W jakiej sytuacji są deweloperzy?
Od początku roku ceny mieszkań w największych miastach w Polsce rosły. Narodowy Bank Polski informował, że w IV kwartale 2019 roku uśrednione ceny transakcyjne dla 7 największych miast przekroczyły poziom 8200 zł za 1 m kw. na rynku pierwotnym oraz 7600 zł na rynku wtórnym. To odpowiednio prawie o 160 i 700 zł więcej niż w szczytowym dla rynku nieruchomości IV kwartale 2007 roku.
Uderzenie koronawirusa i narodowa kwarantanna zarządzona przez polityków jest sporym problemem dla rynku nieruchomości, a zwłaszcza dla deweloperów, którzy właśnie w marcu 2020 roku budowali rekordową liczbę mieszkań. Ceny były najwyższe w historii, ale jak można się spodziewać, zmienią się one – prawdopodobnie będą niższe, tak samo jak kredyty hipoteczne po najnowszych ustaleniach NBP.
Pomysły deweloperów na kryzys COVID-19
Deweloperzy bronią się przed takim zjawiskiem i starają się zdalnie sprzedawać swoje nieruchomości. Oferują rabaty dla tych, którzy zdecydują się online kupić mieszkanie w nowej inwestycji. Są już sposoby, by mieszkanie nabyć rzeczywiście przez internet, z zachowaniem wszelkich formalności, jakie biorą na siebie pośrednicy.
Jednak kupujących jest mniej, co wieszczy dla deweloperów poważne problemy. Spadek popytu na budowane mieszkania może mieć fatalne skutki dla całej branży. Jeszcze przed kryzysem spowodowanym COVID-19 mieszkania w nowym budownictwie sprzedawały się nawet na etapie przysłowiowej „dziury w ziemi”.
Dziś naturalnie jest mniej klientów skłonnych do zakupu, co powoduje, że deweloperzy nie mają wpłat zaliczek od klientów, a to właśnie one są źródłem finansowania ich inwestycji.
Siła wyższa pozbawi deweloperów dochodów
Stan zagrożenia epidemicznego w Polsce, według ekspertów, wypełnia znamiona tzw. siły wyższej w rozumieniu prawnym. Klienci deweloperów, którzy zdecydowali się jeszcze przed kryzysem związanym z koronawirusem podpisać z nimi umowę na zakup mieszkania, mogą powołać się na siłę wyższą i odstąpić od płatności założonych transz według terminów wskazanych w umowach. Z powodu okoliczności wywołanych koronawirusem nie powinno to być przyczyną naliczenia kar czy odsetek za opóźnienie.
Dzieje się tak dlatego, że jeśli strona umowy nie wykona swojego obowiązku, który ją obciążał, a powoła się na działanie siły wyższej, to będzie to podstawa dla sądów do uznania, że nie ponosi ona winy. W konsekwencji nie będzie odpowiadała za powstałą szkodę.
Deweloper w takiej sytuacji nie będzie mógł na podstawie istniejących przepisów odstąpić od umowy deweloperskiej w przypadku niespełnienia przez klienta świadczenia pieniężnego w terminie lub w wysokości określonej w umowie deweloperskiej. Nie może tego zrobić, nawet jeśli do klienta skieruje wezwanie do uiszczenia zaległych kwot w terminie 30 dni od dnia doręczenia wezwania. Wystarczy, by klient powołał się na działanie siły wyższej jako uzasadnienie niespełnienia świadczenia.
Niestawienie się klienta do odbioru lokalu lub do podpisania aktu notarialnego spowodowane działaniem siły wyższej wyłącza uprawnienia dewelopera do odstąpienia od umowy deweloperskiej. Jednak w normalnych warunkach taka firma może uznać za powód do odstąpienia od umowy niestawienie się klienta:
• do odbioru lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego,
• na podpisanie aktu notarialnego przenoszącego na nabywcę prawo będące przedmiotem umowy.
Jest to możliwe w przypadku, gdy klient nie stawił się mimo dwukrotnego doręczenia wezwania w odstępie co najmniej 60 dni
Czy deweloperzy nadal pracują?
