W efekcie burzliwej dyskusji Bundestag odesłał projekt rezolucji dotyczącej wstrzymania budowy gazociągu do komisji. Ale wcześniej na sali zrobiło się burzliwie – pisze Andrzej Kublik w "Gazecie Wyborczej".
Rezolucję zgłosili niemieccy Zieloni. Zażądali wycofania poparcia politycznego i wstrzymania budowy Nord Stream 2. Argumenty? Zamach na życie lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, będący bez wątpienia dziełem Kremla. Do tego dochodzi potencjalne uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu i pompowanie rosyjskiej kiesy pieniędzmi niemieckiego podatnika.
Zieloni wspominali także o protestach innych krajów – w tym Polski. Dostali wsparcie od kilku prominentnych polityków CDU, czyli macierzystej partii Angeli Merkel. Inwestycję poparła lewica, SPD oraz populistyczna i prorosyjska partia AfD.
Mateusz Morawiecki nie jest jedynym politykiem, który budowę gazociągu Nord Stream 2 zestawia z suwerennością Białorusi. Premier Polski podkreśla, że jeżeli Niemcy nie zdecydują się na kontynuację inwestycji, to będzie sygnał dla Rosji, że Europa pozostanie solidarna z białoruskimi obywatelami.
To właśnie Niemcy poinformowali, że polityk nieprzychylny władzy na Kremlu został otruty. Nie milkną echa tego wydarzenia. Pierwsze zapowiedzi medialne o możliwych sankcjach, które Niemcy nałożą na Rosję, potwierdził w ubiegłym tygodniu rzecznik niemieckiego rządu.
Steffen Seibert, bo o nim mowa, poinformował, że kanclerz Angela Merkel zgadza się z apelem własnego ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa. Tuż po ogłoszeniu, że Nawalny został utruty, Maas zwrócił się do Rosjan o pomoc w wyjaśnieniu sprawy Nawalnego. W przypadku odmowy Niemcy będą zmuszeni do zrezygnowania z poparcia dla inwestycji Nord Stream 2.
Nord Stream 2. Wykonawcy uciekają z budowy
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ogłosił w zeszłym tygodniu, że nie widzi zagrożenia dla przyszłości Nord Stream 2. Ocenił też, że dyskusja o możliwym wstrzymaniu inwestycji jest "absurdalna".
Nord Stream 2 jest obecnie gotowy w 94 proc. Jednak od grudnia ubiegłego roku nie są prowadzone żadne prace przy gazociągu.
Ostatecznie Bundestag odesłał projekt rezolucji Zielonych do dalszych prac w komisji parlamentarnej. W ten sposób Niemcy odsunęli decyzję w czasie.