"Z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w III kw. 2017 r. odnotowano na polskim rynku pracy ponad 131 tysięcy nieobsadzonych miejsc pracy. Liczba wakatów wzrosła o 37,4% w stosunku do wyniku z tego samego okresu przed rokiem. To pokazuje, że nie ma chętnych na coraz więcej miejsc pracy. Potwierdzają to również wyniki raportu Barometr Rynku Pracy VIII przygotowanego przez Work Service, w którym niemal 51% pracodawców przyznaje się do trudności ze znalezieniem kandydatów" - czytamy w komunikacie.
"Pracownicy i pracodawcy nie mogą się spotkać na rynku pracy. Co szósty kandydat ma problemy ze znalezieniem pracy, pomimo rosnących niedoborów kadrowych i rekordowo niskiego bezrobocia. W nowej sytuacji na rynku pracy potrzebne jest wypracowanie nowych metod komunikacji na linii kandydat-pracodawca. Tradycyjne narzędzia stają się nieefektywne i będą stopniowo odchodzić w przeszłość. W dzisiejszych warunkach informacje o ofertach pracy powinny bezpośrednio docierać do potencjalnych pracowników, a nie bazować na tym, że to kandydaci muszą aktywnie poszukiwać nowego zatrudnienia" - powiedział prezes serwisu Kariera.pl Piotr Adamczyk, cytowany w materiale.
Wśród przeszkód w zalezieniu pracy kandydaci wymieniali kilka kwestii. Najczęstszym kłopotem podczas szukania pracy jest brak odpowiednich ofert dla osób z danym wykształceniem lub kwalifikacjami (45,5%). Na drugim miejscu znalazł się brak odpowiedzi ze strony pracodawcy na przesłaną ofertę (24%). Z kolei 1 na 10 kandydatów nie spełniał wymagań, a co 20 nie był zadowolony z wysokości pensji, podano również.
"Większość ofert pracy w zachodniej Europie zawiera informacje o płacach. Co więcej, w niektórych krajach skandynawskich wszystkie wynagrodzenia są w pełni jawne. Czy w Polsce również byłoby przyzwolenie na takie rozwiązanie? Zdecydowana większość Polaków, bo aż 83,9%, uważa, że stawki z wynagrodzeniem powinny być jawne już w ogłoszeniu o pracę. Odmienny punkt widzenia ma jedynie 13,6% pracowników, a co dwudziesty (4,8%) jest zdecydowanie przeciwny takiemu pomysłowi. Najwięcej zwolenników takiego rozwiązania można znaleźć wśród osób zarabiających do 2 000 zł i posiadających wykształcenie zawodowe" - czytamy dalej.
"Pierwszym krokiem do usprawnienia procesów rekrutacyjnych w Polsce powinno być powszechne informowanie o widełkach wynagrodzeń. Przy obecnych metodach w wielu przypadkach mamy do czynienia z wyraźnym niedopasowaniem oczekiwań do realiów. Dzięki jawności stawek pracownicy już na starcie wiedzieliby, czy warto aplikować na dane ogłoszenie, a pracodawcy nie marnowaliby czasu na rozmowy kwalifikacyjne z osobami, na które ich nie stać. Co więcej, firmy powinny w otwarty sposób komunikować więcej informacji o sobie, ale nie tylko na poziomie deklaracji, ale również nagrań czy zdjęć. Kandydaci przed podjęciem decyzji o aplikowaniu często chcą wiedzieć, gdzie i z kim mieliby pracować, na jakich projektach, a także jak wyglądają możliwości rozwoju, benefity pozapłacowe oraz czy istnieje możliwość zdalnej pracy. Odpowiedzi na te pytania już na starcie ułatwiają dotarcie do kandydatów, a niewiele kosztują pracodawców" - podsumował Adamczyk.
Badanie zrealizowano na próbie osób pracujących (N=515) dobranej z ogólnopolskiej reprezentatywnej próby dorosłych Polaków N=1000 (dobranych zgodnie ze strukturą populacji pod względem płci, wieku, wykształcenia oraz klasy wielkości i województwa miejsca zamieszkania), wyniki poddano procedurze ważenia. Maksymalny błąd pomiaru dla całej próby pracujących to +/-4,4%. Badanie zostało przeprowadzone przez instytut Kantar Millward Brown S.A. za pomocą wspomaganych komputerowo wywiadów telefonicznych CATIBUS w okresie 19-24 lipca 2017 r.