Minister Czarnecka wzięła udział w sesji "Przywództwo na rzecz klimatu", otwierającej konferencję PRECOP w Katowicach. Konferencja ta ma przygotowywać rekomendacje - ze szczególnym uwzględnieniem sektora prywatnego - na listopadowy szczyt klimatyczny COP29 w Baku w Azerbejdżanie.
Szefowa resortu przemysłu została zapytana, czy w polskiej sytuacji dekarbonizacja może skończyć się dezindustrializacją. Odniosła się też do pytania jak rząd chce zadbać o to, aby polskie firmy nie traciły na konkurencyjności w procesie transformacji i czy faktycznie są one gotowe, aby sprostać ambicjom klimatycznym.
Ja bym tego nie nazwała dezindustrializacją, tylko reindustrializacją. My sobie na pewno poradzimy, mówię o polskim przemyśle. Wyobrażam sobie, że dekarbonizacja to nie jest przeszkoda, tylko to jest szansa, która może spowodować, że wykorzystamy coś, co w ekonomii jest nazywane rentą zacofania - oceniła.
Określiła przy tym rentę zacofania jako uprawnienie ekonomiczne, aby skorzystać z tego, co zrobił już ktoś inny, aby tego nie wdrażać, wydając dodatkowe pieniądze. - To bardzo wygodna pozycja pozwalająca na to, że polscy przemysłowcy są w stanie skorzystać z tego, co już w innych krajach zostało wypracowane i będą z tego mogli czerpać zyski - uściśliła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapewniła, że polski rząd w 100 proc. wspiera transformację energetyczną. - To widać praktycznie na każdym kroku. W moim resorcie mamy dwie strategie, jedna to strategia wodorowa, która pomoże we wsparciu tego nowego medium i druga to strategia energetyki jądrowej, którą udoskonalamy i która w pewnej formie wspomoże dekarbonizację - przypomniała Czarnecka.
- Pytanie jak? Przez local content (lokalny, krajowy). Local content jest takim elementem, który jest niezwykle istotny właśnie dla rozwoju polskiego przemysłu - stwierdziła szefowa MP.
Konkurencyjność polskich firm. Minister ma plan
Pytana przy tym o konkurencyjność polskich firm, które wciąż są obciążone aktywami węglowymi, czy plany w tym zakresie już się krystalizują, Czarnecka odpowiedziała, że tak, ale "ten temat w tej chwili jest rozważany na różnych szczeblach rządu".
Odnosząc się do pytania, co z polskiej perspektywy powinno znaleźć się w nowej przemysłowej strategii dla Europy i czy w ogóle Polska powinna czekać na impulsy płynące z Brukseli, czy też działać na lokalnym gruncie, minister przemysłu oceniła, że powinno to następować równolegle.
- Czyli z jednej strony musimy działać na lokalnym gruncie, dlatego państwa członkowskie mają taki status w Europie, że są jakby jednostkami funkcjonującymi odrębnie, z drugiej strony mają wspólnotę unijną. Czyli polityka z jednej strony musi być spójna jako polityka europejska, ale z drugiej strony odrębność tych krajów jest widoczna poprzez implementację dyrektyw - przypomniała Czarnecka.
Powtórzyła, że należy koncentrować się na reindustrializacji w odniesieniu do kwestii konkurencyjności. - Musimy ją budować tak, żeby ona wzbudzała jakby chęć inwestorów do tego, żeby zainwestować. Ta konkurencyjność, która będzie budowana m.in. poprzez zmiany prawa, będzie konkurencyjnością nie tylko na poziomie polskim, ale też na poziomie europejskim - zadeklarowała minister przemysłu