Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

KO chwyta gospodarczą kierownicę i odsuwa koalicjantów

346
Podziel się:

Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów (KERM) właśnie dostał nowe kompetencje i został silnie wzmocniony politycznie, choć kosztem partnerów Koalicji Obywatelskiej. Potwierdzają się tym samym wcześniejsze informacje money.pl.

KO chwyta gospodarczą kierownicę i odsuwa koalicjantów
Donald Tusk z ministrami; fot. Wojciech Olkusnik/East News, Warszawa, 19.06.2024. (Licencjodawca, Wojciech Olkusnik)

KERM to jeden z rządowych komitetów, który - jak sama nazwa wskazuje - ma zajmować się projektami związanymi z polityką gospodarczą lub mającymi znaczące skutki finansowe. Teraz okazuje się, że komitet ma mieć dodaną jeszcze jedną funkcję - ma stać się sitem dla pomysłów "drażliwych", także pod wyborczym kątem. Chodzi m.in. o to, by ministrowie nie wychodzili przed kamery z zamysłem prezentacji pomysłów, które mogą być kosztowne lub wywołać burzę gospodarczą bez wcześniejszych uzgodnień w rządzie.

KERM, czyli nadzór nad wypowiedziami ministrów

Bezpośrednim powodem do wprowadzenia tej formuły było zamieszanie po wypowiedzi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która przedstawiła się jako zwolenniczka dążenia do tego, by płaca minimalna wyniosła 60 proc. średniej krajowej. Jak potem tłumaczyła w wywiadzie dla money.pl, mówiła to w kontekście unijnej dyrektywy, jaką ma wdrożyć Polska od jesieni tego roku, która to zobowiązuje nas do wyznaczenia referencyjnego poziomu płacy minimalnej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gala Samochodu Roku Wirtualnej Polski 2024

Słowa minister padły jednak w przeddzień decyzji rządu w sprawie wyznaczenia płacy minimalnej i wywołały niemałe zamieszanie. Dyskusje przeciął sam Donald Tusk, który zapowiedział, że wzrost najniższej krajowej będzie wynosił mniej, niż wskazano w propozycji szefowej MRPiPS. Ostatecznie stanęło na kwocie 4626 zł, co oznacza wzrost o 7,5 proc.

Tusk chce uniknąć podobnych dyskusji przed uzgodnieniem stanowiska rządowego. Stąd decyzja o tym, aby miejscem uzgodnień był KERM. Aby nie było wątpliwości co do interpretacji decyzji, premier znowelizował zarządzenie w tej sprawie.

Nowa funkcja KERM

W tekście zarządzenia dopisano, że do zadań KERM należy "analizowanie i rozpatrywanie propozycji inicjatyw rządowych i koncepcji przedkładanych przez członków Rady Ministrów dotyczących gospodarki, finansów publicznych, zarządzania mieniem publicznym, rozwoju kraju lub w sprawach o przewidywanych istotnych skutkach finansowych, gospodarczych lub społecznych, a także wydawanie rekomendacji dotyczących kontynuowania prac w tym zakresie".

Decyzja Tuska niesie za sobą także wzmocnienie politycznej kontroli nad tym gremium. Jego szefem, jak do tej pory, będzie minister finansów Andrzej Domański, ale poprzednio jego zastępcą był minister rozwoju i technologii. Ten fotel w koalicyjnym rozdaniu przypadł PSL, obecnie jest nim Krzysztof Paszyk. Tyle że premier zdecydował, że zastępcami szefa KERM będą szef kancelarii Tuska, czyli Jak Grabiec, szef komitetu stałego Maciej Berek oraz minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski.

Zaufani ludzie Tuska

Wszyscy to zaufane osoby premiera. Grabiec odpowiada za kancelarię, a więc także zaplecze KERM, Maciej Berek jest nie tylko szefem komitetu stałego, ale także szefem Zespołu Programowania Prac Rządu, który decyduje o tym, nad jakimi projektami ma pracować administracja. Najciekawsza osoba w gronie zastępców szefa KERM to Jakub Jaworowski, który od niedawna jako szef MAP odpowiada za nadzór nad państwowymi firmami. To może sugerować, że KERM będzie miejscem dyskusji nad polityką gospodarczą rządu czy strategiami rozwojowymi łącznie z dyskusją, jaką rolę mają w nich odegrać państwowe firmy.

