Burmistrzyni Caracas Carmen Melendez przewodniczyła we wtorek tradycyjnej uroczystości zapalenia świateł na krzyżu stojącym na wzgórzu w północnej części wenezuelskiej stolicy. Życzyła mieszkańcom "wesołych i bezpiecznych świąt w rodzinie - podała agencja EFE.
Według agencji Associated Press choinka na Placu Boliwara w centrum Caracas została ustawiona w nocy z poniedziałku na wtorek. W niektórych dzielnicach pracownicy w pośpiechu instalowali dekoracje, ale nastrój był daleki od świątecznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myślę, że to okropne, bo jest październik. Nie minęło jeszcze Halloween, a już mamy Boże Narodzenie? - powiedziała 32-letnia Desire Aguiar, rozstawiając swój stragan z biżuterią i akcesoriami na lokalnym targowisku.
Oskarżenia o sfałszowanie wyborów
Maduro ogłosił na początku września, że zmienia oficjalny kalendarz świąt i przesuwa Boże Narodzenie w kraju na październik. Nie był to pierwszy taki przypadek. Przeciwnie -w ostatnich latach stało się to w Wenezueli właściwie normą.
Tym razem wenezuelski dyktator ogłosił swoją decyzję w atmosferze oskarżeń sfałszowanie lipcowych wyborów prezydenckich. Władze twierdzą, że wygrał Maduro, ale opozycja opublikowała protokoły sugerujące wysokie zwycięstwo jej kandydata Edmundo Gonzaleza Urrutii.
Podczas protestów po wyborach, brutalnie tłumionych przez władze, zginęło co najmniej 27 osób. Reżimowa prokuratura wydała nakaz aresztowania Gonzaleza, zarzucając mu "poważne przestępstwa", a ostatecznie rywal Maduro wyjechał z kraju i poprosił o azyl w Hiszpanii.
Maduro przejął prezydenturę po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Na początku 2019 roku został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które również powszechnie oceniono na świecie jako sfałszowane. Pod jego rządami dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela znalazła się w katastrofalnym kryzysie gospodarczym i społecznym. Opuściło ją co najmniej 7,3 mln osób, czyli około 20 proc.