- Pieniądze zostały przeznaczone na mur graniczny. Próbowałem skłonić ich (Kongres), żeby je przekierować. Nie zrobili tego. Nie chcieli. I w międzyczasie nie mogę zgodnie z prawem zrobić nic innego, jak użyć tych pieniędzy na to, na co zostały przeznaczone - powiedział w czwartek Biden. Pytany, czy wciąż uważa - tak jak mówił w kampanii wyborczej - że mury graniczne "nie działają", potwierdził swoją ocenę.
Rzeczniczka Bidena Karine Jean-Pierre zasugerowała wręcz, że budowa muru będzie marnotrawstwem środków.
Mur na granicy z Meksykiem. Jest kolejny krok
Tłumaczył w ten sposób wydane w czwartek powiadomienie w dzienniku urzędowym Federal Register o uchyleniu 26 praw federalnych na potrzeby budowy muru w dolinie rzeki Rio Grande w Teksasie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobny sposób tłumaczył to szef Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Alejandro Mayorkas - autor rozporządzenia, który stwierdził w nim, że mur jest konieczny ze względu na wysoką liczbę nielegalnych przekroczeń granicy w tym sektorze, która w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyniosła ok. 245 tys.
Jednocześnie tego samego dnia Mayorkas poinformował o tym, że Stany Zjednoczone wznowią po przerwy deportacje bezpośrednio do ich kraju obywateli Wenezueli, którzy nielegalnie przyjechali do USA. Stało się to po tym, jak we wrześniu administracja ogłosiła, że przyzna status chroniony i prawo do pracy dla 400 tys. Wenezuelczyków.
Biden ominie Kongres? Tak chce pomóc Ukrainie
Kryzys migracyjny na południowej granicy USA jest przedmiotem coraz większej frustracji w USA, także wśród polityków partii prezydenta Bidena. Gubernator Illinois J.B. Pritzker powiedział we wtorek, że "brak interwencji i koordynacji na granicy stworzył sytuację nie do utrzymania" dla jego stanu, do którego napływają z Teksasu imigranci. Tymczasem burmistrz Nowego Jorku Eric Adams sam wyruszył w podróż do krajów Ameryki Łacińskiej, by zniechęcać tamtejszych mieszkańców do emigracji.