Oficjalnie Czuchwicki odszedł, ponieważ kończył się termin obowiązywania jego umowy o pracę. Jednak, jak ustalili dziennikarze Onetu, jego następca został powołany 12 kwietnia, a umowa Czuchwickiego kończyła się 30 czerwca, czyli ponad dwa miesiące później.
Według portalu, przyczyną dymisji ma być też wejście w życie nowej struktury urzędu KNF. – Zmiany te wiążą się m. in. z malejącą liczbą kas i ich ograniczonym znaczeniem dla rynku finansowego i jego stabilności, jak również z intensywnym rozwojem rynku usług płatniczych w Polsce – wyjaśnił Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Filip Czuchwicki nadzorował SKOK-i w KNF od lipca 2018 roku. Zrobiło się o nim głośno po wybuchu afery podsłuchowej w listopadzie ubiegłego roku. Ówczesny szef Komisji, Marek Chrzanowski, miał zaproponować Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla jego banków w zamian za zatrudnienie wskazanej osoby.
Jak się okazało, to właśnie Chrzanowski stał za zatrudnieniem Filipa Czuchwickiego w KNF, który jest wychowankiem Grzegorza Biereckiego, niegdyś twórcy SKOK-ów, a dziś senatora PiS i przyjaciela Zbigniewa Ziobry. Z kolei za zwolnieniem urzędnika stoi nowy szef Komisji, prof. Jacek Jastrzębski – uważany za "człowieka" premiera Mateusza Morawieckiego.
- Filip Czuchwicki stał się ofiarą czystki, którą firmuje Morawiecki. Został wycięty, bo był człowiekiem Biereckiego. Premier woli wprowadzać do nadzoru finansowego ludzi z tzw. mainstreamu, czyli stamtąd, skąd sam przyszedł. W końcu był prezesem jednego z największych banków – tak skomentowała sytuację Onetowi osoba, zna kulisy rywalizacji Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobro.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl