Przypomnijmy, że Komisja Europejska uznała za uzasadnione objęcie procedurą nadmiernego deficytu Polskę oraz 6 innych krajów Unii Europejskiej. Polska znalazła się w gronie państw, których deficyt budżetowy przekroczył 3 procent PKB. Mogą być konieczne cięcia w wydatkach państwa. Czy obejmą na przykład "trzynastki" i "czternastki"?
- Nic takiego nie leży na stole, nikt o tym nie rozmawia. Lewica stoi na stanowisku, że nie wolno zaciskać pasa na najchudszych brzuchach i zaczynać cięć od podstawowych potrzeb Polaków. Są inne obszary, jak opodatkowanie wielkich korporacji, wydawanie wielkich pieniędzy na budowę mieszkań, czy kredyt 0 proc., który mam nadzieję przejdzie do lamusa. To są rozwiązania, z których można zrezygnować - stwierdziła Dziemianowicz-Bąk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Procedura nadmiernego deficytu. Co z obietnicami rządu?
Podkreśliła, że decyzja Komisji Europejskiej dotyczy sytuacji "odziedziczonej" po rządach Zjednoczonej Prawicy. - Ta procedura jest wprowadzona za poprzedni rok, to ogromne wyzwanie dla całego rządu. Nie polega ona na tym, że nie wolno wydawać pieniędzy, ale na tym, że wszystkie wydatki muszą być monitorowane. Zaś dialog z KE musi przebiegać tak, żeby było widać, że Polska jest gotowa do naprawiania błędów poprzedników - tłumaczyła.
Ministra została zapytana także, czy znajdą się pieniądze na obniżenie składki zdrowotnej. Ryszard Petru z Polski 2050 zaproponował, aby obniżyć ją nie tylko dla przedsiębiorców, ale również dla pracowników - do zera, zaś pieniędzy na finansowanie opieki zdrowotnej poszukać gdzie indziej.
Lewica po pierwsze stoi po stronie sprawnych i dofinansowanych usług publicznych, na czele z ochroną zdrowia. Nie może być tak, że brakuje pieniędzy na leczenie, a seniorzy czekają w kolejkach. Składka zdrowotna musi być przede wszystkim sprawiedliwa - stwierdziła Dziemianowicz-Bąk.
Dodała, że "dysproporcja między przedsiębiorcami a pracownikami, jest niesprawiedliwa". Jej zdaniem trzeba pogodzić porządkowanie obecnego "chaosu" i "uciążliwości" z potrzebami finansowania systemu ochrony zdrowia.
- Ten pomysł idzie w kierunku nieobciążania jednej grupy względem drugiej, ale koszty dla ochrony zdrowia budzą ogromne wątpliwości - dodała.