym oraz w przedsiębiorstwach przemysłu metalurgicznego.
Do podnoszenia cen skłaniają przedsiębiorców rosnące koszty zatrudnienia zwłaszcza w przypadku pracowników o kwalifikacjach, na które jest największy popyt.
"To może uruchomić spiralę podwyżek wśród pozostałych grupach pracowniczych, we wszystkich działach gospodarki narodowej. Rosnąca inflacja będzie sprzyjała zaspakajaniu takich żądań" - podkreślają analitycy.
"Istotny dla cen importu jest kurs złotego. W ostatnim miesiącu jego wartość w stosunku do euro i dolara amerykańskiego nie uległa znaczącej zmianie. Jednak, ewentualne osłabienie polskiej waluty w warunkach drożejących surowców wpłynie na wzrost cen zarówno dóbr importowanych, jak i produkowanych przez rodzime przedsiębiorstwa" - podsumowało BIEC.