Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Kolejna rewolucja w PKW? Chcą odwrócić reformę PiS

101
Podziel się:

Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej jednocześnie zasiadający np. w radzie nadzorczej CPK czy zarządzie Banku Gospodarstwa Krajowego? Rządząca większość chce ukrócić te praktyki i wrócić do sędziowskiego modelu PKW. Projekt ustawy może być gotowy jeszcze w tej kadencji Sejmu. To nie koniec zmian.

Kolejna rewolucja w PKW? Chcą odwrócić reformę PiS
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak i szefowa KBW Magdalena Pietrzak (Licencjodawca, Piotr Nowak)

Choć kampanijny kurz nie opadł, a przed nami jeszcze wybory prezydenckie, w koalicji rządzącej już rozpoczęły się dyskusje dotyczące dużej reformy prawa wyborczego.

PKW po nowemu. Oto plan koalicji

Jednym z efektów tych rozmów - jak ustalił money.pl - może być kolejna rewolucja w Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), która sprowadzałaby się do odwrócenia reformy PiS z 2018 r. i powrotu do modelu sędziowskiego. Informacje te potwierdza Mariusz Witczak, poseł Koalicji Obywatelskiej, który jednocześnie przewodniczy podkomisji stałej do spraw nowelizacji prawa wyborczego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wynajmowanie drogich aut jest bardziej opłacalne niż mieszkania. Bartek Walaszczyk w Biznes Klasie

- Jestem zwolennikiem sędziowskiego modelu PKW. Na pewno przeprowadzimy na ten temat konsultacje i debatę, zwłaszcza że po wyborach europejskich i prezydenckich będzie trochę czasu. Pytanie też, od kiedy pewne przepisy miałyby wejść w życie. Sam projekt ustawy powinien być wniesiony w tej kadencji Sejmu - mówi.

Obecny skład PKW został powołany przez prezydenta niedawno, bo 14 marca. Czy obecna większość będzie chciała wymienić skład przed końcem kadencji jej członków?

- PKW, jako organ czuwający nad przebiegiem wyborów, powinien w dużym stopniu składać się z przedstawicieli sędziów gwarantujących niezależność i niezawisłość tego organu. Do tego warto byłoby dokooptować przedstawicieli partii czy organizacji pozarządowych. Sama PKW powinna także zostać wpisana do Konstytucji, by wzmocnić jej pozycję ustrojową. Pytanie też, czy komisja nie powinna mieć dodatkowych kompetencji - dodaje Witczak.

Wpisanie PKW i odgrywanej przez nią roli do ustawy zasadniczej właściwie uniemożliwiłoby przekazanie tej roli innej instytucji, tak jak np. próbowało to zrobić PiS, szykując wybory kopertowe w 2020 r., które miała organizować Poczta Polska.

Przypomnijmy, że przez większość swojego istnienia PKW składała się z dziewięciu sędziów (po trzech z Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego). PiS wprowadziło zmianę, która upolityczniła komisję, bo obecnie PKW składa się z dwóch sędziów oraz siedmiu członków wskazanych przez kluby sejmowe (co zresztą wywołuje problem dotyczący parytetów klubowych).

W efekcie dochodzi do sytuacji, które zdaniem części naszych rozmówców, generują potencjalny konflikt interesów. Przykładowo, jesienią ubiegłego roku media donosiły, że trzech członków ówczesnej PKW niejako "dorabiało" sobie pracując w komisji. Z podawanych informacji wynikało, że Dariusz Lasocki był członkiem jednocześnie rady nadzorczej Centralnego Portu Komunikacyjnego, Arkadiusz Pikulik zasiadał w radzie nadzorczej spółki Galwanizer, a Liwiusz Laska był członkiem rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Choć ówczesna opozycja - dziś już koalicja rządząca - krytykowała reformę PiS, to sama wpisała się w ten mechanizm. Klub PSL-Trzecia Droga wskazał do PKW Macieja Klisia, który jednocześnie jest wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego, realizującego politykę gospodarczą rządu.

Czy to nie jest pretekst do wywierania nacisków na takiego członka PKW? - dopytuje jeden z naszych rozmówców.

Z drugiej strony uzasadnieniem PiS dla takich zmian w PKW było to, że każdy klub sejmowy biorący udział w wyborach, ma w najwyższym organem wyborczym swojego przedstawiciela, co oznacza, że wszyscy niejako mogą patrzeć sobie na ręce.

Czy wobec tego przywrócenie modelu sędziowskiego PKW to dobry pomysł? Socjolog polityki Jarosław Flis przyznaje, że nigdy nie był jego specjalnym zwolennikiem. - Prawników zbyt często interesuje tylko formalizm prawny, co pozwala rozliczać drobne sprawy, jak błędy w sprawozdaniach komitetów wyborczych czy niedotrzymanie przez nie jakichś terminów. Kompletnie ignorowano kontekst polityczny czy oczywiste fakty, jak np. nielegalne finansowanie kampanii - wskazuje ekspert.