Niektóre firmy deweloperskie z zachowaniem wszelkich zasad ochrony indywidualnej zatrudnionych na budowach, cały czas pracują. Sytuacja jest przy tym dynamiczna i nie wiadomo, kiedy przyjdzie im „zamknąć budowę” na pewien okres.
Deweloperzy tak naprawdę znajdują się w bardzo niekorzystnej sytuacji, ponieważ przyzwyczaili się do boomu na rynku nieruchomości, więc w związku z tym w ostatnich miesiącach mocno inwestowali. Teraz te inwestycje spowolniły lub całkowicie ich zaniechano. Z pewnością bieżąca sytuacja odbije się negatywnie na finansach deweloperów. Być może będzie to miało jeszcze gorsze konsekwencje dla nich niż kryzys w latach 2009-2013.
Ceny nieruchomości mogą spaść w związku z pandemią koronawirusa, a dodatkowo zachwiana zostanie płynność finansowa deweloperów. W obliczu tego klienci powinni zastanowić się, czy rzeczywiście warto ryzykować i kupować „dziurę w ziemi”, skoro nie wiadomo do końca, czy i kiedy deweloper zakończy budowę inwestycji mieszkaniowej.
Czy zaciągnięcie kredytu hipotecznego to dobry wybór?
Czy w trakcie trwania pandemii COVID-19 zasadne jest ubieganie się w bankach o kredyt hipoteczny? Wydaje się, że tak. Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli już wcześniej takie zobowiązanie, w czasie pandemii mogą liczyć na spadek kosztów kredytu. Przyczyną jest to, że Rada Polityki Pieniężnej, działająca przy Narodowym Banku Polskim, zdecydowała się na marcowym posiedzeniu na obniżenie głównych stóp procentowych.
W wyniku podjętych przez RPP decyzji obniżono do 1,0 proc. w skali rocznej referencyjną stopę procentową NBP. To obniżka o 50 punktów bazowych. W wyniku tego zmieni się również stawka WIBOR, która bezpośrednio wpływa na koszty kredytów w złotówkach. Kredytobiorcy mogą liczyć na niższą o kilkadziesiąt złotych miesięcznie ratę kredytową.
Jeszcze w styczniu i w lutym oraz na początku marca WIBOR 3M utrzymywał się niemal na stałym poziomie w okolicy 1,70 proc. Decyzja RPP spowodowała jednak, że od 13 marca wysokość WIBOR 3M sukcesywnie spada. 25 marca 2020 roku wyniosła 1,17 proc.
Z początkiem 2020 roku na rynku kredytów hipotecznych panowała hossa. W styczniu i w lutym, według danych Biura Informacji Kredytowej, łączna wartość udzielanych kredytów wyniosła 11 mld zł, czyli aż o 26 proc. więcej niż w tym samym czasie w 2019 roku. Liczba wypłaconych kredytów wyniosła 38,5 tys., czyli o 16 proc. więcej rok do roku. Zanim pojawiły się pierwsze informacje o zakażeniach koronawirusem w Polsce, popyt na kredyty hipoteczne był bardzo duży.
W marcu wszystko uległo zmianie, w miarę wprowadzania kolejnych ograniczeń i restrykcji w związku z koronawirusem. Jest mniej kupujących mieszkania i domy oraz osób, które decydują się na budowę. Dlatego rynek kredytów hipotecznych wyhamował. Niepewność powoduje, że mniej osób skłonnych jest zaciągnąć kredyt hipoteczny. Oprocentowanie takich zobowiązań spada, ale niekoniecznie jest to magnes przyciągający klientów do banków.
Ile kosztuje teraz kredyt hipoteczny? Kalkulator rat dostępny na Direct.Money pozwoli odpowiedzieć na to pytanie i oszacować wysokość raty kapitałowo-odsetkowej zobowiązań. Obniżka stóp procentowych przez RPP przełoży się na natychmiastowy i bezpośredni sposób zmniejszenia się kosztów zaciąganych zobowiązań kredytowych.
Jeśli taka sytuacja się utrzyma już po zakończeniu narodowej kwarantanny i opanowaniu pandemii koronawirusa, będzie można bez trudu wybrać w banku najtańszy kredyt hipoteczny z preferencyjnymi warunkami, który być może pozwoli klientom na realizację wymarzonych inwestycji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl