Brytyjskie sankcje nałożono na 40 podmiotów, a na liście znajdują się m.in. giełdy w Moskwie i Petersburgu, Krajowy Depozyt Rozliczeniowy oraz Ingosstrakh - jedna z największych firm ubezpieczeniowych w Rosji - informuje "Kommiersant".
Lista składa się z 35 firm oraz siedmiu osób. Są to: Armen Sarkisjan (właściciel S8 Capital), Denis Frołow (współwłaściciel grupy Astra), Jakub Zakriew (były minister rolnictwa Czeczenii i szef rosyjskiej filii Danone zawłaszczonej przez Rosję), Jurij Denisow (szef giełdy w Moskwie).
Chaos w Rosji
Jak pisaliśmy na money.pl w czwartek nad ranem zaczęły obowiązywać nowe sankcje nałożone przez Zachód na Rosję. W ich wyniku rosyjskie firmy zostały praktycznie odcięte od łatwego dostępu do euro i dolara.
Firmy oraz inwestorów zmuszono, by działały wyłącznie na rynku pozagiełdowym, gdzie transakcje zawierane są bezpośrednio między dwoma stronami. To znacznie mniej wygodne i droższe rozwiązane.
Ucierpiała giełda oraz rosyjskie banki. Przestała działać strona internetowa Rosbanku. Także Gazprombank uniemożliwia klientom logowanie się do ich kont. Rosyjskie banki starają się zapobiec cyfrowemu "runowi na banki", ponieważ klienci dążą do wycofania wszystkich swoich depozytów - podkreślał Jason Jay Smart, Amerykanin i korespondent "Kyiv Post".
W efekcie podjęto decyzję o tym, że to kurs juana do rubla będzie wyznaczać trend dla pozostałych par walutowych - podkreślił Bank Rosji.
"Objęcie obostrzeniami Moskiewskiej Giełdy i podległych jej podmiotów obsługujących transakcje pozbawiło Federację Rosyjską głównych narzędzi ustalania kursu rynkowego i cofnęło ją de facto do lat 90. Centralny Bank Rosji (CBR) wstrzymał w związku z tym od 13 czerwca obrót giełdowy dolarem amerykańskim, euro (jak dotąd UE nie wprowadziła podobnych sankcji) i dolarem hongkońskim. Handel pozostałymi walutami, w tym juanem, będzie kontynuowany, choć nie ma jasności, jak na amerykańskie restrykcje zareagują banki z państw trzecich - napisała w komentarzu Iwona Wiśniewska z zespołu rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.