Produkt krajowy brutto Niemiec w drugim kwartale 2020 roku był niższy o 9,7 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem - informuje Federalny Urząd Statystyczny. Jeszcze głębszy spadek notuje w porównaniu z sytuacją z analogicznego okresu poprzedniego roku. W takim ujęciu niemiecka gospodarka skurczyła się o 11,3 proc.
Warto zauważyć, że już wcześniej niemieccy urzędnicy publikowali podobne wyliczenia na podstawie mniejszej liczby danych. Wtedy wyglądało to gorzej. Zarówno spadek kwartalny, jak i roczny okazał się teraz o 0,4 pkt. proc. niższy niż wcześniej szacowano. Nie zmienia to jednak faktu, że tak źle w gospodarce naszych zachodnich sąsiadów jeszcze nie było.
Załamanie gospodarcze w drugim kwartale było znacznie silniejsze niż podczas kryzysu finansowego ponad dziesięć lat temu. Co więcej, przebiło wszystkie statystyki zbierane przez niemiecki urząd statystyczny od 1970 roku.
Zobacz także: Kryzys nadciąga do Polski. "Będzie zderzenie z rzeczywistością"
Ekonomiści mBanku, komentując na gorąco najnowsze dane z Niemiec, zwrócili uwagę na poszczególne czynniki wpływające na PKB. Interesująco wygląda zestawienie inwestycji i konsumpcji. Okazało się, że ta druga spadła mocniej.
Z kolei działalność budowlana, która zwykle stanowi stały motor wzrostu niemieckiej gospodarki, spadła ponad 4 proc. w ujęciu kwartalnym.
- Drugi kwartał był całkowitą katastrofą - komentuje wyniki Thomas Gitzel, ekonomista VP Banku, cytowany przez agencję Reuters. - Niezależnie od tego, czy chodzi o inwestycje, konsumpcję prywatną, eksport czy nawet import - wszystko bezwładnie spadało.
Mogło być gorzej, gdyby rząd nie uruchomił gigantycznych środków na wsparcie m.in. dla biznesu. Konsekwencją tego jest jednak rekordowy dług, który trzeba było zaciągnąć. Mowa o prawie 220 mld euro.
Niemiecki bank centralny spodziewa się, że wydatki gospodarstw domowych przyczynią się w końcu do silnego ożywienia w trzecim kwartale. Jednak na powrót do poziomu sprzed kryzysu trzeba będzie poczekać co najmniej do 2022 roku.
Cytowany ekonomista Thomas Gitzel też liczy na to, że w statystykach lipca, sierpnia i września będzie widać silniejszy impuls wzrostowy. Jednocześnie ostrzega, że chwila prawdy nadejdzie w miesiącach jesienno-zimowych. Wtedy przez niemiecką gospodarkę może przejść fala bankructw.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie