Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Dramat firm przewozowych. "Za miesiąc zabiorą nam autokary"

287
Podziel się:

Firmy przewozowe zablokowały w piątek centrum Warszawy. Przedsiębiorcy wołają o ratunek. Bez dopłat do rat leasingowych i odroczenia kredytów nie poradzą sobie. Rząd obiecał punktową pomoc najbardziej pokrzywdzonym.

Dramat firm przewozowych. "Za miesiąc zabiorą nam autokary"
(Archiwum prywatne)

W cieniu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet toczy się inna walka - o przetrwanie firm transportowych. W piątek przedsiębiorcy z tej branży zorganizowali spontaniczny protest w Warszawie. Przez centrum miasta przejechał kondukt pogrzebowy złożony z 400 autokarów.

Zablokowane były wszystkie główne arterie. Kierowcy przejechali m.in. pod siedzibą Rady Ministrów oraz Ministerstwa Rozwoju. Do protestujących nie wyszedł żaden polityk.

- Potrzebujemy natychmiastowej pomocy od państwa. Za miesiąc naszych firm już nie będzie. Firmy leasingowe zabiorą nam autokary. Giniemy. Tracimy dorobek całego życia - mówi łamiącym się głosem Kamil Lubański, właściciel firmy przewozowej KL Team z Warszawy, jeden z uczestników akcji.

Jak dodaje, w podobnej sytuacji jak on, są setki małych rodzinnych firm z całej Polski, które nie zakwalifikowały się do pomocy z tarcz finansowych.

Zobacz także: Protesty w Polsce. Morawiecki z dodatkową ochroną? Dworczyk odpowiada

- Na tablicach rejestracyjnych autokarów są wszystkie województwa Polski. Koledzy przyjechali z Przemyśla, Szczecina, Poznania, Wrocławia. Jest nas ok. tysiąca kierowców. 95 proc. to małe przedsiębiorstwa, których obroty nie przekraczają rocznie 4 mln zł, nie mają też pełnej księgowości. Nie spełniamy więc warunków udzielenia pomocy postawionych przez Agencję Rozwoju Przemysłu – załamuje się Lubański.

- Na ulice Warszawy wyjechał dziś każdy, kto jeszcze mógł i miał czym. Rząd nie rozumie, że w tym sektorze są miliony kredytów i zobowiązań, dziesiątki tysięcy pracowników. Nie widzimy woli pomocy. Oficjalne stanowisko rządu jest takie, że nie ma dla nas pieniędzy - mówi Rafał Jańczuk, prezes RafTransu i Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.

Zapasy gotówki się pokończyły

Przewoźnicy są rozgoryczeni, bo ich koledzy z Czech, Niemiec, Hiszpanii czy Węgier już dawno temu dostali wsparcie, na którym im najbardziej zależało – tj. dopłaty do rat leasingowych. Dzięki temu nie stracili autokarów. Polskie firmy muszą z tym problemem zmierzyć się same.

- Mam 6 autokarów w leasingu. Od listopada będę musiał za nie płacić już pełne raty. Firma leasingowa początkowo nam pomagała, płaciliśmy tylko odsetki, ale teraz już firm autokarowych unikają i rozmowy mogą być naprawdę bardzo ciężkie – mówi Jarosław Łakomy, prezes Delta Transport z Krakowa.

Łakomy mówi, że dla niego tegoroczna zima oznacza prawdziwą wegetację. Wszystkie zapasy gotówki, jakie miał, już się pokończyły, a nowych nie ma jak zrobić. Firma obsługiwała głównie turystów z Azji, a ci przestali się pojawiać w Polsce już zimą tego roku.

- Autokary stoją na parkingu i rdzewieją. Ich wartość spada, a raty płacić trzeba. Może starczy mi jeszcze na 2 raty leasingowe i na tym koniec. Jestem w czarnej dziurze - mówi smutno.

Lubański mówi z kolei, że chcą jedynie takiej pomocy, jaką wprowadziły rządy innych państw. - Czesi wprowadzili dopłaty do każdego autokaru za każdy miesiąc jego przestoju. Kwoty są różne, w zależności od klasy emisji spalin i wielkości autokaru - mówi Lubański.

- Prosimy również o odroczenie spłat rat kredytów do czerwca przyszłego roku. Bez tej pomocy za miesiąc już nas na rynku nie będzie. Razem z nami na bruk trafią tysiące naszych pracowników oraz rodziny - dodaje.

Przewoźnicy proszą też o wsparcie dla swoich pracowników: przedłużenie postojowego i dopłat do wynagrodzeń oraz dalszych zwolnień z ZUS na okres kolejnych trzech miesięcy.

Postulują również o całkowite umorzenie pożyczek zaciągniętych w PFR.

- Firmy, które zaciągały pożyczki w PFR, będą musiały je w 50 proc. oddać. Z czego oddamy, skoro nie zarabiamy? Pieniądze z tarczy finansowej były rozdawane również firmom, które tego nie potrzebowały, a teraz kasa rządowa jest pusta. My naprawdę potrzebujemy tej pomocy – apeluje prezes Jańczuk.

Akcja zorganizowana w piątek w Warszawie nie jest pierwszą tego typu. Autokary w akcie protestu wyjeżdżały na ulice miast już kilka razy.

30 organizacji turystycznych i transportowych, w tym Polskie Stworzenie Przewoźników Autokarowych, w czerwcu br. napisało do premiera Mateusza Morawieckiego list otwarty. Przewoźnicy pisali w nim o zadłużeniu, braku środków do życia oraz zleceń aż do wiosny 2021 r.

W ubiegłym tygodniu z szeroko rozumianą branżą turystyczną spotkał się wicepremier Jarosław Gowin. Obiecał punktową pomoc najbardziej pokrzywdzonym. Na razie nie wiadomo jednak, jak miałaby wyglądać ta pomoc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(287)
Mech138
4 lata temu
W firmach transportowych brakuje kierowców, każda para rak na wagę złota. Dlaczego panowie w białych koszulach nie mogą włożyć raz flanelowej i przejechać się ciężarówką. Lepiej płakać niż wziąć się do roboty?
Oliwa
4 lata temu
Pan Łakomy płacze teraz ale jak podwykonawcom nie płacił za wykonane zlecenia to teraz ma... i bardzo dobrze. Oliwa sprawiedliwa
Oliwa
4 lata temu
Pan Łakomy z Delta tak płacze, ale jak podwykonawcom nie płacił za wykonane zlecenia to teraz ma... oliwa sprawiedliwa.
yhy
4 lata temu
chyba sobie kupię autobus będą tanie
A Tak
4 lata temu
"Na ulice Warszawy wyjechał dziś każdy, kto jeszcze mógł i miał czym" Czyli zostało tylko 400 autokarów w Polsce.. ciekawe
...
Następna strona