W chwili próby, a taką jest wojna w Ukrainie, potrafimy jednoczyć się wokół wspólnych idei. Potrzebujemy jedynie agregatora pomocy, przestrzeni obywatelskiego zaangażowania. Doskonałymi platformami do akcji społecznych i pomocowych już w czasie pandemii okazały się sieci handlowe. I o tym, jak biznes może łączyć wokół idei dla dobra wspólnego przedstawiciele organizacji pomocowych rozmawiali w trakcie organizowanego przez Biedronkę panelu dyskusyjnego.
– Nasi klienci oczekują od nas nie tylko dostawy produktów podstawowej potrzeby, ale też łączenia wokół pewnej idei polegającej na niesieniu dobra. Z badania przeprowadzonego przez nas wśród uczestników Forum wynika, że oczekują oni dużego zaangażowania społecznego Biedronki (wynik 8,9 w skali 1-10), a zdaniem 49% respondentów firma angażuje się społecznie bardziej lub zdecydowanie bardziej niż inne sieci handlowe – zwraca uwagę Arkadiusz Mierzwa, Dyrektor ds. Komunikacji i CSR sieci Biedronka.
Biznes, który zmienia postawy
Uruchamiając w ostatnich miesiącach program "Wsparcie dla Ukrainy", Biedronka stworzyła swoim klientom różne możliwości pomocy, w tym m.in. zorganizowała zbiórki produktowe i pieniężne. Efekt? Ponad 650 ton zebranych produktów o wydłużonym terminie ważności i 8 mln zł.
– Bardzo dziękujemy klientom za to zaangażowanie. To najlepsza zachęta do dalszej działalności dla dobra wspólnego – nie ma wątpliwości Arkadiusz Mierzwa.
Jak zauważa Dominika Langer-Gniłka, wiceprezes Stowarzyszenia Wiosna, przykład Biedronki jest potwierdzeniem obecnych trendów. Od dużego biznesu oczekujemy społecznego zaangażowania.
– Co więcej, taka sieć jak Biedronka, która nie tylko działa na ogromną skalę, docierając do milionów klientów, ale też ma z tym klientem regularny i częsty kontakt, może edukować, kształtować nowe postawy i zachowania. A te – dzięki wspomnianej częstotliwości kontaktu – mają szansę stać się naszą codziennością, czymś bardzo oczywistym i naturalnym – zauważa wiceprezes Wiosny.
Społeczna odpowiedzialność biznesu mocno w ostatnim czasie wzrasta – na co zwraca uwagę ks. Marcin Iżycki, dyrektor Caritas Polska. – To zjawisko nasila się od czasu pandemii, a jeszcze bardziej się zintensyfikowało w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Co ważne, nie jest to już tylko współpraca finansowa, ale też wolontariat pracowniczy czy wsparcie logistyczne – wymienia ks. Marcin Iżycki.
Zmienia się także – i możemy tu już mówić o prawdziwej rewolucji – postrzeganie uchodźców przez Polaków. – Dotychczasowe zło konieczne zmieniło się w dobro wspólne, o które trzeba się troszczyć – dodaje ks. Mieczysław Puzewicz, założyciel Centrum Wolontariatu w Lublinie.
Firmy jeszcze bardziej zaangażowane
Społeczna odpowiedzialność biznesu waży dziś dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Nikt nie ma bowiem wątpliwości, że pomoc Ukrainie nie będzie sprintem czy nawet biegiem krótkodystansowym, mówimy o maratonie, w którym trzeba rozsądnie rozłożyć siły i stale uzupełniać zasoby, by – mówiąc kolokwialnie – nie zabrakło nam pary, gdy meta wciąż pozostaje poza zasięgiem wzroku.
– Jesteśmy na początku biegu – nie pozostawia złudzeń ks. Marcin Iżycki.
– Od 24 lutego dużo się zmieniło w naszej pracy. Nie mówimy już o jednym, a o 30 ośrodkach pomocy uchodźcom i migrantom. Pomocy, która jest udzielana systemowo – dodaje.
Nie byłoby jednak tej pomocy, gdyby nie wielki zryw Polaków, którzy od samego początku wojny mocno się angażują. Potrzebne jest także wsparcie biznesu.
– W pierwszym miesiącu wojny do naszego punktu powitalnego trafiła matka z dwójką dzieci. 6-letnia dziewczynka opowiedziała nam o tacie, który zginął w pierwszym dniu wojny. Wysłuchaliśmy jej, zaproponowaliśmy rodzinie dach nad głową i karty zakupowe do Biedronki. W jednej chwili zetknęliśmy się z ogromnym dramatem i mogliśmy realnie pomóc. To dobry wstęp do wypracowania modelu synergii między biznesem a takimi organizacjami jak nasza – sugeruje ks. Mieczysław Puzewicz.