Nowy model, wprowadzony przez PiS, nawet jeśli szedł w dobrą stronę - bo chodziło o to, by każdy klub sejmowy miał swoje przedstawicielstwo w PKW - to i tak okazał się daleki od doskonałości, bo w zależności od układu sił w Sejmie nie gwarantuje on, że wszystkie kluby rzeczywiście będą miały tam swojego reprezentanta - dodaje Flis.

O skali motywacji obecnej większości w zakresie przywracania modelu sędziowskiego PKW być może zdecyduje to, jak obecny skład zdecyduje przy rozpatrywaniu sprawozdań finansowych komitetów wyborczych, a zwłaszcza PiS.

Nie wiadomo bowiem, czy na kanwie afery wokół Funduszu Sprawiedliwości (w praktyce stanowiącego wyborczy "lewar" ziobrystów) PKW nie znajdzie prawnej podkładki, by odrzucić sprawozdanie komitetu PiS, z list którego startowali politycy Suwerennej Polski. A to - jak pisaliśmy w money.pl - skutkowałoby częściową lub całkowitą utratą subwencji przez PiS. I choć wcale tak być nie musi, to jednak teoretycznie łatwiej jest wywierać polityczną presję na nominatów wskazanych do PKW przez poszczególne kluby sejmowe niż w sytuacji, gdy są tam wyłącznie sędziowie.

Na zmianach w PKW może się nie skończyć, bo dyskusje w koalicji są szeroko zakrojone. - Warto po wyborach europejskich poddać debacie ordynację do europarlamentu. Jest ona skomplikowana i nieczytelna dla obywateli - przyznaje Mariusz Witczak z KO. Na razie nie rozstrzyga kierunku zmian.

- Dziś obywatel nie wie, ile mandatów jest przypisanych do jego okręgu i jak są one wyliczane. A wyliczane są na poziomie krajowym z uwzględnieniem liczby wyborców biorących udział w wyborach w danym okręgu, stąd zjawisko tzw. wędrujących mandatów - tłumaczy poseł KO.

Niewykluczone, że partie koalicyjne wyjdą z własnym zestawem postulatów. - Na pewno uregulowania wymaga kwestia wykorzystywania pełnionych urzędów do prowadzenia kampanii. Ta dyskusja przewija się na poziomie krajowym, ale równie ważna jest sytuacja w samorządach. Są takie miejsca w Polsce, gdzie w trakcie kampanii konkurenci włodarza nie byli w stanie powiesić swoich plakatów na przystankach, bo nie było miejsca, a ich banery były zrywane przez straż - mówi szef klubu Polska 2050 Mirosław Suchoń.

Z kolei szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska zapowiada, że Lewica dorzuci swoje "trzy grosze" do zmian, ale na razie trwa dyskusja nad tym, z jakimi postulatami wyjść.

Na razie niemal pewne jest to, że koalicja przywróci możliwość głosowania korespondencyjnego. Już na najbliższym posiedzeniu Sejmu (12-14 czerwca) przegłosowana ma być nowelizacja kodeksu wyborczego przewidująca m.in. taką zmianę. Projekt zakłada, że zamiar głosowania korespondencyjnego w kraju wyborca zgłasza wójtowi gminy, w której wyborca jest ujęty w spisie wyborców, do 13. dnia przed dniem wyborów.

W przypadku głosowania za granicą informację trzeba będzie przekazać konsulowi do 30. dnia przed dniem wyborów. Intencją koalicji jest przywrócenie głosowania korespondencyjnego na najbliższe wybory prezydenckie w 2025 r.

Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(101)
Platforma Osz...
miesiąc temu
I znowu się będą uczyć w Moskwie jak za Donalda T. trudnej sztuki liczenia wyborców?
brawo
miesiąc temu
Skala złodziejstwa w partii PiS jaka miała miejsce w minionych 8 latach jest porażająca. Ta patologia i gangrena rozlała się w szeregach tej zdemoralizowanej ekipy do niesłychanych rozmiarów. Ci ludzie wykradli Polakom setki miliardów złotych. Największe zwyrodnienie zapanowało w Suwerennej Polsce pod kierownictwem Ziobry Z Funduszu Sprawiedliwości zrobili sobie folwark i rozkradli miliardy złotych dla swoich prywatnych potrzeb co potwierdza już nawet były dyrektor Mraz z ich środowiska. Romanowski i Woś już są pozbawiani immunitetów i zostaną postawieni w stan oskarżenia. Pozostali z tej bandy jak Kaleta, Kowalski, Jaki, Matecki, Ozdoba, Warchoł, Wójcik, Kanthak otrzymają wkrótce wezwania do prokuratury. . .
07 zgłoś się
miesiąc temu
Do *mar* to już jest Białoruś
a co NA/TO
miesiąc temu
CZŁONEK_honoru z Szwindel Axel MO siadu oraz Jeruzalem PO st ?
eeetam
miesiąc temu
Czy ten chory naród zasługuje w ogóle na prawo do wyborów, przecież mamy kanclerza i jego namiestnika w Warszawie i to w zupełności powinno temu durnemu narodowi wystarczyć.
...
Następna strona