Bruski był kiedyś zastępcą Dombrowicza. Współpraca trwała rok. Wygląda na to, że teraz on zasiądzie w prezydenckim fotelu. Jego rywal na zatrudnienie w charakterze wiceprezydenta raczej szans nie ma.
**
bydgoszcz.uw.gov.pl**Rafał Bruski, Platforma Obywatelska, w pierwszej turze: 43,29 procent. Ma 48 lat, jest obecnym wojewodą kujawsko-pomorski z PO, a byłym nawigatorem na statkach.
Bruski zna swojego przeciwnika bardzo dobrze, bo w przeszłości był pierwszym zastępcą obecnego prezydenta. Współpraca trwała rok, bo właśnie w tym czasie Dombrowicz szukał zbliżenia z najsilniejszymi ugrupowaniami politycznymi.
Teraz chce przejąć stery w mieście pod hasłem _ Nie liczy się hasło, liczy się Bydgoszcz _. Zapewnia, że w przypadku wygranej, przyspieszy rozwój miasta i przyciągnie poważnych inwestorów. W kampanii wspierają go czołowe postaci PO, a także płeć piękna. Bruski zorganizował spotkanie z grupą bydgoszczanek i kokietował wyborców: - _ Paru mężczyzn, którzy dowiedzieli się o naszej konferencji zazdrościło mi - _powiedział.
Swoją kampanię rozpoczynał z Tomaszem Gollobem. Najlepszy polski żużlowiec wspierał Bruskiego, gdy ten zapewniał: - _ Zaczynam kampanię wyborczą, którą będę chciał odbywać na każdym osiedlu, aby porozmawiać z każdym bydgoszczaninem. _
**
Robert Sawicki/dombrowicz.pl/CC/WikipediaKonstanty Dombrowicz, * ***niezależny, w pierwszej turze: 29,97 procent. Ma 63 lata i piastuje urząd prezydenta Bydgoszczy od dwóch kadencji. Po raz pierwszy startował z komitetu stworzonego pod egidą PO, ale wkrótce popadł w konflikt z działaczami tej partii. Posłowie oskarżyli go o to, że przez swoją kłótliwość zaprzepaścił szansę odkupienia za bezcen ziemi pod boiska. On zaprzecza.
Dombrowicz prowadzi więc kampanię pod hasłem _ Miasto dla pokoleń _, akcentując swą niezależność od działaczy politycznych. Chociaż tuż przed wyborami sondował Platformę - do partii wstąpili jego współpracownicy i syn. PO poparła jednak Bruskiego.
W kampanii wyborczej Dombrowicz przypomina, że zainicjował prowadzone właśnie wielkie inwestycje: budowę nowego mostu przez Brdę i dwóch nowych tras tramwajowych. Przekonuje, a może i szantażuje, że zmiana na stanowisku prezydenta spowoduje zahamowanie rozwoju miasta, ze względu na konieczność wdrożenia się do pracy nowej ekipy.
Inwestuje w różnorodność. Na swoich listach wyborczych do rady miasta i sejmiku umieścił wielu byłych działaczy rozmaitych ugrupowań - od SLD po LPR i UPR - przeważnie takich, którzy opuścili swoje partie na skutek konfliktu bądź zostały z nich wyrzucone.