Modelu tym ważniejszego, że – jak to bywa w maratonach – siły i zaangażowanie słabną.
– Niektórzy do maratonu są przygotowani, inni muszą biec. Ja nie byłam przygotowana, a mimo to biegnę przy wsparciu wielu ludzi dobrej woli. Wszyscy jesteśmy już nieco zmęczeni, co widać także w zmniejszającym się zaangażowaniu w pomoc, ale nadal jest sporo osób, które chcą nas wspierać – zauważa Julia Dmytryshyna, współzałożycielka Frontu Pomocy Ukrainie, pracownica Biedronki.
Wokół wspólnych idei
Czy to zmęczenie pomaganiem może sprawić, że inne programy pomocowe, jak np. Szlachetna Paczka mogą być w jakikolwiek sposób zagrożone? W końcu darczyńcy mogą powiedzieć "nie".
– Chcemy i lubimy pomagać, kierujemy się przy tym emocjami i sercem. Angażujemy się, bo to nam daje satysfakcję, chcemy też mieć wpływ. Jeśli będziemy widzieć efekty, będziemy nadal to robić. I to jest klucz do sukcesu – pokazywanie konkretnych efektów – przekonuje Dominika Langer-Gniłka.
– Są oczywiście pewne trudności. Mimo to nie zamknęliśmy żadnego programu. Z Biedronką współpracujemy już 16 lat i to są ogromne transfery dobra – dodaje ks. Marcin Iżycki.
To, czego potrzebują dziś organizacje pozarządowe, to długofalowa współpraca z wiarygodnym partnerem. – Musimy sobie ufać i wiedzieć, że w sytuacjach nadzwyczajnych, kryzysowych możemy na sobie polegać. Biedronka jest dla nas takim partnerem. Gdy wszystko jest jedną wielką niewiadomą, wiemy, że po drugiej stronie mamy z kim rozmawiać i działać – zapewnia Dominika Langer-Gniłka.
W przypadku wielkiego biznesu ważne jest także zrozumienie pomocowych działań firmy przez jej pracowników. W Biedronce pracuje 80 tys. osób, które chętnie biorą udział w inicjatywach firmy.
– Ostatnie lata, a więc pandemia i wojna w Ukrainie oraz związany z tym kryzys uchodźczy wzmocniły zaangażowanie naszych pracowników. Misja firmy jest im bliska, dzięki czemu chętnie na nią odpowiadają. To są tysiące godzin pracy i mnóstwo oddolnych inicjatyw. Bez pracowników nie bylibyśmy w stanie pomagać na taką skalę – przekonuje Jarosław Sobczyk, Dyrektor Personalny, Członek Zarządu sieci Biedronka.
A skala jest rzeczywiście ogromna. Biedronka od lat angażuje się w ważne społecznie akcje. Co więcej, jest kluczowym partnerem trzech największych organizacji pomocowych – Caritas, WOŚP i Szlachetnej Paczki, dzięki czemu pomoc trafia do najbardziej wrażliwych grup społecznych.
Tylko podczas 30. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy firma przekazała na leczenie dzieci 7,43 mln zł. Gros tych pieniędzy (prawie 5 mln zł) pochodziło ze sprzedaży specjalnie zaprojektowanych czapek. Z kolei sprzedaż produktów z linii Magnetic oznaczonych logo Szlachetnej Paczki pozwoliła wesprzeć ponad 17 tys. rodzin podczas ostatniej edycji akcji. Idąc dalej, dochód ze sprzedaży zniczy Caritas Polska w wysokości ok. 350 tys. zł wsparł program Akademia Caritas Dzieciom. A książki towarzyszące akcji "Gang Swojaków" – z ich sprzedaży udało się uzyskać 2,5 mln zł – PTOP Salamandra. Pieniądze posłużą ochronie sześciu zagrożonych gatunków zwierząt.
Swoje działania pomocowe Biedronka zaprezentowała podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Raport "Dla dobra wspólnego" podkreśla najważniejsze priorytety zaangażowania społecznego i środowiskowego, które są filarami strategii zrównoważonego rozwoju tej największej w Polsce sieci handlowej. Raport w wersji cyfrowej można znaleźć tutaj.
Płatna współpraca z siecią Biedronka