Jeden z naszych rozmówców zwraca uwagę na to, co na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie mówił niedawno Jakub Jaworowski - mianowicie, że "spółki z portfela Ministerstwa Aktywów Państwowych odpowiadają za 15 proc. PKB Polski, 40 proc. kapitalizacji warszawskiej giełdy oraz za ponad połowę kapitalizacji WIG20". 

Personalne typy premiera na zastępców szefa KERM wskazują, że Tusk będzie chciał mieć tę sferę pod kontrolą. Może się obawiać, że teraz, po wyborach koalicjanci będą chcieli się odróżnić, więc koalicyjni ministrowie tym chętniej będą zapowiadać różne pomysły, nawet jeśli potem mogą być kłopoty z ich realizacją. KERM ma być tamą na takie idee, które mogą się okazać zbyt kosztowne lub trudne do wdrożenia, także z politycznego punktu widzenia. 

- To oznacza, że premier chce koalicjantów zdyscyplinować, wręcz wziąć za twarz - nie ma wątpliwości co do intencji tych zmian jeden z polityków koalicji. Choć z drugiej strony sam jest krytyczny wobec szefowej resortu rodziny z Lewicy. 

Koalicjanci mogą skorzystać z furtki

Nową rolą, jaką ma odgrywać KERM, niekoniecznie będzie pasować koalicjantom. Już dziś ze strony zaplecza parlamentarnego słychać, że koalicyjni ministrowie za słabo forsują pomysły poszczególnych ugrupowań. - Towarzystwo w rządzie powinno wziąć się do roboty, zapominają, że kampania się skończyła, a sporo jest tam niedoświadczonych osób, które robią to, co mówią im urzędnicy, zamiast realizować ważne projekty - mówi nam jeden z polityków PSL. Nie można wykluczyć, że koalicjanci mogą próbować bajpasować KERM. Jak? Najprościej to zrobić, składając projekty poselskie, a nie rządowe.

Tak chociażby może być w przypadku propozycji zmian w składce zdrowotnej. Ryszard Petru z Polski 2050 niedawno informował, że klub zebrał już podpisy posłów pod projektem reformy, która w praktyce stanowi kontrę dla koncepcji składkowej, z którą wyszli minister finansów Andrzej Domański i minister zdrowia Izabela Leszczyna. - Gdyby ta propozycja, jako rządowa, przeszła przez KERM, zapewne z niego już by nie wyszła. A tak trzeba będzie się zmierzyć na sali sejmowej - przyznaje ważny polityk KO. W przypadku braku poparcia tej partii dla pomysłów koalicjantów, ci ostatni mogą szukać większości gdzie indziej, np. w PiS czy Konfederacji. Stąd już prosta droga do koalicyjnego kryzysu.

W historii polskiej polityki KERM, choć powszechnie mało znany, kilka razy odegrał ważną rolę. W czasach rządów koalicji AWS-UW jego szefem był Leszek Balcerowicz, ówczesny lider Unia Wolności i był on miejscem polemik z pomysłami silniejszego koalicjanta. Z kolei w rządzie Beaty Szydło szefem KERM został Mateusz Morawiecki, który m.in. wykorzystał tę funkcję do utrącenia pomysłu Henryka Kowalczyka, szefa komitetu stałego rządu, na wprowadzenie reformy podatkowej w formie tzw. jednolitej daniny

Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(346)
patriota
1 tyg. temu
sypnol lekka raczkom na tabletki pooo
Victor
1 tyg. temu
Chwyta ster z tym że rybaków Berlin już dawno…wyeliminował - ostał się jeno Tusk a po nim TKM po raz ostatni bo tu wsio Kijów będzie.
Bek
1 tyg. temu
Auto stoi nad przepaścią. Chwyta za kierownicę i gazu.
ggg4
1 tyg. temu
Kiedy zniosą wreszcie podatek belki ?
emerytury sta...
1 tyg. temu
Jaro miał jedyną szansę , to zreformować system emerytalny w ZUS z uwzględnieniem emerytur stażowych. Ale on tego nie zrobił od 8 lat!!! Dlatego teraz wszystko przegrywa i jest.......nikim!!!
...
Następna strona