W piątek Donald Tusk spotkał się z premierem Grecji Kiriakosem Mitsotakisem. Na konferencji prasowej po tym spotkaniu szef polskiego rządu był pytany, czy w trakcie spotkań roboczych były omawiane kolejne sankcje na Rosję.
- Akurat wczoraj przy stole, przy którym siedzieliśmy, była zgoda co do tego, że należałoby na serio podjąć wysiłek użycia zamrożonych aktywów rosyjskich. Nie tylko odsetek, ale kapitału, który jest w dyspozycji państw zachodu. To 250-300 mld euro - odpowiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, sekretarz generalna RE Therese Blanchet i liderzy Estonii, Finlandii, Grecji, Hiszpanii, Luksemburga i Irlandii odwiedziło Warszawę, by razem z Donaldem Tuskiem omówić unijne plany na nadchodzące 5 lat. Spotkanie zostało zorganizowane w ramach konsultacji "Strategic Agenda". W jego trakcie przywódcy omówili m.in. kwestie bezpieczeństwa granic i dalsze wsparcie dla Ukrainy.
- Coraz więcej obywateli w Unii Europejskiej mówi: "dlaczego my mamy płacić koszty wojny, skoro do dyspozycji są rosyjskie pieniądze?" - mówił w piątek Donald Tusk. - Wydaje się, że jesteśmy krok po kroku bliżej decyzji, które powinny umożliwić korzystanie z tych środków zamrożonych w bankach - ocenił.
Polski premier dodał też, że "pojawia się też temat 'floty cieni', czyli statków bez bandery, które przewożą ropę rosyjską", ale nikt do końca nie jest w stanie tego udokumentować. - Istnieje m.in. jeden bardzo ważny powód, dla którego należy rozważyć zablokowanie "floty cieni". Jest to powód ekologiczny, ponieważ jest wystarczająco dużo powodów, dla których te statki nie powinny zostać dopuszczone do transportu na morzu - stwierdził.
Pytany o zakaz importu zboża z Rosji i Białorusi powiedział, że "praktyczniejsze wydaje się 50 procentowe cło, które Komisja (Europejska) może nałożyć za zgodą kwalifikowanej większości". - 50 proc. na zboża rosyjskie i białoruskie eliminuje ich konkurencyjność - dodał.
Unia zrobiła pierwszy krok
Przypomnijmy, w lutym Rada UE przyjęła rozporządzenie, precyzujące obowiązki centralnych depozytów papierów wartościowych (CSD), które mają aktywa i rezerwy rosyjskiego Centralnego Banku Rosji, zamrożone przez państwa zachodnie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
"Decyzja wyjaśnia (...) status prawny przychodów generowanych przez CSD w związku z posiadaniem rosyjskich unieruchomionych aktywów i określa jasne zasady dla podmiotów je posiadających" - napisała Rada w komunikacie.
"Rada postanowiła w szczególności, że centralne depozyty papierów wartościowych posiadające aktywa rosyjskiego banku centralnego o wartości przekraczającej milion euro muszą oddzielnie księgować nadzwyczajne salda gotówkowe zgromadzone w związku z unijnymi środkami ograniczającymi, a także oddzielnie przechowywać odpowiednie przychody. Ponadto CSD nie będą mogły zbywać powstałych zysków netto" - głosi komunikat.
W uproszczeniu oznacza to, że aktywa i rezerwy rosyjskiego banku centralnego, mimo że są unieruchomione, to generują dochód (np. odsetki). Ponieważ jednak Bank Centralny Rosji nie może nim dysponować, to zarządcami tego dochodu stają się m.in. centralne depozyty papierów wartościowych.
Rada Unii Europejskiej zobowiązała CSD, by odkładały one dochody - wygenerowane przez zamrożone rosyjskie środki - na osobnych rachunkach, gdzie będą one przynosić kolejne odsetki. I właśnie te ostatnie zyski Rada UE mogłaby w przyszłości uznać za wkład finansowy do budżetu UE w celu wsparcia Ukrainy oraz jej odbudowy.
"Dobre postępy"
W ostatni wtorek szef brytyjskiej dyplomacji David Cameron spotkał się z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem w Waszyngtonie. Cameron powiedział podczas konferencji prasowej po spotkaniu z Blinkenem, że w ramach wtorkowych rozmów dokonali oni "dobrych postępów w sprawie sposobu, w jaki można uzyskać dostęp do rosyjskich funduszy" zamrożonych przez USA i Europę, by przeznaczyć je na wsparcie dla Ukrainy. Dodał, że liczy na to, że wkrótce państwa G7 będą w stanie podjąć decyzję w tej sprawie.