Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

4-dniowy tydzień pracy nie tylko w biurze. Ministra pracy mówi o "cywilizacyjnym skoku"

47
Podziel się:

Minister pracy uważa, że Polacy powinni pracować krócej. 4-dniowy tydzień pracy albo skrócenie tygodnia pracy do 35 godzin - takie dwie opcje zmian są analizowane w resorcie. - Polacy mają za mało czasu na odpoczynek, za mało czasu dla rodziny, za mało czasu na przyjaźń, miłość i pora to zmienić - uważa Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

4-dniowy tydzień pracy nie tylko w biurze. Ministra pracy mówi o "cywilizacyjnym skoku"
W resorcie pracy trwają analizy na temat wprowadzenia 4-godzinnego tygodnia pracy (East News, PRZEMEK SWIDERSKI)

Jej zdaniem "to się tak wydaje, że jak pracujemy dłużej, to pracujemy lepiej, więcej produkujemy, jesteśmy bardziej efektywni".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie

- A doświadczenia taki państw, jak Hiszpania, Francja, Niemcy pokazują, że jest odwrotnie. Bardziej wypoczęty pracownik jest – zdarza się - bardziej efektywny - mówiła w Radiu Zet szefowa resortu pracy i zapewniła, że jej resort dokładnie analizuje każde rozwiązanie.

Mniej pracy, a pensja ta sama? - Ależ oczywiście! W ogóle nie jest rozważane żadne inne rozwiązanie - deklaruje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i zapowiada, że najpierw "podejmuje prace analityczne i przygotowawcze", a potem "podejmie trud przekonywania koalicjantów.

"Nie przywilej a skok cywilizacyjny"

Ministra dodała, że plany nowych rozwiązań nie odnoszą się jedynie do pracowników biurowych.

- Zleciłam Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy zrobienie analizy. Wstępne wyniki pokazują, że sensowniejszym rozwiązaniem z punktu widzenia organizacji pracy, zwłaszcza tej zmianowej, jest wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy niż 35-godzinnego tygodnia pracy. To nie będzie przywilej a skok cywilizacyjny. Bardzo bym chciała, by to się stało w tej kadencji. Dołożę starań i będę zabiegać o poparcie całej koalicji rządowej - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.

- Mniej przepracowanych godzin w tygodniu, to mniej wytworzonych dóbr i usług oraz wyższe koszty dla przedsiębiorstw - mówią PAP przedstawiciele pracodawców. Związki zawodowe wskazują, że rozwiązanie wpływa na większą wydajność pracowników, obawiają się jednak obniżki wynagrodzeń.

Pracodawcy boją się wzrostu kosztów

Zarówno przedstawiciele Pracodawców RP, Business Centre Club (BCC) oraz Konfederacji Lewiatan oceniają, że wzorowanie się na Holendrach, Norwegach, Duńczykach i Niemcach, którzy mają najkrótszy tygodniowy czas pracy, jest złym pomysłem, bo Polski na to nie stać.

Ekspert prawa pracy z Pracodawców RP Katarzyna Siemienkiewicz poinformowała, że kondycja polskich przedsiębiorstw została nadwerężona przez pandemię SARS-CoV-2, wojnę na Ukrainie, inflację oraz wysokie koszty energii. Jej zdaniem skrócenie czasu pracy będzie oznaczać mniejszą ilość wyprodukowanych dóbr i usług, co dodatkowo negatywnie wpłynie na stan polskiej gospodarki.

