Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

"Girl boss" to już przeszłość. Wraz z pokoleniem Z do biur wkroczyła "snail girl"

67
Podziel się:

Pokolenie Z nie pielęgnuje kultu pracy, któremu oddawali się jeszcze ich rodzice. Dla młodych praca nie jest czymś, co określa, kim oni są. Jest jedynie źródłem pieniędzy do stania się tym, kim chcą być. Nie mogą nas zatem zaskakiwać nowe, wprowadzane przez "zetki" trendy. Ostatni to "snail girl".

"Girl boss" to już przeszłość. Wraz z pokoleniem Z do biur wkroczyła "snail girl"
Jaka jest "snail girl" w pracy? "Działam wolniej, ale jestem milsza dla siebie". Fotografia ilustracyjna (Getty Images, Stina Gränfors)

O nowym trendzie pisze fortune.com i przypomina wprowadzony przed dekadą termin "girl boss". Uosabiać on ma kobietę-szefa, czyli ambitną osobę gotową rozbić w korporacjach szklane sufity, które istniały przez lata, blokując kobietom ścieżki rozwoju i możliwość awansu na kierownicze stanowiska. Portal zauważa, że określenie to kojarzyło się pozytywne i oddawało apetyty millenialsów na rynku pracy.

Teraz jednak zdaje się ustępować zupełnie odwrotnemu zjawisku. Przedstawicielki pokolenia Z wyznają bowiem inne podejście do pracy – zamiast szaleńczego tempa i nadgodzin w pogoni za sukcesem wolą spokojne, systematyczne (by nie powiedzieć "ślamazarne") wykonywanie obowiązków. A określeniu "girl boss" przeciwstawiają własne: "snail girl" (pol. kobieta-ślimak).

Dobra praca, ale w ślimaczym tempie

Nowy trend podbija australijskiego TikToka. Zapoczątkowała go projektantka mody Sienna Ludbey, założycielka sklepu internetowego Hello Sisi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Quiet quitting i bare minimum Monday. Pokolenie Z stawia granice
"Snail girl" nie spieszy się, ale tworzy dla samej idei tworzenia. Bierze udział we własnym wyścigu, który nawet może nie prowadzić nigdzie indziej jak tylko do domu i z powrotem do łóżka – stwierdziła Sienna Ludbey, cytowana przez fortune.com.

W felietonie dla australijskiego magazynu "Fashion Journal" projektantka tłumaczyła, dlaczego zwolniła się z pracy na etat i czy to rzeczywiście brak zapracowania gwarantuje szczęście. Kobieta podkreśliła w nim, że bycie "snail girl" nie polega na całkowitym zaprzestaniu pracy. Chodzi raczej o to, by nie być dla siebie zbyt surową i priorytetowo traktować równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.

Pomyśl o tym (podejściu – przyp. red.) jako o czasie, w którym możesz postawić siebie na pierwszym miejscu, wyznaczyć granice osobiste i zawodowe oraz chronić swój spokój – wytłumaczyła Sienna Ludbey.

Projektantka rzuciła regularną pracę w 2018 r., aby skupić się na rozwoju swojego internetowego sklepu. Po krótkim czasie poczuła, że jest uzależniona od ciągłej pogoni za sukcesem, co odbijało się na jej samopoczuciu. Ostatnio jednak poczuła, że dostrzega "pęknięcia" w podejściu, które "kiedyś uważała za wszystko". To zmotywowało ją do przewartościowania swoich ambicji i zastąpienia wewnętrznej "girl boss" przez "snail girl".

Kolejny rozdział oznacza, że działam wolniej, ale jestem milsza dla siebie – opisała Sienna Ludbey.

Eksperci przyklaskują, ale i ostrzegają

W rozmowie z ABC News Jennifer Luke, badaczka specjalizująca się w rozwoju kariery na University of Southern Queensland, stwierdziła, że nie jest zaskoczona ideą "snail girl". Wpisuje się ona w szerszy trend ewolucji ambicji pracowników, które nasiliły się od czasu pandemii. W money.pl opisywaliśmy zjawisko "wielkiej rezygnacji", związanej z wypaleniem zawodowym, jak również "cichą rezygnację" i "poniedziałkowe absolutne minimum". Do ostatnich dwóch jeszcze wrócimy.

"Ślimaczenie się" może jednak storpedować naszą karierę. Dlatego też Victoria McLean, CEO i założycielka firmy doradztwa zawodowego City CV oraz CEO Hanover Talent Solutions w rozmowie z fortune.com radzi, by połączyć trendy "girl boss" i "snail girl", gdyż oba te czynniki mogą zapewnić nam bardziej zrównoważoną i satysfakcjonującą karierę.

Jestem ostrożna, jeśli chodzi o przyjmowanie każdego nowego trendu w karierze, i nie chciałabym, aby postrzeganie tego konkretnego było takie, że w pracy można iść na łatwiznę lub być leniwym, ale uważam, że spowolnienie jest dobrym sposobem na zapobieganie wypaleniu i stresowi. Jednak to (zmiana stylu pracy – red.) musi być dobre zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy – podpowiada Victoria McLean.

Rewolucja młodych u bram rynku pracy

Zjawisko "snail girl" wpisuje się w szerszy trend związany z pokoleniem Z wchodzącym na rynek pracy. Młodzi ludzie cechują się indywidualizmem, co w tym przypadku oznacza, że najważniejsze będzie dla nich własne samopoczucie, a nie wyniki firmy, która ich zatrudnia. "Zetki", w przeciwieństwie do swoich rodziców, a nawet do starszego rodzeństwa, nie zamierzają pracować ponad swoje siły. Sama praca nie jest dla nich czymś, co ich definiuje. Istotne jest to, kim się czują i jacy są prywatnie, a nie to, jak ważne stanowisko piastują i ile na nim zarabiają.

