W czwartek zorganizowana została konferencja prasowa prezesa NBP po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Było to rekordowo krótkie wystąpienie Adama Glapińskiego - razem z pytaniami od mediów trwało niecałe 30 minut.
W jego trakcie prezes NBP odniósł się m.in. do kwestii niezależności polskiego banku centralnego. - Mówiłem to już kilkukrotnie, może trochę żartobliwie, ale dzisiaj powiem poważnie. Mówiłem, że z każdym rządem NBP współpracuje tak samo. To jest tak oczywiste, że aż głupio to mówić. Współpracował tak samo, współpracuje i będzie współpracował - zadeklarował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Z każdym rządem będziemy współpracować dobrze, tak jak z rządem poprzednim, bo taka jest instytucja, jaką jest NBP i ludzie, którzy są tutaj dobierani do gremiów kierowniczych i średniego szczebla. Są propaństwowi, działają na rzecz państwa polskiego - przekonywał.
- Dlatego NBP jest tak silną instytucją, instytucją niezależną, niezależność NBP jest uregulowana w konstytucji, w ustawie i w uregulowaniach traktatowych europejskich. Prezes NBP jest jednocześnie governerem w radzie ogólnej EBC. Wszystkie te banki są niezależne od rządu i parlamentu kraju, w którym działają - tłumaczył.
- Gdyby tak nie było, to każda większość w parlamencie, która by się ukształtowała, od nowa mogłaby zmieniać prezesa NBP pod byle pretekstem. No w jakim kraju byśmy wtedy żyli? To nie byłaby cywilizacja typu zachodniego i nie system finansowy i pieniężny typu zachodniego, tylko zupełnie inny. Jesteśmy krajem cywilizowanym, nasza centralna bankowość należy do jednych z najbardziej konserwatywnych, pozytywnie odbieranych i w Europie, i na świecie. Tak jest i tak zostanie - dodał.
"Przechodzimy do normalnej pracy"
- Skończyła się kampania wyborcza, pewne takie wzburzenie i skrajne opinie. Przechodzimy do normalnej pracy, a w normalnej pracy mówię: bank centralny w polityce pieniężnej ma niewielkie pole do inwencji, ale i rząd w polityce fiskalnej ma niewielki margines, żeby się poruszać - przekonywał.
- Może jeszcze osobisty element: uświadomiłem sobie, bo ostatnio jest jakoś gorąco wokół mojego nazwiska, nie z mojego powodu, że przepracowałem w banku około 13 lat w organach kierowniczych. Albo w RPP, albo w zarządzie, albo jako prezes - mówił, odnosząc się do twierdzeń, że powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
- 13 lat, z tego prawie równo połowa to gdy pracowałem przy innym rządzie czy innych rządach i z innym prezesem NBP. Czy państwo kiedykolwiek słyszeli moją wypowiedź, że krytykuję prezesa NBP, będąc np. w RPP? Albo krytykuję rząd? To a propos powątpiewania w moją propaństwowość i zdolności do pracy z każdym rządem - zapewniał.
"Deklaruję pełną współpracę"
- Nawet jak był wielki kryzys wokół pana prezesa profesora Marka Belki i tam był członek RPP, który domagał się jego dymisji, to nie byłem to ani ja, ani świętej pamięci Zyta Gilowska. Po prostu jak się jest w jakimś gremium, to się jest i się pracuje dla Polski i dla tej instytucji - tłumaczył.
- Tyle jeśli chodzi o NBP. Był apolityczny zawsze, jest apolityczny i zawsze będzie apolityczny. Ja ze swej strony deklaruję pełną współpracę z nowym ministrem finansów, jeśli taki będzie, i z nowym rządem. Ani lepszą, ani gorszą niż z poprzednim rządem. Taką samą, bo proszę pamiętać, że NBP jest niezależny i z nami współpraca czasami jest trudna - zadeklarował.