Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Jak Bogowie spadają do świata Ludzi, czyli executive z pokolenia X szuka pracy

20
Podziel się:

Jeśli jesteś managerem z pokolenia X i nagle zorientowałeś się, że od 20 lat po raz pierwszy jesteś w obliczu poszukiwania pracy, to ten tekst jest właśnie dla Ciebie. Zatem witam na planecie X, gdzie wszystko jest inaczej niż 20 lat temu. Jak? Przeczytaj!

Na pozycję Executive kandydatów szuka się inaczej.
Na pozycję Executive kandydatów szuka się inaczej. (East News, East News)

Kiedy czasem odwiedzam Bogów w ich świecie czasem słychać takie rozmowy: "Panie Erneście! Ja nie mam czasu. Ja mam bardzo dobry network. Ciągle ktoś do mnie dzwoni, żebym się spotkał. Headhunterzy przynajmniej raz w miesiącu proszą mnie o spotkanie. Ja nigdy nie szukałem pracy, to praca zawsze szukała mnie”. A między wierszami wybrzmiewa: jestem świetny.

Kiedy jednak Bogowie tracą pracę, zderzają się z taką oto rzeczywistością. Telefon milknie, Headhunterzy nie chcą się umawiać na spotkania, nawet nie odpowiadają na maile, a Ci lepiej wychowani piszą, że jak będą prowadzili odpowiedni projekt, to się odezwą. Jednak zazwyczaj się nie odzywają. Przecież mamy rynek pracownika!!! Co się dzieje?

Jak działa rynek

To przypomina klasyczną piramidę. Jak spojrzymy na rynek ogłoszeń to znajdziemy tysiące wakatów na stanowiska fizyczne. Na pozycje specjalistyczne również jest ogrom propozycji. Idąc dalej na pozycje managerskiego niższego szczebla podobnie znajdziesz wiele ogłoszeń. Sprawa zaczyna się radykalnie zmieniać na szczeblu dyrektorskim. Tu ogłoszeń jest mało. A czy przypominasz sobie jakieś ogłoszenie na pozycję Prezesa czy GM-a? Ja też nie.

Na pozycję Executive kandydatów szuka się inaczej. Tu działa osobisty pracujący network, czyli taki, który będzie gotowy zrobić coś dla Ciebie. Taki network, który będzie aktywnie działał dla ciebie a nie tylko poklepie po ramieniu i powie, że jak o czymś będzie słyszał to da znać.

Bo tak to często bywa, że Bogowie mylą zainteresowanie swoją osobą jako dawcy biznesu z networkingiem. Kiedy Bóg przestaje być użyteczny rynek koncentruje swoją uwagę w stronę innego Boga.

Oto kilka prostych zasad, które powinieneś znać myśląc o swojej przyszłości zawodowej

1 - Żadnego headhuntera nie obchodzi, że szukasz pracy. Twój kontakt do headhunterów w 97% skończy się brakiem odpowiedzi. I możesz oczywiście się obrażać, że to brak profesjonalizmu, ale to niczego nie zmieni. Jeśli taka osoba dostaje średnio 10-15 maili z propozycją spotkania lub prośbą o pomoc w znalezieniu pracy. Gdyby wszystkim tym osobom poświęcić 5 min to wszystkie te działanie zajęły by blisko godzinę dziennie to w skali miesiąca daje ok 3-4 dni pracy. Praca headhuntera jest pracą na rzecz klienta, bo oni dają utrzymanie firmom rekrutującym. Dlatego oczekiwanie, że ktokolwiek z nich zechce się spotkać bez projektu, nad którym obecnie pracuje jest oczekiwaniem nieuzasadnionym racjonalnie. Jeśli się jednak umówi to gratuluję Ci pierwszego sukcesu. 

2 - Zrób dobry research headhunterów, którzy specjalizują się w rekrutacjach w twojej branży i/lub stanowisku. Czasem to są poszczególni wolni strzelcy z bardzo doby networkiem w danym regionie, czasem są to firmy. Jeśli są to firmy ustal kto konkretnie specjalizuje się w rekrutacji do twojej branży i zrób wszystko, co możesz aby, nawiązać z tą osobą kontakt osobisty. Nie spotykaj się z kimkolwiek, bo takie działania nie przyniosą Ci sukcesu. Przypominaj się regularnie o swoim istnieniu. Szukaj pretekstu do kontaktu. Nie wystarczy wysłać maila, że szukasz pracy, po dwóch tygodniach nikt nie będzie o Tobie pamiętał.

3 - Nawiązywanie kontaktu z headhunterami rozpocznij od napisania do nich maila. Nie pisz bzdur, że jesteś gotowy na nowe wyzwania to pokazuje tyko twoje rozpaczliwe położenie.

• Mail powinien być możliwie spersonalizowany odnoszący się do wspólnych elementów. W jednym zdaniu odnieś się do wspólnych przyjaciół, może kończyliście tę samą uczelnie. Może pracowaliście w tej samej firmie lub branży. Poszukaj płaszczyzny porozumienia.
• Napisz w punktach czego konkretnie szukasz na jakim stanowisku. Jakie są firmy, którymi jesteś zainteresowany.
• Podaj swoje oczekiwania finansowe
• Jakie masz możliwości relokacji czy gotowość do podróżowania.
• Jeśli to tylko możliwe pisz na maila nie na Linked In tak jest zazwyczaj wygodniej headhunterom pracować.
• Poproś o spotkanie, rekomendację i sugestie z kim mógłbyś się potencjalnie jeszcze spotkać.
• Dołącz swoje CV pamiętając o wszystkich regułkach RODO

4 - Bądź pewien, że masz doskonałe CV inaczej spalisz kontakty i cała praca związana z nawiązywaniem kontaktu zamiast przynieść Ci sukces zadziała dokładnie odwrotnie. Jeśli twoje doświadczenie obejmuje ok. 20 lat twoje CV powinno zmieścić się w objętość między 2-3 strony A4

5 - Budowanie relacji z headhunterem.

