Podczas trwających strajków rolniczych nie brakuje antyukraińskich i prorosyjskich haseł. Jednym z symboli stało się zdjęcie transparentu, jaki zawieszono na jednym z ciągników. "Putin, zrób porządek z Ukrainą i Brukselą, i z naszymi rządzącymi" - napisano. Obok wisiała flaga Związku Radzieckiego.
- Rosjanie obserwują naszą infosferę i wykorzystują zjawiska korzystne z ich perspektywy. Uwiarygadniają je radykalnymi wypowiedziami polskich polityków. Propaganda wykorzystuje protest rolników i wzmacnia narrację w samej Rosji, że Ukraina to państwo upadłe, pozbawione wsparcia z Zachodu i wkrótce przegra. Rosjanie słyszą, że zwycięstwo jest tuż-tuż i dlatego mają popierać wojnę. A wygrana ustabilizuje nastroje społeczne - powiedział w rozmowie z money.pl dr Michał Marek, specjalista od dezinformacji z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jednocześnie dr Marek ocenił, że trwa "wyjątkowa aktywizacja rosyjskiej agentury", która "przeszła do ofensywy".
Tego rodzaju działania stawiają w złym świetle Polskę – kraj, który pierwszy pomógł napadniętej Ukrainie i Polaków – którzy przyjęli ukraińskich uchodźców. Co istotne kompromitują też samych organizatorów protestów - napisano w oświadczeniu opublikowanym przez MSZ.
"Oceniamy, że jest to próba przejęcia rolniczego ruchu protestacyjnego przez ugrupowania skrajne i nieodpowiedzialne, być może będące pod wpływem rosyjskiej agentury. Wzywamy organizatorów protestów, by w imię polskiej racji stanu i szansy realizowania postulatów, które w dużej części są słuszne, sami identyfikowali i eliminowali ze swojego ruchu nielicznych inicjatorów takich i podobnych akcji. Obecna sytuacja polskich rolników jest wynikiem agresji Władymira Putina na Ukrainę i rozchwiania światowej gospodarki, nie zaś tego, że Ukraińcy przed agresją się bronią" - dodano.