Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MZUG
|

Deweloper miał zażądać dopłat do mieszkań. Prawnik: to szantaż

16
Podziel się:

Gdyński deweloper Semeko, który w ostatnich miesiącach zmaga się z problemami finansowymi, opóźnia budowę kilku osiedli w Gdyni, Rumi i Redzie. Jednak jedna z inwestycji jest niemal gotowa do przekazania mieszkań. Mimo że nabywcy już dawno zapłacili za mieszkania, Semeko żąda dopłaty - podaje trojmiasto.pl.

Deweloper miał zażądać dopłat do mieszkań. Prawnik: to szantaż
Firma Semeko miała zażądać dopłat od nabywców mieszkań (East News, Karol Makurat/REPORTER)

Budynek "G" na osiedlu Cubic, położonym na granicy Rumi i Redy, jest prawie gotowy do przekazania właścicielom, czyli 16 mieszkań w trzypiętrowym budynku - informuje portal trojmiasto.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kto zapłaci akcyzę za elektryki? Adam Sikorski w Biznes Klasie.

Opóźniona budowa, a deweloper chce dopłat - mówią nabywcy

Umowy deweloperskie na zakup lokali zostały podpisane w latach 2020 i 2021. Wówczas planowano, że budynek będzie gotowy do odbioru w marcu 2022, co oznacza, że opóźnienie wynosi 28 miesięcy.

- Tym bardziej się ucieszyliśmy, kiedy zaproszono nas na spotkanie do siedziby firmy "w celu omówienia szczegółów technicznych przed odbiorem lokalu" - opowiada w rozmowie z portalem pani Eulalia, jedna z nabywczyń lokalu w budynku i dodaje, że wcześniej pojawiały się komunikaty od Semeko, że "inwestycja będzie opóźniona z powodu wojny i pandemii. W kwietniu deweloper informował nawet, że odbiory będą w czerwcu i radził, by w maju zawrzeć umowę z Energą". Mimo to ponownie została opóźniona.

Kilku nabywców lokali w budynku wspomina, że zaproszenia na spotkanie sugerowały, że chodzi o ustalenia dotyczące odbiorów. Jednak przebieg rozmowy był inny.

Na spotkaniu padła propozycja podpisania porozumienia, w którym zgodzimy się na dopłatę 1 tys. zł za m kw. Przekazano nam, że jeśli się na to nie zgodzimy, to firmie grozi upadłość i będzie ona musiała rozwiązać z nami umowę. W takim wypadku wpłacony kapitał zostałby nam zwrócony. Bo myśmy przecież dawno zapłacili całą kwotę za to mieszkanie - opowiada portalowi trojmiasto.pl pan Kosma, który był obecny na takim spotkaniu.

Pan Kosma zakupił swoje mieszkanie w 2020 roku, a pani Eulalia w 2021 roku. Wówczas mężczyzna zapłacił 6,5 tys. zł za m kw, a kobieta 6,6 tys. zł. Obecnie mieszkania w podobnej lokalizacji (bliżej granicy Rumi i Redy) kosztują od 7,5 tys. do 10,5 tys. zł za m kw. "Nic więc dziwnego, że deweloper chętnie sprzedałby lokal ponownie za wyższą cenę, tym bardziej że budowę kończył, kiedy ceny materiałów budowlanych i robocizny były znacznie wyższe, niż gdy kalkulował ceny mieszkań i podpisywał umowy" - czytamy.

Pani Eulalia opowiedziała, że pojawiła się informacja, jakoby firma dogadała się z innymi nabywcami. Wskazała jednak, że mają kontakt z 12 nabywcami, a z tej grupy, tylko jeden z nich zgodził się na propozycję Semeko.

Deweloper się broni

Deweloper skomentował sprawę w rozmowie z trójmiejskim portalem. - Nie podpisujemy żadnych aneksów do umów deweloperskich, a tym bardziej jednostronnych, które zwiększałyby cenę. W niektórych szczególnych przypadkach są podpisywane porozumienia, ale są one dwustronne. Nie możemy ujawnić, jaki jest ich charakter i zakres, ze względu na tajemnicę handlową - mówi prezes Semeko Mariusz Stanisławczyk.

Ponadto prezes potwierdził, że w budynku "G" trwa już procedura odbiorowa i niebawem uzyska on pozwolenie na użytkowanie. Według deklaracji we wrześniu lokale zostaną przekazane nabywcom. O tym jest też mowa w przedstawianych porozumieniach.

Sytuację nabywców ocenił prawnik Bartłomiej Gliniecki, specjalizujący się w umowach deweloperskich. Kilkoro nabywców konsultowało z nim zapisy swoich umów.

Umowy, które widziałem, nie przewidują możliwości podwyższenia ceny na tym etapie budowy. Byłoby to możliwe tylko przed zapłaceniem całej ceny za lokal, a nabywcy już to uczynili. W umowach nie ma klauzuli rewaloryzacyjnej. Deweloper mógł taki zapis umieścić, ale tego nie zrobił, więc teraz wyższe koszty budowy są problemem firmy, a nie nabywców. Żądania dopłaty są bezpodstawne - mówi Bartłomiej Gliniecki w rozmowie z trojmiasto.pl.

Prawnik podkreśla, że nabywcy mają przewagę, bo w przypadku niewydania lokalu sąd nakaże deweloperowi przeniesienie własności lokali na nabywców. W przypadku upadłości zrobi to syndyk. - To, co robi deweloper, to szantaż i wykorzystywanie niewiedzy nabywców, by zakończyć sprawę na swoją korzyść. Ale jeśli ktoś zgodzi się na podpisanie porozumienia, będzie musiał dopłacić - dodaje Bartłomiej Gliniecki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(16)
Manager
2 tyg. temu
sfinansował sobie budowę za pieniądze obywateli a teraz albo dopłacacie albo sprzedam to komuś innemu na wyższe stawki... złodziejstwo w tym kraju się nie skończy. GDZIE SĄDY I PROKURATURA? takim gnojom powinno sie zarzuty stawiać
55-latek
2 tyg. temu
W tym kraju okrada się obywateli a chroni zlodziei(np. pis) Deweloper powinien zapłacić ludziom odszkodowania za opóźnienia. A nie żądać dopłat bezprawnie
buhaha
2 tyg. temu
Bandyci w tym państewku są całkowicie bezkarni gdy mają miliony na kontach !!
Bocian
3 tyg. temu
Uważam że Pan Stanisławczyk jest bardzo słowny i jak mówi że budowy będą dokończone to znaczy że będą.Nam jak obiecał że nie będzie nam płacił pensji to dotrzymuje słowa już od paru miesięcy
Pracownik
3 tyg. temu
lokatorzy nie mają mieszkań ,zwolnieni pracownicy od paru miesięcy nie otrzymali pensji i odprawy w związku z wypowiedzeniem grupowym ,semeko pionformowało ZUS że jest niewypłacalne ale Stanisławczyk ma się dobrze i publikuje filmiki na facebooku jak to się fajnie kręci