- Warto rozważyć, czy skrócenie czasu pracy ma dotyczyć wszystkich sektorów, czy tylko wybranych. W sektorze publicznym, w szczególności ochronie zdrowia, może to się wiązać z dużymi kosztami, które nie zostały przecież przewidziane w ustawie budżetowej - wskazała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(47)
Gość w kość
2 tyg. temu
Metoda ta pozwala w pełni wykorzystać tendencję dziecka do zabawy i poznawania znaków graficznych. Trzeba ją wykształcać poprzez stwarzanie dziecku sprzyjających warunków jego rozwoju. Bronisław Rocławski z Uniwersytetu Gdańskiego opowiedział się za radykalną zmianą sposobu przygotowywania dzieci do szkoły, sposobu uczenia techniki płynnego czytania ze zrozumieniem i płynnego pisania, a także kształtowania nawyków czytelniczych i świadomości ortograficznej. Podstawą jego programu jest stwierdzenie, że zabawy dydaktyczne przygotowujące dzieci do nauki czytania i pisania, można prowadzić już w najmłodszej grupie przedszkolnej, a nawet wcześniej (B. Rocławski, 2002). Program Bronisława Rocławskiego nie jest eksperymentem. Od wielu lat stosowany jest przez nauczycieli w wielu miastach Polski. Nauka czytania i pisania oparta jest na metodzie, glottodydaktyki, która ma na celu kształcenie wszystkich funkcji będących niezbędnymi w tym złożonym procesie. Glottodydaktyka, czyli wychowanie językowe, nastawione jest na indywidualny tryb nauczania, zgodnie z możliwościami dziecka
Markoso
2 tyg. temu
Cebulę kroimy zaś na drobną kosteczkę. Ząbki czosnku kroimy na cienkie plasterki, bo przecież lubimy widzieć potem w zupie, co jemy :) Korzeń pietruszki kroimy na cienkie półplastry. W taki sam sposób postępujemy z marchewką. A kawałek selera kroimy na cienkie słupki, by ładnie się prezentował w zupie. Ziemniaki, najlepiej typu sałatkowego, czyli o dużej zawartości skrobi, kroimy na zgrabną kostkę. W dużym garnku rozgrzewamy olej. Wsypujemy cebulę, lekko solimy i cały czas mieszając, smażymy przez około minutę, aż zacznie się szklić. Dodajemy pora, mieszamy i smażymy kilka chwil. Wsypujemy marchewkę, pietruszkę i kawałki selera. Smażymy na dużym ogniu, cały czas mieszając, przez 2 minuty. Wlewamy bulion, mieszamy, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez około 5 minut na średnim ogniu. Dodajemy ziemniaki, gotujemy 7-10 minut, aż będą miękkie. Teraz czas na przygotowanie brokuła. Dzielimy go na małe kawałki, takie na "jeden kęs". Gotujemy na parze przez 4 minuty, powinien być jeszcze zupełnie twardy. Od razu przekładamy do miski z zimną wodą, dzięki czemu zachowa swój piękny, zielony kolor. Trzymamy w wodzie przez kilka chwil, następnie odsączamy. Dodajemy do zupy, mieszamy i gotujemy dosłownie jedną minutkę. Wlewamy słodką śmietankę, dodajemy drobno pokrojoną natkę pietruszki, doprawiamy świeżo zmielonym czarnym pieprzem i solą.
Ewex
miesiąc temu
Dla mnie 4 dniowu tydzień pracy z wydłużeniem dniówki to żaden bonus ani czas dla rodziny, popołudnie jeszcze bardziej się skróci, dzieci beda dłużej same, nic się nie załatwi ani z dziećmi na rower nie wyjdzie, a ten niby wolny piątek będzie na nadrobienie zaległości z całego tygodnia, no chyba że ktoś ma nianię, kucharkę i sprzątaczkę. Już lepiej 5 dni po 7 godzin, a dla mnie by było idealnie pracować od 9 do 15, wyspac się jak człowiek i o normalnej porze wyjść z pracy, coś jeszcze mieć z wieczoru.
nadit
2 miesiące temu
Na przykład w grupie dzieci w wieku do 2 lat (śr. 16 miesięcy), obserwowanych w Hiszpanii, badano nadwrażliwość na jajo kurze gotowane i surowe. RAST i próby punktowe (wykonane jedynie z białkiem jaja) u wszystkich wykazały obecność swoistych IgE (zobacz: Testy skórne. Następnie wykonywano doustną próbę prowokacyjną, podając każdemu dziecku po 2 dobach 1/4–1/8 gotowanego lub surowego jaja. 18 z nich reagowało tylko na surowe jajo, 20 także na jajo gotowane, a 17 dobrze tolerowało zarówno jajo surowe, jak i gotowane, nawet wówczas, gdy w następnej próbie dawki zwiększono do 1/2 jaja. Próbę doustną z żółtkiem (gotowanym) wykonano wyłącznie u jednego dziecka i uzyskano wynik dodatni (stwierdzono złą tolerancję). Badanie to dostarcza więc niewielu informacji o częstości alergii na żółtko jaja kurzego. W grupie osób nadwrażliwych na jaja gotowane próby punktowe były częściej dodatnie niż u uczulonych wyłącznie na jaja surowe. Próby te w obu grupach były częściej dodatnie z białkiem niż z żółtkiem jaja, ale różnica pomiędzy źle i dobrze znoszącymi była większa w przypadku białka niż żółtka, więc żółtko odgrywało w tym zjawisku mniejszą rolę. Podobnie w innej, 15-osobowej grupie uczulonych na białko jaja kurzego u 13 wykryto także nadwrażliwość na żółtko.
Iwanek
2 miesiące temu
alergia na alergeny mleka krowiego stała się najczęstszą alergią u dzieci (2—15%) w latach 50. XX wieku, w związku ze szkodliwą „modą” na niekarmienie piersią. Białko jaja kurzego składa się z wielu alergenów (jeden z najważniejszych to tzw. owoalbumina) i może powodować burzliwe objawy (nawet wstrząs anafilaktyczny). Może być obecne w mleku karmiących matek, stanowić ukryty składnik wielu pokarmów gotowych (np. kremów) oraz niektórych szczepionek. Pszenicę uważa się za trzeci najczęstszy alergen pokarmowy u dzieci. Alergia na nią pojawia się także u np. piekarzy. Wśród alergenów zbóż uczula także żyto („astma piekarzy”) oraz jęczmień („alergia na piwo”) - zobacz: Astma zawodowa. Wiele chorych z alergią na ryby jest uczulonych jednocześnie na wiele gatunków ryb. Alergizuje często dorsz (niekiedy nawet para unosząca się nad gotowaną rybą), śledź, tuńczyk czy węgorz. Alergia na ryby jest groźna – może powodować wstrząs anafilaktyczny. Niektórzy chorzy mają alergię na robaka pasożytującego w rybach (Anisakis simplex). Uczulenie na białka orzechów ziemnych (także w postaci masła arachidowego) prawdopodobnie jest najczęstszym alergenem powodującym zgon w wyniku wstrząsu anafilaktycznego (zwłaszcza u chorych na astmę). U osób silnie uczulonych niebezpieczne może być nawet wykonanie punktowych testów skórnych z ich alergenami. Uczulenie na alergeny pomidora czy selera (może dotyczyć do 44% chorych) często jest krzyżowe – występuje często u chorych z alergią na pyłki roślin oraz lateks . Do najczęściej uczulających przypraw należy m.in. cynamon.
...
Następna strona