Powinieneś mieć świadomość, że żaden headhunter nie znajdzie Ci pracy. Oni jak pisałem wcześniej pracują na rzecz klienta a nie osób szukających pracy. Headhunterzy pomogą ci tylko i wyłącznie wtedy, kiedy w danym momencie prowadzą projekt, który pasuje do ciebie i nie spotkają się na zapas z intencją, że kiedyś mi się przyda taki kandydat. Kiedyś może oznaczać za miesiąc albo za 3 lata.

Zatem po co cały ten cyrk z umawianiem się z headhunterami? Bo zawsze istnieje pewna doza prawdopodobieństwa, że Headhunter właśnie prowadzi taki projekt, bo robi to ktoś inny z jego zespołu albo ma informację z rynku, że kolega z innej firmy prowadzi taki projekt i może Cię zarekomendować. I o te małe prawdopodobieństw toczy się cała ta walka.

Na koniec to, co najważniejsze

Relacje z headhunterami budujcie nie wtedy, kiedy nie macie pracy, ale, wtedy, kiedy ją macie, kiedy jesteście na fali. Networking oznacza budowanie relacji a nie ilość kontaktów. Celem budowanie tych relacji jest doprowadzenie do sytuacji, że minimum raz na kwartał dzwoni do Was jakichś headhunter i pyta, czy jesteście zainteresowani zmianą. Wtedy nawet jeśli nie rozważacie zmiany Wasza rekcja jest taka: „z przyjemnością się spotkam i porozmawiam  ”.

Idziecie na spotkanie, żeby się przypomnieć, żeby zrobić dobre wrażenie i żeby pomóc headhunterowi w jego poszukiwaniach. Czasem nawet to oznacza spotykacie się z klientem, tylko po to, aby Headhunter mógł zaraportować z Wami spotkanie, aby podzielić się informacjami o ludziach, firmach, specyfice branży. Headhunterzy mają wiedzę jak kałuża szeroką i płytką a pogłębianie tej wiedzy bardzo pomaga w rekrutacji. Nie muszę chyba wspominać, że nawet jeśli Wy nie jesteście zainteresowani zmianą to aktywnie rekomendujecie innych dobrych kandydatów, bo kto lepiej niż Wy zna konkurencję i dobrych ludzi w branży. Kiedy tak budujecie relacje nigdy nie szukacie pracy Wy ją wybieracie!!!

Tak działa zwykła reguła wzajemności, jeśli Ty mi pomożesz ja pomogę Tobie. Kiedy nie masz już pracy nie zbudujesz tych relacji natychmiast a to oznacza średnio ok. 18 miesięcy poszukiwań na stanowiska Executive. Networking buduje się latami zacznij już teraz.

autor: Ernest Wencel, Headhunter, od kilkunastu lat rekrutujący top managerów dla czołowych firm polskich i zagranicznych z różnorodnych branż.Twórca jednego z najnowocześniejszych programów poszukiwania pracy dla klientów indywidualnych. PunktX

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(20)
WYRÓŻNIONE
Jurek
5 lata temu
Stanowiska dyrektorskie to po znajomości i jeszcze na zasadzie czy się spodobasz właścicielowi firmy bo oni uwielbiają ochać i achać jaka to wymagająca firma a jeśli Cię przyjmą to widzisz jakie wszystko zapyziałe i stetryczałe , pan właściciel czeka już następnego dnia na 100 procentowy wzrost sprzedaży itp . , Sekretarka cię szpieguje bo sypia z właścicielem ... Słowem raj i trzymasz się go kurczowo bo przyzwyczaiłeś się do wydawania kasy na modną zaczeskę chociaż włosy przerzedzone , latasz do modnej siłki pokazać nowe ciuszki i butki , zrobić selfie w modnej restauracji niech śwagry zazdroszczą
Gość
5 lata temu
Zawsze wszystko to znajomości..
Tyrraell
5 lata temu
Tragiczny tekst, ilość błędów stylistycznych, interpunkcyjnych i powtórzeń jest przerażająca. Do tego autor pisze właściwie o niczym, a wplatywanie angielskich słówek wręcz żenuje momentami
NAJNOWSZE KOMENTARZE (20)
wiola
5 lata temu
Reklama syfu korporacyjnego Tyle jesteś wart co można na tobie zarobić, tak jest naprawdę.
AKB
5 lata temu
popłuczyny klasy 6-7, tekst o niczym. Wychodzi z tego , że nie jest ważne co umiesz tylko kiedy zaczniesz szukać roboty i jak głęboko wejdziesz w relacje z headhunterem. Korporacje paść muszą
bibi
5 lata temu
przeczytałem, fajnie napisane i fajny pomysł, jednakże bardzo mnie zastanawia co autor miał na myśli używając słowa network... chodzi o popularność, o sieć kontaktów ?? bo naprawdę nie umiem się domyśleć jakie polskie słowo zastąpił tym swoim "netłorkiem"
T555
5 lata temu
Klasa próżniacza się rozwija
Głos
5 lata temu
Dla mnie bardzo ciekawe, pokazuje jak jest naprawdę.