Redanu poinformował w komunikacie w poniedziałek przed północą, że prezes spółki Radosław Wiśniewski "został zatrzymany w celu złożenia wyjaśnień, w związku z toczącym się postępowaniem przeciwko funkcjonariuszom celnym, prowadzonym przez Centralne Biuro Śledcze".
Zbigniew Matwiej, oficer prasowy Centralnego Biura Śledczego poinformował "Gazetę Wyborczą", że sprawa dotyczy wręczania i przyjmowania gigantycznych łapówek związanych z importem tekstyliów z Chin.
Dziennik podał, że oficerowie CBŚ, którzy prowadzili śledztwo od kilku miesięcy odkryli, że celnicy otrzymywali pieniądze za zwalnianie zajętego towaru, przerywanie kontroli i pomoc w przygotowaniu dokumentów celnych, tak by nie budziły podejrzeń.
Wiceprezes Redanu powiedział we wtorek PAP, że sprawa nie powinna wpłynąć na funkcjonowanie spółki.
"Zarzuty, jeśli są stawiane, to tylko osobie prywatnej, a nie spółce. Z informacji, jakie mam wynika, że prokuratura nie zamierza w jakikolwiek sposób ruszać spółki i wszczynać wobec niej jakichkolwiek postępowań" - powiedział we wtorek PAP wiceprezes.
"Redan przeszedł wiele różnych kontroli, i - jak do tej pory - mimo że wielokrotnie kończyły się wynikami negatywnymi, zawsze udawało nam się odwoływać na etapie wyższych instancji" - dodał.
Kulawiński powiedział, że widoczne jest zaniepokojenie wśród kontrahentów firmy, jednak nie wycofują się oni z kontraktów.
"Redan kontrakty z klientami wypracowywał przez wiele lat, Nie obserwujemy, żeby klienci wycofywali się z kontraktów. Mamy za sobą wiele lat współpracy i wspólnych doświadczeń" - poinformował.
O 10.58 za papiery Redanu płacono 11 zł, po spadku o 24,13 proc.