Narodowy Bank Polski (NBP) przedstawił najnowszy raport z prognozami gospodarczymi. Powstał on na bazie ankiet przeprowadzonych wśród 25 ekonomistów i ekspertów prognozujących najważniejsze wskaźniki.
Nie mamy dobrych wiadomości dla konsumentów, którzy z niepokojem patrzą na stale rosnące ceny. Eksperci podnieśli prognozy średniorocznej inflacji na lata 2021-2023 względem prognoz z września. Są pewni, że w 2022 roku wskaźnik CPI będzie powyżej górnej granicy celu NBP (3,5 proc.).
Czytaj więcej: Ceny paliw. Kierowcy czekają na skutki tarczy antyinflacyjnej, tymczasem szykują się podwyżki
Szacunki sugerują, że należy się spodziewać w przyszłym roku inflacji z zakresu między 6,1 a 8,4 proc. Scenariusze centralne prognoz na 2022 i 2023 rok zakładają wzrosty cen na poziomie odpowiednio 7,4 i 4,4 proc. Eksperci podkreślają jednak, że tym oczekiwaniom towarzyszy bardzo duży poziom niepewności.
"Głównym źródłem niepewności jest nadal pandemia, ale także nieprzewidywalna dynamika procesów inflacyjnych oraz trudna do przewidzenia reakcja banków centralnych na świecie i jej implikacje" - czytamy w raporcie.
Warto podkreślić bardzo znaczącą podwyżkę prognoz. Trzy miesiące wcześniej ankiety sugerowały, że w tym i przyszłym roku inflacja będzie sporo niższa i wyniesie 4,5 oraz 3,4 proc.
"Ścieżka inflacji w 2022 roku będzie w dużej mierze zdeterminowana kształtowaniem się cen surowców energetycznych, a także zakresem oraz czasem obowiązywania rządowej tarczy antyinflacyjnej. Na procesy inflacyjne silnie wpływać będzie utrzymująca się na wysokim poziomie dynamika płac oraz dalszy spadek bezrobocia" - oceniają eksperci.
Gospodarka będzie zwalniać
Podczas gdy inflacja w 2022 roku ma wyraźnie wzrosnąć, w przeciwnym kierunku ma iść wskaźnik PKB. Polska gospodarka 2021 rok zakończyła ze wzrostem na poziomie 5,4 proc., po czym dynamika w tym roku ma spaść do 4,3 proc. Z kolei w 2023 ma zejść do 4 proc. - wynika z prognoz opublikowanych przez NBP.
W porównaniu z wynikami ankiet sprzed 3 miesięcy widać pogorszenie perspektyw dla polskiej gospodarki. Poprzednio wzrost PKB w 2022 roku miał być o 0,4 pkt proc. wyższy, a przyszłoroczny - o 0,1 pkt proc.
Inny wskaźnik makroekonomiczny też będzie spadał, ale akurat w jego przypadku to dobra informacja. Mowa o stopie bezrobocia. Prognozy zakładają, że wskaźnik obniży się z 5,9 proc. w 2021 roku do 5,2 proc. w 2022 i 4,8 proc. w 2023 roku.
Niestety obniżać będzie się też skala podwyżek płac. Po wzroście wynagrodzeń o 8,5 proc. w 2021 roku, w kolejnych latach stopa wzrostu zarobków ma wynieść 8,1 proc. (2022) i 7,3 proc. (2023).
"Spowolnienie wzrostu gospodarczego nie będzie wystarczająco duże, aby przełamać pozytywne trendy na rynku pracy. Zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu wesprą wzrost dochodów rozporządzalnych słabiej zarabiających. W średnim terminie funkcjonowanie rynku pracy będzie coraz bardziej zależeć od napływu zagranicznych pracowników i zmian aktywności zawodowej" - czytamy w raporcie.
Euro, ropa i koszt kredytu
NBP w ankietach zapytał ekspertów także o prognozy kursu waluty euro. W 2022 roku ma być średnio w okolicach 4,53 zł. Prognozy dopuszczają możliwość umocnienia złotego w 2023 roku i spadek kursu wymiany do 4,44 zł. W poniedziałek przed południem euro na rynkach chodziło po 4,52 zł.
Kierowców mogą zainteresować wyniki ankiet dotyczące cen ropy naftowej, która ma decydujący wpływ na ceny paliw. Eksperci oczekują spadku wartości baryłki ropy (Brent) do 74 dolarów w 2022 roku i 71 dolarów w 2023 roku. Obecnie kosztuje około 86 dolarów.
Umocnieniu złotego powinny sprzyjać wzrosty stóp procentowych w Polsce. Odbije się to jednak na osobach spłacających kredyty. Ich raty jeszcze bardziej pójdą w górę. Prognoza centralna dotycząca głównej stawki oprocentowania w NBP zakłada, że w 2022 roku wzrośnie do 3 proc. z 2,25 proc. obecnie.
Na tym podwyżki kosztu kredytu prawdopodobnie się nie skończą. W 2023 roku stopa procentowa może wzrosnąć w okolice 3,3 proc. Jednak to tylko pewnego rodzaju średnia. Poszczególne typy ekspertów ze zbliżonym do siebie prawdopodobieństwem sugerują, że oprocentowanie w Polsce będzie w dość szerokim przedziale od 2,6 do nawet 4,25 proc.