Dlatego też popularyzują inne podejście do pracy, jakim jest np. "cicha rezygnacja" (ang. "quiet quitting"). Polega ono na tym, że pracownicy nie zamierzają "wypruwać sobie żył" w pracy ani robić nic ponad to, co zrobić muszą. Wykonują wyłącznie te zadania, na które umawiali się wcześniej z pracodawcą i tylko w czasie ośmiu godzin pracy, bo cenią swój czas prywatny.

Innym trendem jest "poniedziałkowe absolutne minimum" (an. "bare minimum Monday"). Zgodnie z nim tydzień rozpoczyna się "dniem przejściowym" między pracą a weekendem. Pracownicy zatem w poniedziałki mają brać na siebie tylko te obowiązki, które wymagają natychmiastowej odpowiedzi lub rozwiązania. Pozostałe, niepilne, przekładają na kolejne dni tygodnia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(67)
Karany
2 tyg. temu
Dodajemy posiekaną cebulę, lekko solimy i smażymy na sporym ogniu przez minutę. Cały czas mieszamy. Kiedy cebula lekko się zeszkli, dodajemy boczek i smażymy następną minutę, cały czas mieszając. Teraz do patelni dodajemy plasterki czosnku, mieszamy, trzymamy na ogniu kilka chwil. Czas na mielone mięso. Drobiowe rzecz jasna. Dodajemy je do patelni i smażymy na średnim ogniu. Cały czas intensywnie mieszamy i rozdrabniamy, by było w jak najmniejszych kawałkach. Kiedy mięso całkowicie zmieni kolor, wlewamy wodę. Dodajemy koncentrat pomidorowy. Sos doprawiamy suszonym oregano, bazylią oraz płatkami chili. Zamiast płatków możesz użyć suszonego chili lub ostrej papryki. Jeszcze sporo świeżo zmielonego czarnego pieprzu i wszystkie zioła mamy ogarnięte. Całość mieszamy i gotujemy na średnim ogniu przez około 10 minut, aż sos zgęstnieje. W tym czasie gotujemy makaron. Do osolonego wrzątku wrzucamy makaron. Dowolnego kształtu. Gotujemy nie dłużej, niż jest napisane na opakowaniu. Kiedy sos się gotuje, dużego pomidora kroimy na drobną kostkę. Nie byłbym sobą, gdybym do sosu nie dodał słodkiej śmietanki :) Oraz garści świeżych liści bazylii. Dzięki tym dodatkom sos będzie miał wyjątkowy smak i aromat, o apetycznym kolorze nie wspominając :) Wszystko mieszamy i sos jest prawie gotowy :) Doprowadzamy go do wrzenia, dodajemy posiekane pomidory, mieszamy i zestawiamy z ognia. Makaron odcedzamy i od razu przekładamy do sosu. Mieszamy.
wojtas z zk
2 tyg. temu
Na przestrzeni wieków różnie kształtował się system wartości, było to uzależnione od wielu czynników a mianowicie: położenia geograficznego, tradycji warunków społeczno-ekonomicznych, politycznych jaki i postępowania ludzi. Mentalność ludzi dostosowała się do różnych warunków w jakich przyszło im żyć. Dla ludzi prehistorycznych ważne było życie, to aby zapewnić pokarm i schronienie. Z kolei dla średniowiecznych rycerzy najbardziej liczył się honor i bezgraniczne oddanie się władcy. Ważną role wśród wartości odegrała również miłość dla której ludzie byli gotowi byli oddać swoje życie. Zupełnie inny system wartości posiadają ludzie w XXI wieku mieszkający w dużej metropolii, a plemiona zamieszkujące Afrykę. Mają oni zupełnie inny obraz rzeczywistości, dla tych pierwszych wartościami najwyższymi jest ciągła walka o pieniądze i prestiż dla tych drugich walka o przetrwanie, zdobywanie dla plemienia jedzenia, czy szacunek dla starszyzny. Jak widać hierarchia wartości ukształtowała się inaczej. Dla mnie najważniejszymi wartościami w życiu są : rodzina, miłość, przyjaźń. Według mnie rodzina znajduje się na pierwszym miejscu wśród hierarchii. Słowo „rodzina” kojarzy mi się z bliskością, rodzicami, rodzeństwem
Jola
9 miesięcy temu
Ja pracuję w zawodzie jako Technik administracji od ukończenia Studium Pracowników Medycznych i Społecznych. Lubię swoją pracę, ale lubię też konkretne podejście do sprawy, wykonuję swoje obowiązki rzetelnie, wiec też dobrze zarabiam. Chyba nie odnalazłabym się w obecnych trendach.
Jula
9 miesięcy temu
Tym bardziej się cieszę, że konsekwentnie rozwijam swoją karierę w Phinance - lubię to co robię, przynosi mi to satysfakcję, ale daje z siebie dużo, żeby się rozwijać. Mega doceniam też elastyczne godziny pracy oraz opcję pracy zdalnej. Jak widać można połączyć różne aspekty i znaleźć balans.
Jula
9 miesięcy temu
Tym bardziej się cieszę, że konsekwentnie rozwijam swoją karierę w Phinance - lubię to co robię, przynosi mi to satysfakcję, ale daje z siebie dużo, żeby się rozwijać. Mega doceniam też elastyczne godziny pracy oraz opcję pracy zdalnej. Jak widać można połączyć różne aspekty i znaleźć balans.
...
Następna strona